Negocjacjom w UE dużo miejsca poświęca prasa włoska, zwłaszcza z powodu Funduszu Odbudowy, który ma postawić gospodarki na nogi po trudnym pandemicznym roku. Dla Włochów to ważne, bo koronawirus uderzył w nich mocniej niż w inne kraje kontynentu. Według informacji opublikowanych przez agencję ratingową Fitch ich gospodarka skurczyła się aż o 9,1 proc. Gwarancja uruchomienia unijnych środków możliwie jak najszybciej dla rządu Giuseppe Contego jest niczym podłączenie do kroplówki – zwłaszcza że zaraza nie została opanowana, eksperci boją się trzeciej fali wiosną, a straty pogłębi zapewne wciąż wstrzymywany sezon turystyki zimowej.
Czytaj też: Pierwsze skrzypce zagrała Merkel
Angela Merkel, architektka kompromisu
Na Półwyspie Apenińskim Polsce i Węgrom przyglądano się więc nad wyraz dokładnie. Jeszcze przed osiągnięciem kompromisu z Brukselą dziennik „Il Sole 24 Ore” szeroko opisywał zagrożenia dla całej Unii, jakie niosłoby za sobą utrzymanie weta Morawieckiego i Orbána. Oprócz skutków czysto ekonomicznych gazeta widziała ryzyka polityczne, na czele z głębokim rozłamem we wspólnocie. Budapeszt i Warszawa nie akceptowały bowiem powiązania wypłaty środków z przestrzeganiem praworządności, opisanej przez dziennik jako „jedno z pryncypiów UE”. Podkreślała też jednak, że ugoda była możliwa do osiągnięcia, skoro prezydencję w Unii sprawują Niemcy – „dobrze nawigujący” w skomplikowanych negocjacjach międzynarodowych.
Zasługi kanclerz Angeli Merkel przypisuje też dziennik „Corriere della Sera”, który nazywa ją „prawdziwą architektką kompromisu”. Gazeta podkreśla, jak ważne jest zagwarantowanie przepływu środków z Brukseli, jednak ostateczny kształt porozumienia uznaje za „wystarczający, by mówić o wygranej” Morawieckiego i Orbána. Zdaniem „Corriere” zgoda na odroczenie mechanizmu praworządności aż o półtora roku to w znacznym stopniu sukces Warszawy i Budapesztu. Też dlatego, że oznacza odparcie ataku zwolenników bardziej radykalnego kursu wobec tych krajów za postępowanie niezgodne z unijnymi normami. Jako przykład tego drugiego skrzydła gazeta podaje premiera Holandii Marka Ruttego, najgłośniej domagającego się kar dla Polski i Węgier za łamanie praworządności.
Inne duże włoskie dzienniki – „La Stampa” i „La Repubblica” – koncentrują się na krajowym wymiarze kompromisu. Podkreślają, że dzięki Merkel, wspieranej przez Emmanuela Macrona, uda się przyspieszyć wypłatę środków i myśleć o powolnej odbudowie gospodarczej.
Czytaj też: PiS bezczelnie depcze procedury, UE robi uniki
Morawiecki i Orbán się przestraszyli?
Szeroką krytykę postawy Morawieckiego i Orbána zamieścił z kolei portal Il Post, określając ich jako szefów „semiautorytarnych” rządów. Podkreśla też, że zarówno Polska, jak i Węgry mają „gospodarki w dużej mierze zależne” od unijnych pieniędzy, dlatego groźba weta była posunięciem ryzykownym. Portal zauważa, że nie tylko w Budapeszcie i Warszawie widać problemy z przestrzeganiem zasad praworządności. Zarzuty o ich łamanie można kierować też do Czechów, Bułgarów i Rumunów, co jeszcze mocniej podkreśla podział między „starą” i „nową” Unią w zakresie poszanowania jej norm.
„El País”, największy dziennik Hiszpanii, pisze z kolei, że choć koncesje poczynione przez Brukselę w kierunku Polski i Węgier są „minimalne”, to wystarczające, by oba kraje wycofały swój sprzeciw bez upokarzającego z ich punktu widzenia poddania się unijnym naciskom. Jak zauważa gazeta, Morawiecki i Orbán mogli się przestraszyć, bo wspólnota zaczęła rozważać alternatywne rozwiązania, na czele z wykluczeniem obu państw z Funduszu Odbudowy.
Groźba ta musiała zadziałać, zakłada „El País”, głównie dlatego, że i Polska, i Węgry są mocno zależne od unijnych pieniędzy, a weto byłoby posunięciem zbyt kosztownym. Dziennik cytuje też hiszpańską eurodeputowaną z ramienia socjalistów Eider Gardiazabal, która po wycofaniu weta stwierdziła, że „nie przekroczono naszych [unijnych] czerwonych linii”, co interpretować należy jako sukces obozu proeuropejskiego.
Czytaj też: Morawiecki o unijnym wecie. Wielkie słowa, małe interesy
Zwyciężyła kalkulacja zysków i strat
Portal El Diario, inne wpływowe medium w Hiszpanii, zwraca uwagę na zaciekły i nierozwiązany konflikt między tandemem Morawiecki–Orbán a Markiem Ruttem. Szeroko cytuje wypowiedzi holenderskiego szefa rządu, który głośno domagał się opinii Parlamentu Europejskiego w kwestii kształtu kompromisu i naciskał, by zawarto w nim możliwość wstecznego karania za łamanie praworządności.
Przytacza też słowa premiera Polski o tym, że jego kraj „jest dziś atakowany w sposób niesprawiedliwy, ale dziś jest to Polska, a w przyszłości może to być każde inne państwo”, dlatego przy tworzeniu regulacji trzeba zapobiegać wpisywaniu w nie „decyzji motywowanych politycznie”, za jaką uznaje powiązanie wypłaty środków z praworządnością.
Zdejmując weto, Polska i Węgry „uniknęły kryzysów wewnętrznych” – pisze z kolei portal stacji telewizyjnej Euronews. W serwisach informacyjnych unijny kompromis był najważniejszym newsem niemal całą dobę. Kanał cytował Dániela Hegedűsa, analityka z German Marshall Fund, zdaniem którego wykluczenie z Funduszu Odbudowy skończyłoby się „poważną izolacją” obu krajów. Podobnie sądzą France24 i belgijski „Le Soir” – oba tytuły podają kalkulacje ekonomiczne jako główne przyczyny złagodzenia stanowiska przez Orbána i Morawieckiego, pisząc, że straty znacznie przewyższyłyby zyski.
Czytaj też: Jak PiS idzie na wojnę z Europą
Polska i Węgry ciążą w stronę autorytaryzmu
„Deutsche Welle” podkreśla z kolei, że kompromis nie kończy sporu o praworządność. Zwłaszcza premier Węgier jest widziany jako gangster „próbujący napełnić kieszenie swojego klanu” unijnymi pieniędzmi. Portal zarysowuje linię sporu między polsko-węgierskim sojuszem a resztą wspólnoty, przypominając, że oba kraje od dawna są oskarżane o „zjazd w kierunku autorytaryzmu”. Podobnie krytyczne wypowiedzi znaleźć można w prasie innych krajów praktycznie w całej Unii: Rumunii, Holandii, Danii czy Portugalii.
Najgłośniej za uległość wobec polsko-węgierskiej polityki „wymuszania” krytykuje Unię sam George Soros. W eseju opublikowanym w czwartek na portalu Project Syndicate miliarder pisze, że choć „rozumie Merkel, która nie chce, by Węgry opuściły Unię na jej warcie”, to groźba weta była blefem, który należało sprawdzić. Soros nie wspomina o Morawieckim, zauważając, że liderem polskiej polityki jest de facto jego zastępca Jarosław Kaczyński. Kończy nutą mieszającą zrezygnowanie ze wściekłością: Bruksela, która miała być strażnikiem uniwersalnych wartości, zachowała się skandalicznie. Przestrzega też, że ten „ohydny” jego zdaniem kompromis może mocno nadszarpnąć zaufanie Europejczyków do unijnych instytucji: ciężko je było zbudować i teraz bardzo łatwo może zniknąć.
Czytaj też: Groźba polexitu