Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Świat o lukach w polskim systemie wizowym alarmuje od dawna

Wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy wizowe i konsularne Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany, jednak oficjalne uzasadnienie jego odejścia pozostawia wiele wątpliwości. Wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy wizowe i konsularne Piotr Wawrzyk został zdymisjonowany, jednak oficjalne uzasadnienie jego odejścia pozostawia wiele wątpliwości. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.pl
Skandal związany z podejrzeniami o ręczne sterowanie procedurą wydawania wiz odbija się szerokim echem na świecie. Media wytykają władzy PiS hipokryzję.

„Opozycja oskarża polski rząd o stworzenie systemu, w którym aplikanci otrzymywali wizy w trybie przyspieszonym, bez właściwej weryfikacji” – donosi Reuters. Agencja zestawia sprawę wiz dla tysięcy obywateli krajów Afryki i Azji z silnie antyimigrancką retoryką PiS. I przypomina, że w Polsce trwa kampania przed wyborami parlamentarnymi, a rządzący od 2015 r. obóz prawicy ma coraz mniejsze szanse na samodzielną większość. Reuters cytuje też Donalda Tuska, który domniemaną korupcję w MSZ nazwał „największą polską aferą w XXI w.”. Niektóre ugrupowania, jak PSL, wzywają do interwencji prezydenta Dudę, który odmówił w tej sprawie komentarza. Aresztowano tymczasowo trzy osoby, siedmiu postawiono zarzuty.

Czytaj też: Ciała na polskiej granicy. Wędrówka z piekła do piekła

Czy afera wizowa zaszkodzi PiS?

Ostrzej o aferze w swojej europejskiej odsłonie pisze serwis „Politico”. Jak zauważa, skandal jest „potencjalnie wielkim problemem” dla rządzącej „nacjonalistycznej partii”. PiS „ma antyimigranckie nastawienie, zwłaszcza wobec przybyszów z krajów muzułmańskich”. Podobnie jak inne redakcje „Politico” przypomina o murze wzdłuż granicy z Białorusią, sztandarowym projekcie polityki migracyjnej PiS, którym rząd chwali się w kampanii, twierdząc, że dba o bezpieczeństwo Polaków. „Ta retoryka jest teraz pod ostrzałem” – pisze „Politico”.

Serwis zestawia narrację rządu z faktem, że Polska wydaje najwięcej w Europie wiz właśnie obywatelom tych krajów. Rząd ma ogromne problemy z zareagowaniem na skandal, podkreśla brukselska redakcja – zdymisjonowany został wprawdzie wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy wizowe i konsularne Piotr Wawrzyk, choć tylko z powodu „braku zadowalającej współpracy”, jak powiedział premier Morawiecki.

Więcej szczegółów na temat nieprawidłowości w MSZ podaje agencja Associated Press. Artykuły o „pieniądzach za wizę” ukazały się na stronach m.in. amerykańskiej stacji ABC, kanadyjskiego dziennika „Toronto Star czy wpływowego w regionie „South China Morning Post” w Hongkongu. Wszędzie tam przeczytamy o niespójnej polityce migracyjnej PiS. Z jednej strony mamy „sprzeciw wobec przyjmowania migrantów” i ok. 380 tys. dol. wydanych na budowę zapory na granicy, z drugiej – oskarżenia o wydanie ćwierć miliona wiz za płatną protekcją obywatelom z Azji i Afryki. AP zauważa, że wybuch takiej afery w trakcie kampanii może poważnie zaszkodzić PiS, choć wciąż prowadzi w sondażach. Agencja cytuje też Andrzeja Dudę, który stwierdził, że „przynajmniej część informacji podanych przez media jest nieprawdziwych”.

Czytaj też: Orlenland. Miasteczko dla imigrantów pod Płockiem

Proceder znany od dawna

O skandalu piszą też media w USA i Europie Zachodniej. Ale warto tę prasówkę rozszerzyć. Internet pełen jest bowiem publikacji sięgających nawet września 2021 r. (według polskich relacji wtedy rozpoczął się cały proceder), opisujących historie migrantów, którzy zostali oszukani przy próbie otrzymania wiz. Ciekawy jest artykuł portalu SaharaReporters, z którego wynika, że system informatyczny służący do zapisów na spotkania w placówkach dyplomatycznych był niesprawny. Anonimowy informator opowiada o próbie zarejestrowania się na spotkanie w nigeryjskiej Abudży. „Ambasada uruchamia zapisy raz na dwa tygodnie, ale mimo prób nie wiadomo nie da się zapisać. System co chwila wyświetla komunikat, że wszystkie miejsca są zajęte. Próbujemy od dwóch miesięcy. Nie znam nikogo, komu udałoby się zapisać”. Jedyną szansą jest pośrednik, który za samo umówienie spotkania według ustaleń SaharaReporters pobiera nawet 250 tys. nair, czyli ok. 1,3 tys. zł. Migranci twierdzą, że polscy przedstawiciele dyplomatyczni i konsularni prowadzą nielegalny proceder wyłudzania pieniędzy i podnoszenia kosztów całej procedury.

Podobne publikacje bez trudu można znaleźć w mediach Indii, Azji Południowo-Wschodniej i Afryki Wschodniej. Czasem opisywane są firmy pośredniczące, zabierające pieniądze i zapadające się pod ziemię. Teksty koncentrują się na patologiach systemu, który jest korupcjogenny i wypycha aplikantów z kolejki.

Skoro takie publikacje ukazują się od ponad dwóch lat, to co o sprawie wiedziały polskie władze? „Gazeta Wyborcza” twierdzi, że z nieprawidłowości zdawał sobie sprawę szef MSZ Zbigniew Rau, sprawujący funkcję od sierpnia 2020. Kiedy zaczęły trafiać na jego biurko raporty polskich organizacji i zrzeszeń przedsiębiorców oraz doniesienia z innych resortów?

Czytaj też: Zygmunt Bauman o strachu przed imigrantami

Przemytnicy szukają szlaków

Afera wizowa po raz kolejny pokazuje również inny problem Polski pod rządami PiS, czyli nagminne ignorowanie procesów dziejących się globalnie. Polskim służbom najwyraźniej nie przyszło do głowy, że opisani przez Onet aplikanci z Indii mogą chcieć wykorzystać swoją wielokrotną wizę Schengen do wyjazdu do Meksyku, by stamtąd przedostać się do USA. Albo to celowe zaniechanie, albo gigantyczna ignorancja. Od co najmniej kilku lat wiadomo o globalizacji ruchu migracyjnego na półkuli zachodniej. „Guardian”, powołując się na dane Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM), w marcu opisał rosnącą liczbę Chińczyków, którzy przeprawiają się piechotą przez cieśninę Darién między Panamą a Kolumbią, by dostać się do USA. Rocznie przechodzi tamtędy prawie 400 tys. osób, w tym coraz więcej migrantów z Indii, Nepalu czy Filipin.

To droga długa i śmiertelnie niebezpieczna, dlatego nie dziwi, że przemytnicy próbują opracować nowy szlak, wiodący – jak się okazuje – przez Polskę. Według publikacji Onetu Polaków o jego istnieniu poinformowali właśnie Amerykanie. Jeśli to prawda, to wstyd, że po raz kolejny ktoś inny musi wyręczać rząd PiS w obserwacji jego własnej rzeczywistości.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną