Cały wywiad ma być pokazany 20 marca, ale fragment dotyczący wojen w Ukrainie i Gazie został udostępniony już teraz i wywołał burzę. Wypowiedź Franciszka wielu komentatorów odebrała jako prorosyjską w wymowie. Nie takiej postawy papieża oczekuje wciąż walcząca Ukraina i solidaryzująca się z nią część zachodniej opinii publicznej, w tym liderów politycznych w państwach demokratycznych.
Czytaj też: Papież Franciszek znów bulwersuje w sprawie Ukrainy. Chodzi o Polskę? I kto tu igra męczeństwem
Watykan na kursie „neutralnym”
Wywieszenie białej flagi w sytuacji wojennej oznacza kapitulację. Ukraina – ta jej część, której droga jest jej niepodległa państwowość – chce walczyć, a nie kapitulować. Oczekuje wsparcia i pomocy, a nie dwuznacznych apeli w stylu papieskim. Bo odrzuca rozumienie konfliktu wywołanego przez Rosję, które zrównuje napadającego z napadniętymi.
Dyplomacja watykańska od wybuchu wojny w Ukrainie idzie kursem „neutralnym”, zamiast jasno i jednoznacznie opowiedzieć się przeciwko nieuzasadnionej agresji jako metodzie uprawiania polityki. Unika nazwania Rosji po imieniu jako agresora, koncentruje się na przekazie o okropieństwach każdej wojny. Wcześniej Franciszek insynuował, że Ukraina wysługuje się NATO „szczekającemu u granic Federacji Rosyjskiej”.
Teraz papież wychwala „odwagę białej flagi” i podjęcie rokowań. Czyni to w momencie trudnym dla Ukrainy, gdy Rosja zdobywa przewagę na froncie. Tak jakby już znał ostateczny wynik wojny: przegraną Ukrainy. Tymczasem Kijów ustami prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wciąż powtarza, że inicjatywa negocjacyjna musi wyjść ze strony napadniętego. Nie wyklucza mediacji państw trzecich, np. Turcji, ale odmawia bezpośrednich rokowań z Rosją.
Czytaj też: Wywiad Franciszka. Toczka w toczkę propaganda Kremla
Szkodliwy nacisk Franciszka?
W tej sytuacji zachęta Franciszka do wywieszenia białej flagi uderza w morale ukraińskich żołnierzy i całego społeczeństwa. Tak, same negocjacje nie są kapitulacją, ale są zwykle wynikiem kapitulacji. Kapitulacje mogą być bezwarunkowe lub warunkowe, ale zawsze oznaczają, że któraś strona odniosła zwycięstwo. W obecnej chwili Ukraina nie jest gotowa do kapitulacji, a losy wojny nie są przesądzone.
Słowa papieża Kijów może odbierać jako szkodliwy nacisk. Zareagował na nie zwierzchnik ukraińskich grekokatolików. Abp Szewczuk uznał je za niepożądane. Wyraził obawę, że niektórzy mogą je zrozumieć jako zachętę do nacjonalizmu i imperializmu, które są prawdziwym powodem wojny w Ukrainie.
Czytaj też: Franciszek apeluje do Putina i Zełenskiego. Dwuznacznie i surrealnie
Za to Kreml natychmiast papieża pochwalił za „znajomość historii Rosji”, potwierdzając tym samym, że w odbiorze Rosji Franciszek stoi po jej stronie. Musiał więc ratować sytuację rzecznik Watykanu Matteo Bruni, który już po tym, jak fragment wywiadu obiegł media światowe, wydał oświadczenie, że słowa papieża o „białej fladze” nie były jego słowami. Nie były, ale Franciszek niestety chętnie je rozwinął.