Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Stulecie walki. Niezwykła, ale i smutna wystawa ukraińskiej sztuki

„Kaleidoskop der Geschichte(n). Ukrainische Kunst 1912–2023” „Kaleidoskop der Geschichte(n). Ukrainische Kunst 1912–2023” Iona Dutz / mat. pr.
W Dreźnie kończy się największa jak dotąd wystawa sztuki ukraińskiej, która przynosi prace kilku pokoleń tamtejszych artystów i smutne refleksje. Niebawem przeniosą się do Holandii.

Wszelkie działania kulturalne skoncentrowane wokół Ukrainy nabrały w ubiegłym roku politycznego wymiaru. W ciągu kilkunastu miesięcy szeroka publiczność dowiedziała się, że Kazimierz Malewicz, Władimir Tatlin, Sonia Delaunay czy Ilja Kabakow to tak naprawdę artyści ukraińscy. Liczne wystawy sztuki współczesnej, choć nie wszystkie odnosiły się bezpośrednio do wojny, były gestem politycznym i wyciągnięciem ręki do środowiska artystycznego przebywającego już poza krajem.

W tym samym czasie znikali z najważniejszych imprez artystycznych na świecie artyści z Rosji – po rezygnacji kuratora i twórców rosyjski pawilon na Biennale w Wenecji stał pusty. Na najważniejszych targach sztuki Art Basel galerie rosyjskie zostały zastąpione przez galerie ukraińskie. Cała seria dużych wystaw prezentowała sztukę ukraińską, a od maja w drezdeńskim Albertinum trwa „Kaleidoskop der Geschichte(n). Ukrainische Kunst 1912–2023” (Kalejdoskop historii. Sztuka ukraińska 1912–2023). Najważniejsza i największa jak dotąd ekspozycja tego typu, która skupia się na historii sztuki ukraińskiej, przy okazji wyraźnie wykazując, że ani dążenia niepodległościowe, ani próby zawłaszczenia kultury i terytorium Ukrainy nie są kwestią ostatnich kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat.

Czytaj też: Sztuka wojny. Ukraińscy artyści w galerii i na froncie

Symbole oporu

Na drezdeński „Kalejdoskop historii” wjeżdża się windą, w której odtwarzana jest praca audio Josepha Beuysa z 1968 r. Teoretycznie to nic związanego z tematem: instalacja dźwiękowa, w której słyszymy powtarzane jak mantrę naprzemiennie słowa „Ja Ja Ja Ja Ja Ja, Nee Nee Nee Nee” (Tak, Nie). Ale już wychodząc z windy, zderzamy się z nową ścianą dźwięku: pracą „Repeat After Me” kolektywu Open Group. Przed wideo, w którym bohaterowie opowiadają o dźwiękach wojny na przykładzie konkretnych rodzajów broni i sygnałów, jakich doświadczyli w różnych częściach kraju, stoi mikrofon zachęcający widza do powtarzania dźwięków za nimi, zupełnie jak w karaoke.

Praca Open Group wprowadza w nastrój i czasy, w jakich wystawa się odbywa. Faktycznym początkiem wystawy jest natomiast sala, której ściany wypełnione są osią czasu ilustrowaną materiałami archiwalnymi, filmami, dokumentami wideo, zdjęciami i cytatami. Pojawiają się tam najważniejsze wydarzenia istotne z punktu widzenia kształtowania się ukraińskiego społeczeństwa. 1912 to symboliczny rok, w którym zaczynają się przeplatać tematy opisujące kontekst rozwoju sztuki: modernizacja, industrializacja, represje, świadomość obywatelska, wojna, prawo do samostanowienia, integracja europejska, tolerancja i emancypacja. Zaczynamy w czasach, kiedy modernizm w Ukrainie rozwijał się na skomplikowanym tle społeczno-politycznym rozpadających się imperiów, I wojny światowej, rewolucji 1917 r. i wynikającej z niej krótkotrwałej niepodległości Ukraińskiej Republiki Ludowej (1917–20) oraz ostatecznego ustanowienia Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Modernizm w Ukrainie to wyjątkowa historia, rozgrywająca się na tle burzliwych lat walki o niepodległość, a następnie o autonomię kulturową, która powtarza się w obliczu dzisiejszej wojny. Mimo tych wszystkich zawirowań był to okres rozkwitu sztuki, literatury, teatru i kina. Do 1927 r. w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej powstała scena artystyczna składająca się z różnych ruchów, formacji i stowarzyszeń powiązanych z europejskimi społecznościami i kręgami.

Przestrzeń wystawy podzielona jest na cztery części tematyczne o umownych tytułach: „Praktyki oporu”, „Przestrzeń wolności”, „Kultura pamięci” i „Myśli o przyszłości”. A cała „kalejdoskopowość” wystawy polega na ukazaniu Ukrainy XX i XXI w. jako mieszanki tych wszystkich wątków, obecnych do dziś. Dlatego też z taką łatwością ogląda się obok siebie np. prace Oksany Pawlenko, Ałły Horskiej czy Żanny Kadyrowej. Pawlenko, autorka ściennego tryptyku „Kultura fizyczna i sport”, przetrwała tragiczne czasy stalinowskich represji. Horska – artystka i aktywistka – uważana jest za „prawdziwą duszę ukraińskich lat 60.”, pokolenia, które wyłoniło się w okresie odwilży pod rządami Chruszczowa i ucieleśniało liberalne poglądy. Dorastając w rodzinie należącej do sowieckiego establishmentu, Horska rozwinęła radykalne proukraińskie przekonania, które otwarcie prezentowała. „Młoda gwardia”, pokolenie lat 60., według Chruszczowa miało budować komunizm, a tymczasem otwarcie zaczęło go podkopywać, ujawniając sowieckie kłamstwa i propagandę. Horska zmarła w tajemniczych okolicznościach. Podobne losy spotkały wielu dysydentów w latach 70.

Współczesna artystka Żanna Kadyrowa współtworzyła z kolei grupę Rewolucyjna Przestrzeń Eksperymentalna (R.E.P), aktywną podczas pomarańczowej rewolucji oraz protestów na Majdanie w 2013 r. Jej metoda pracy polega na imitowaniu przedmiotów codziennego użytku za pomocą takich materiałów jak ceramiczne kafelki czy beton. Na wystawie pokazuje jedną ze swoich ostatnich prac, „Palianytsia” – instalację bochenków i kromek chleba stworzonych z oszlifowanych rzecznych kamieni. W języku ukraińskim „palianytsia” to nazwa okrągłego chleba pszennego. Niełatwo ją wymówić rosyjskim okupantom, dzięki czemu staje się znakiem rozpoznawczym. A kamienna Palianytsia – symbolem ukraińskiego oporu.

Czytaj też: Portret Lenina zostawili. Tak Rosjanie niszczą ukraińskie muzea

„Palianytsia” Żanny Kadyrowejmat. pr.„Palianytsia” Żanny Kadyrowej

Wolność na Krymie

W latach 80., kiedy Michaił Gorbaczow zainicjował pierestrojkę, w sztuce ostatecznie zerwano z socrealizmem. Pojawiła się wtedy – w ramach nieoficjalnej sceny artystycznej – grupa działająca jako Odescy konceptualiści (m.in. Sergiej Anufriew i Jurij Lederman). Wykorzystywali wszystkie możliwe kombinacje postmodernistycznych praktyk, od tworzonych własnoręcznie obiektów, przez performans, po doświadczenia psychodeliczne, poszerzając granice tego, co do tej pory było w sztuce akceptowane. Przy czym ważnym czynnikiem była lokalizacja samej Odessy, miasta ukraińskiego, ale jednocześnie rosyjskojęzycznego i kosmopolitycznego, szczycącego się historią kulturalną, wyjątkowym położeniem i lokalnym patriotyzmem. Borys Michajłow, jeden z głównych reprezentantów charkowskiej szkoły fotografii, z dużą dozą ironii uwiecznia w tym czasie (1982) idylliczne sceny z wakacji na Krymie. „Snobizm na Krymie” pokazuje chwilowe poczucie wolności, pomagające oderwać się od codziennych problemów w miejscu, które dla obywateli Związku Radzieckiego ucieleśniało raj na ziemi, było kolebką historii i tradycji łączących różne kultury: starożytnej Grecji, chanatu krymskiego i rezydencji rosyjskich carów. Pokazuje ludzi, którzy poszukiwali tu normalności.

30 lat później ten sam Michajłow wyjdzie z aparatem na Majdan, aby dokumentować społeczeństwo walczące o niezależność i prawa, tworząc cykl „The Theater of War, Second Act, Time Out 2013–1014”. Z kolei Lesia Khomenko (kolejna współzałożycielka grupy R.E.P.) w tym samym czasie stworzy 171 rysunkowych portretów uczestników Majdanu. To już reprezentantka młodszego pokolenia, które wyróżnia praca kolektywna. Poza grupą R.E.P., która powstała w 2004 r. w Kijowie, ważną rolę na scenie artystycznej odegrały SOSka Lab powstała w Charkowie (2005) i lwowska Open Group (2012).

Czytaj też: Soft power. Wybuchła nowa awantura o literaturę Rosji i Ukrainy

Fotografie na wystawie w DreźnieIona Dutz/mat. pr.Fotografie na wystawie w Dreźnie

Aktywni i kolektywni

Zdjęcia Borysa Michajłowa z wakacji na Krymie obok jego zdjęć z Majdanu to ukazanie społeczeństwa, które napędzają nadzieja i ciągła walka. Sztuka ukraińska od stulecia neguje stan podległości swojego kraju. Co więcej, wielu artystów, operujących tradycyjnymi formami sztuki, angażuje się w aktywizm i akcje kolektywne. Członkowie R.E.P w 2006 r. umieścili swój namiot między namiotami agitacyjnymi różnych ukraińskich partii politycznych i tam się promowali. Akcja odbyła się na pl. Niepodległości w Kijowie w czasie kampanii wyborczej do parlamentu. Postulowali m.in. pokrycie dróg zielonym asfaltem, który będzie świecił w ciemności. W akcji „We will R.E.P. you”, również w centrum Kijowa, wyszli z hasłami „każdy jest artystą” oraz „Andy Warhol na prezydenta”.

Pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę po raz kolejny ograniczyła swobody i zmusiła wielu artystów i artystki do opuszczenia swoich domów. Tworzą w paradygmacie ciągłej walki: czy jest to walka o prawa obywatelskie jednostki, czy o życie całego narodu. Sasha Kurmaz, artysta młodego pokolenia z Kijowa, tworzy np. osobisty pamiętnik z czasów wojny. Znajdują się w nim nie tylko notatki, ale też zdjęcia ludzi ze schronów, rannych, kolaże, w które wplata zdjęcia ulicy, budowli obłożonych workami z piaskiem, barykad, podziurawionych kulami ścian i zbombardowanych przestrzeni. Kateryna Lisowenko maluje obrazy o nostalgicznym charakterze, zawierając w swoich wielkoformatowych płótnach dosłownie kilka elementów zaznaczonych pojedynczymi, odcinającymi się od siebie stonowanymi barwami. Interesują ją władza i ideologia.

Praca Kateryny Lisowenkomat. pr.Praca Kateryny Lisowenko

„Kalejdoskop historii”, który jesienią przeniesienie się do Museum de Fundatie w Zwolle (Holandia), obejmuje liczne nurty, ruchy i grupy artystyczne, pokazuje, jak ważnym komponentem dążenia do ukraińskiej państwowości była i jest autonomia kulturowa. Prace klasyków pokazane są w towarzystwie prac współczesnych. Chronologia rozmywa się, a widzom zostaje przekonanie, że nie było jeszcze w stuletniej historii sztuki ukraińskiej pokolenia artystów, które tworzyłoby w warunkach nieskrępowanej wolności, skupiając swoją twórczość jedynie na rozwiązywaniu kwestii formalnych.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Gra w Zielony Ład. W tym gorącym sporze najbardziej szkodzi tępa propaganda

To dziś najważniejszy i najbardziej emocjonalny unijny spór, w którym argumenty rzeczowe mieszają się z dezinformacją i tępą propagandą.

Edwin Bendyk
07.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną