Ochotników wezwał do walki w ubiegłym tygodniu prezydent Wołodymyr Zełenski. Odpowiedzieli szybko, a rządy ich państw w akcie solidarności pozwoliły im bez przeszkód przedostać się na front. Brytyjska minister spraw zagranicznych Liz Truss powiedziała nawet w rozmowie z BBC, że „udziela całkowitego i bezwarunkowego poparcia” obywatelom, którzy chcą walczyć w Ukrainie. Spadła na nią za to fala krytyki, również ze strony polityków o zbliżonych poglądach, istnieje bowiem ryzyko, że dopuszczając Brytyjczyków do udziału w wojnie, Truss łamie prawo. Dominic Grieve, prokurator generalny za rządów Davida Camerona, podkreśla, że pozostaje w mocy akt o zagranicznej służbie wojskowej (Foreign Enlistment Act) z 1870 r., zakazujący uczestnictwa w działaniach przeciwko krajowi, z którym Wielka Brytania nie jest w stanie wojny.
Lipiński: Wojna światowa
Brytyjczycy w obronie Ukrainy. Czy to legalne?
Niektórzy członkowie Izby Gmin podkreślają, że akt nie był stosowany od 1896 r. i jest przestarzały. Od XIX w. zdarzało się, że Brytyjczycy zaciągali się do cudzych wojsk. Chociażby w czasie hiszpańskiej wojny domowej, w której walczyło ok. 4 tys. ochotników, w tym słynny pisarz George Orwell.
Co ciekawe, wyjazd stanowczo odradza Brytyjczykom szef tamtejszych sił zbrojnych sir Tony Radakin. Jego zdaniem powinni koncentrować się na pomocy humanitarnej, zamiast angażować w obcy konflikt.