Boczarow Ruczej to nie tylko letnia rezydencja prezydenta Rosji niedaleko Soczi, to także miejsce, gdzie 13 lutego przeprowadzono rytuał, który miał dać odpowiedź na nurtujące Putina pytanie. „Wojna zakończy się sukcesem, a on sam zostanie największym przywódcą w świecie” – miał usłyszeć. Dlatego szamani złożyli ofiarę z orła, „póki co, nie z dwugłowego” – uspokajał przekornie niedowierzających dziennikarzy na antenie radia „Echo Moskwy” znany z badania spirytyzmu elit rosyjskich Walerij Sołowiej, historyk i politolog w przeszłości związany z Rosyjską Akademią Nauk. Od dawna śledzi udział wysokich rangą polityków rosyjskich w obrzędach czarnej magii, ich kontakty z szamanami oraz coraz mniej ukrywaną fascynację sprawami nadprzyrodzonymi.
Czerwona nić na nadgarstku i Rasputin Putina
Putin przywiązuje do okultyzmu i magii ogromną wagę – przekonywał Sołowiej. To zamiłowanie od dawna nie jest dla nikogo tajemnicą. „Putin ma obsesję na punkcie okultyzmu i chodzi z czerwoną nicią na nadgarstku. Pewnego dnia okaże się, że prezydent Rosji podejmuje decyzje za radą staruszka z lasu lub jakiegoś pokemona...” – już z kolonii karnej tłumaczył w sierpniu 2021 r. dziennikarzowi „The New York Times” Aleksiej Nawalny.
Fascynacja okultyzmem, w dodatku przeplecionym prawosławnym mistycyzmem, cechuje rosyjskie elity, tak współczesne, jak i te za czasów carskich. Zjawiska paranormalne miały badać nawet radzieckie służby na potrzeby rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, o czym obszernie opowiadał w licznych wywiadach (m.in. dla „Rossijskoj Gaziety” w 2006 r.) emerytowany generał FSB Borys Ratnikow.