Wojskowa pomoc dla Ukrainy pada ofiarą międzypartyjnego konfliktu w amerykańskim Kongresie. Spór groził, że w razie nieuchwalenia budżetu w ustawowym terminie nastąpi „zamknięcie rządu”, czyli wstrzymanie pracy administracji federalnej w związku z niemożnością finansowania jej działalności. Nie doszło do tego dzięki wycofaniu w ostatniej chwili 6 mld dol. przeznaczonych na kolejną transzę pomocy dla walczących z Rosją Ukraińców.
Kwota ta znalazła się w budżecie uchwalonym przez Senat, gdzie większość mają Demokraci. W Izbie Reprezentantów dominują jednak Republikanie, którzy skreślili tę pozycję. Ponieważ zbliżał się ostateczny termin uchwalenia budżetu, a właściwie prowizorium budżetowego – na najbliższe 45 dni – Senat zrezygnował z prób negocjacji i w ostatecznej wersji ustawy o wydatkach pomoc dla Ukrainy już się nie znalazła. Przeciwko niej występuje od dawna grupa ultrakonserwatywnych kongresmenów i kongresmenek GOP, popierających powrót Donalda Trumpa, który zawsze był tej pomocy przeciwny.
Czytaj też: Zełenski w Waszyngtonie jak Churchill
Trumpiści nie chcą dawać „czeków bez pokrycia”
Od rosyjskiej napaści w lutym 2022 r. USA przekazały już Ukrainie z inicjatywy Joe Bidena 113 mld dol., z czego ok. 40 mld przeznaczyły na pomoc wojskową. Z kwot tych pokrywa się także takie wydatki jak uzupełnianie braków w amerykańskim arsenale powstałych w wyniku wysyłania broni i sprzętu na front. Dotychczas Ukraińcy otrzymali broń o wartości ok. 75 mld dol.
Biden zwrócił się w sierpniu do Kongresu o wyasygnowanie kolejnych 24 mld dol. m.in. na dostawy artylerii dalszego zasięgu, samoloty F-16 i więcej dawno obiecanych czołgów Abrams. We wrześniu o zwiększenie dostaw prosił przebywający z wizytą w Waszyngtonie ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.
Już w zeszłym roku jednak w Partii Republikańskiej (GOP) podniosły się głosy, głównie z kręgu ultrasów-trumpistów, że nie można dawać „czeków bez pokrycia” Ukrainie. Po zwycięstwie GOP w wyborach do Izby Reprezentantów frakcja wiernych Trumpowi polityków urosła w siłę, szantażując republikańskiego przewodniczącego Izby Kevina McCarthy’ego groźbą usunięcia go ze stanowiska, jeśli nie będzie spełniał ich postulatów, przede wszystkim redukcji wydatków budżetowych, w tym na pomoc dla Kijowa. Argumentują oni, że nie widać końca wojny, a USA topią w Ukrainie miliardy kosztem Ameryki. Jeden ze strategów Partii Demokratycznej Simon Rosenberg nazwał ich „sprzymierzoną z Rosją piątą kolumną dążącą do podważenia naszych wysiłków w Ukrainie”.
Biden: poparcie dla Ukrainy jest niewzruszone
Po wycofaniu wspomnianych 6 mld liderzy w Kongresie Partii Demokratycznej Charles Schumer oraz GOP Mitch McConnell oświadczyli, że oznacza to tylko odłożenie wydatku w czasie. Podejmą ponowną próbę uchwalenia nowej transzy pomocy, kiedy po 45 dniach trzeba będzie znowu uchwalać budżet.
Biden powiedział, że poparcie Ameryki dla Ukrainy jest niewzruszone. Minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej Josep Borrell przybył w poniedziałek z wizytą do Kijowa i wezwał Rosję, żeby nie liczyła na „zmęczenie” wspieraniem Ukrainy w Europie. Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba określił wycofanie pomocy z amerykańskiego prowizorium budżetowego jako „incydent” bez znaczenia.
Czytaj też: Pokój z Rosją? Za jaką cenę? Światu zabrakło strategicznej wyobraźni
Amerykanie są zmęczeni wojną
Urzędowy optymizm polityków i dyplomatów jest zrozumiały, ale wygląda, niestety, na zaklinanie rzeczywistości, aby nie popaść w defetyzm. Sprzeciw części Republikanów wynika z zarejestrowanego w sondażach słabnięcia poparcia dla pomocy Ukrainie. O ile bezpośrednio po rosyjskiej inwazji zdecydowana większość Amerykanów popierała zwiększanie wsparcia dla Ukraińców, o tyle ostatnie badania pokazują, że większość opinii jest temu przeciwna. „Zmęczenie” solidarnością z napadniętym krajem jest faktem.
Wystarczy poza tym przeczytać komentarze internautów w USA po wiadomości o wycofaniu przez Kongres 6 mld dol. z najnowszego budżetu. Są to niemal wyłącznie pochwały – głosy, że „najwyższy czas”, bo przecież „w Ameryce jest mnóstwo biednych i bezdomnych” i to na pomoc dla nich powinno się przeznaczać fundusze. Jeżeli nawet część tych wpisów jest autorstwa rosyjskich trolli próbujących manipulować nastrojami Amerykanów, to większość wydaje się autentyczna.
Niektórzy komentatorzy w sieci powtarzają argumenty przedstawicieli „realistycznej” szkoły geopolityki, że nie czas na zbrojenie Ukraińców, które nie zmienia przebiegu wojny, bo ich kontrofensywa utknęła, trzeba ich raczej skłaniać do zawarcia pokoju – czyli pogodzenia się z utratą zagarniętych przez Rosję terytoriów. Część amerykańskiego establishmentu sugeruje też, że zamiast wydawać miliardy na pomoc dla Kijowa, należy skupić się na zbrojeniach przeciw Chinom.