W tym tygodniu Komisja Europejska zarekomendowała nadanie Gruzji statusu kraju kandydującego do Unii i choć na ostateczną decyzję Rady Europejskiej trzeba poczekać do grudnia, to Gruzini już się cieszą. O status kandydata Tbilisi wnioskowało ponad rok temu, ale w czerwcu 2022 Bruksela nadała go wtedy tylko Ukrainie i Mołdawii. „To historyczna chwila. Za nami bardzo pracowity okres, wykonaliśmy ogromną pracę. Raport Komisji jest jasny i jednoznaczny, a jej rekomendacja została podyktowana osiągniętymi przez nas wynikami” – mówił premier Irakli Garibaszwili.
Gruzja chce do Unii
Radość z rekomendacji nie jest jednak powszechna. Integracja z Unią Europejską to jeden z najważniejszych tematów gruzińskiej polityki i źródło licznych sporów. Potwierdził to w środę sam premier, mówiąc: „Opozycja nie zrobiła nic na drodze do integracji europejskiej naszego kraju. Jeśli ktoś coś zrobił, to była to nasza partia Gruzińskie Marzenie. Rekomendacja Komisji to zwycięstwo narodu gruzińskiego, którego przedstawicielem jest rząd”.
O narodzie mówiła też opozycja, nie szczędząc rządowi krytyki. „To naprawdę ważny dzień. Jako naród zrobiliśmy duży krok w kierunku Unii i to wszystko dzięki Gruzinom. Przez półtora roku Gruzińskie Marzenie tylko utrudniało nam uzyskanie statusu kandydata, ale nasz europejski duch zwyciężył, by Gruzja stała się pełnoprawnym członkiem Unii” – przekonywał Giorgi Waszadze, przewodniczący ugrupowania Strategia Agmaszenebeli.