Jan Klata kontynuuje swój autorski cykl spektakli krytykujących polski, głównie progresywny, teatr.
Remont warszawskiej Trasy Łazienkowskiej wchodzi w kolejną fazę, a Teatr Rampa na Targówku w musicalu inspirowanym serialowym „Czterdziestolatkiem” cofa się do czasów, gdy jej budowę w latach 70. przemierzali inżynierowie w towarzystwie partyjnych oficjeli.
W ponurych czasach potrzebujemy pozytywnych opowieści, tłumaczą twórcy nowej ekranizacji „Znachora”, polskiego melodramatu wszech czasów, przywołując dwie poprzednie, z 1937 i 1982 r. Efekt jest bezpretensjonalny i wzrusza.
Jak podaje „The Hollywood Reporter”, nowa umowa prawdopodobnie ma obowiązywać przez najbliższe trzy lata i zawierać większość ze związkowych postulatów.
Historia Justyny Wydrzyńskiej, skazanej na prace społeczne za pomoc w aborcji i pojawiającej się na nagraniu Agnieszki, próbującej przenieść na nasze podwórko akcję z 1971 r., pokazuje, jak trudno dziś walczyć o prawa kobiet.
Zaczęło się od studenckiego spektaklu pokazanego na festiwalu Fringe w Edynburgu, a potem była kariera na West Endzie i Broadwayu.
Natasha Lyonne podbiła małe ekrany burzą rudych włosów i surrealistycznymi monologami wypowiadanymi przepalonym głosem. W serialu „Poker Face” staje się własną, niepowtarzalną wersją porucznika Columbo.
Prawy i dość anachroniczny szeryf kontra zdeprawowany przestępca w równie zdeprawowanym mieście.
Galę nagród Emmy przeniesiono na przyszły rok, jak w kalejdoskopie zmienia się lista filmowych premier, a festiwale nie wiedzą, kiedy się odbędą i kogo będą gościć. Oto efekty strajku amerykańskich aktorów i scenarzystów: nikt nic nie wie.
Kinga Dębska, reżyserka filmowych opowieści chwytających za serce, przeniosła na scenę chwytającą za serce opowieść Jakuba Sieczki.
Po sześcioletniej przerwie Maciej Stuhr znowu wraca do roli tytułowego licealnego polonisty i domorosłego detektywa.
„Infamia” należy do bardzo dziś popularnego gatunku coming-of-age – historii o dorastaniu i poszukiwaniu swojej tożsamości, z nastolatkami w rolach głównych.
Bohaterowie nie są jednowymiarowi, pojawia się wątek ekologiczny, a dialogi i aktorstwo nie rażą sztucznością.
„Przymierze” to kino wojenne w wydaniu kameralnym i niskobudżetowym.
Sympatyczna i lekka rozrywka na upalne wieczory.
Niewypowiedziane i nierozbrojone traumy lubią wracać, a nieuświadomione schematy zachowań się powtarzać.
Jest w tym sentyment, ale nie sentymentalizm.
Ponoć nie można zjeść ciastka i mieć ciastka, a jednak „Zbrodnie po sąsiedzku” po raz trzeci udowadniają, że w telewizji nie takie rzeczy są możliwe. Serial ze Steve’em Martinem, Martinem Shortem i Seleną Gomez w roli fanów i twórców podkastów true crime dyskontuje popularność
Serial nie traci swojego klimatu, a w jego centrum pozostają pytania, jak to, czy można zawodową pasję połączyć z udanym życiem prywatnym.
Rozbuchany marketing „Barbie”, nostalgia 40-latków i rosnąca potrzeba eskapizmu przyniosły efekty: film Grety Gerwig podbija kina. Co ma nam dziś do powiedzenia lalka w neonowym różu?
Fabuła tego serialu, psychologia bohaterów i ich dramaty podporządkowane są łamigłówce.
Nowy serialowy thriller Apple TV+ nie zapowiadał się na hit.
Niejednoznaczność bohaterki jest wielkim atutem serialu.
To, co mogło się udać ze strajkującymi scenarzystami, nie pójdzie tak łatwo z aktorami. Jak będzie wyglądała promocja filmów i seriali bez wywiadów z ich twórcami? A festiwale bez czerwonych dywanów i defilujących po nich gwiazd?
” Apple TV+ (23 wskazania). Netflix na drugim miejscu, ze 103 nominacjami, które zawdzięcza głównie głośnej serii typu true crime „Dahmer – Monster: The Jeffrey Dahmer Story” (13 wskazań), popularnej młodzieżowej serii „Wednesday” i zaskakującej „Awanturze
Na tegoroczny urlop część z nas wyruszy śladami bohaterów ulubionych seriali. Set-jetting staje się coraz modniejszy.
? Oczywiście serial typu true crime, badający dawną zbrodnię. A przy okazji dokumentujący naturalne piękno i walory turystyczne okolicy. „Ludziska obejrzą nas na swoich płaskich ekranach i zlecą się jak muchy do gówna. Ale z kasą. Mogę wam nawet wypożyczyć drona” – ekscytuje się
„Doktor Faustus” Thomasa Manna, traktat teologiczno-estetyczny, pisany w czasie drugiej wojny światowej w luksusowej willi w Kalifornii, nie jest dziełem łatwym, także w adaptowaniu na scenę.
Aktorstwo jest oszczędne – psychologiczne, ale z lekkim dystansem, jakby podkreślającym, że rodzina to na pewnym poziomie teatr, w którym odgrywamy stałe, nierzadko męczące role.
Zablokowanie przez zespół techniczny premiery spektaklu Krystiana Lupy w Genewie oznacza swoiste zderzenie kultur. A przy tym powrót do dyskusji o zasadach pracy w polskich teatrach.
Marszałek województwa małopolskiego i prezydent Legnicy wykazali się nową kreatywnością w swoich krucjatach. Ale zespoły obu teatrów stoją murem za swoimi dyrektorami. Legnicki właśnie ogłosił, że zawiesza działalność w przyszłym sezonie.
Cztery lata czekaliśmy na szósty sezon serialowego fenomenu – antologii eksplorującej nasze strachy związane z nowymi technologiami opanowującymi świat i przejmującymi nasze życie, która swoje początki ma w brytyjskim Channel 4 w 2011 r.
(„Mazey Day”, „Demon 79”), do tego trochę kpiny z dzisiejszej fascynacji gatunkiem true crime („Loch Henry”) i żarty z wszechobecności, potęgi (oraz cięcia kosztów) serwisów streamingowych, takich jak Netflix, producent kolejnych sezonów „Czarnego lustra
Pokazom i czytaniom towarzyszą dyskusje z bohaterami i bohaterkami spektakli, osobami eksperckimi i aktywistycznymi.
Reżyser Grzegorz Jaremko i scenarzysta oraz dramaturg Mateusz Górniak przemienili wielowarstwową, chętnie interpretowaną z perspektywy metafizycznej opowieść Franza Kafki w realistyczną historię o wyczerpanych ludziach w wyczerpanym świecie.
Pilot przypomina teledysk wypakowany obrazami skąpo odzianej nastolatki. O głównych bohaterach i ich motywacjach niewiele wiadomo.
Sprawa odwołania premiery „Les Émigrants” („Wyjechali”) według powieści W.G. Sebalda wywołuje emocje m.in. dlatego, że chodzi o spektakl z budżetem ok. 930 tys. franków. Koproducentami spektaklu są prestiżowe francuskie instytucje.
Na koniec sezonu Teatr Powszechny przygotował spektakl trafiający w czułe miejsce, niezwykle szczery i genialnie zagrany.
Przepiórska jest w tej roli bezkompromisowa, taka jak w życiu była jej bohaterka.
Gdzie jesteśmy dziś z seksem? Uzmysławiają nam to nowe, serialowe wersje głośnych thrillerów erotycznych sprzed lat.
miłości i uwagi, co odciska się na ich późniejszym życiu – obsesyjnie dążą do bycia zauważanymi, widzianymi. Nawet za cenę (samo)zniszczenia. Akcja przenosi się z mrocznego Nowego Jorku do słonecznej Kalifornii, toczy w dwóch perspektywach czasowych, a całość przypomina ekranizację podkastu true
Twórcom udaje się oddać – dzisiejszą – atmosferę niepewności i zmian. I choćby dlatego spektakl Talarczyka zobaczyć warto.
Zachwycaliśmy się wielowarstwowymi portretami psychologicznymi bohaterów, w pamięci zostanie wiele pełnych emocji momentów. Choć zabawne, wzruszające czy żenujące sceny nie przysłaniają bolesnego obrazu zachodniego świata, jaki „Sukcesja” maluje.
Sceny rodzinne w tym spektaklu wywołują wręcz fizyczny ból, a finał – ulgę.
Twórcy serii, Adina Sădeanu i Kirsten Peters, przyznają, że wzorem dla nich były powieści Johna Le Carré.
Naiwność, kiczowatość, nic niewnoszące sceny i niepotrzebne dialogi wywołujące poczucie dłużyzny.
Seriale historyczne, o których zgodność z prawdą spiera się dziś świat, najwięcej mówią o współczesności.
W centrum tej historii stoją kobiety i przemoc dotykająca całą społeczność.
Polityka w „Dyplomatce” ma bardzo ludzką twarz, są romanse, przyjaźnie, dramaty, knucie, zdrady i nagie kąpiele w stawach.
Damon Lindelof jest twórcą seriali „Pozostawieni” i „Watchmen”, Tara Hernandez ma na koncie komediowe hity „Teoria wielkiego podrywu” i „Młody Sheldon”. Ich wspólne dzieło łączy jej poczucie humoru i jego zamiłowanie do łączenia poważnych kwestii z szalonymi pomysłami fabularnymi.
Humor jest tu w wersji cringe, a śmiech tłumi świadomość, że pokazywane sytuacje są prawdziwe.
Wygrana warszawskiego ratusza, organizatora Teatru Dramatycznego, w sądowym sporze z wojewodą mazowieckim jest jak delikatny powiew świeżego powietrza w ciężkiej i wciąż gęstniejącej atmosferze w polskiej kulturze.
Spektakl Jarosława Murawskiego i Marcina Libera nie jest długi, a jednak zmieściło się w nim kilka opowieści. Niestety żadna z nich nie wybrzmiewa do końca, a twórcy gubią się w intencjach.