Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Rosyjskie legiony: bat na Putina, nowy gracz walczący po stronie Ukrainy

Legion Wolnej Rosji Legion Wolnej Rosji Madiyevskyy Vyacheslav / Ukrinform / Abaca Press / Forum
Sformowane w Ukrainie rosyjskie legiony mają być „batem na Putina”. Kijów wymierza Moskwie policzek i nie można mu zarzucić, że eskaluje konflikt, przenosząc go na terytorium Rosji. Rajd w Biełgorodzie skutecznie zepsuł wrogom okazję do świętowania zdobycia (zniszczenia) Bachmutu.

Gdyby granicę przekroczyło nie 70 żołnierzy, a cała brygada, dotarliby do Biełgorodu – wyzłośliwiali się krytycy rosyjskiej kompromitacji sprzed paru dni. 22 maja rano ostrzelano punkt graniczny, a później „grupa uzbrojonych mężczyzn ośmioma pojazdami opancerzonymi i kilkoma samochodami wjechała na terytorium Rosji” – przyznało rosyjskie MSW. To drugie od marca wtargnięcie wrogich sił na terytorium Rosji. Poprzednim razem rajd trwał zaledwie kilka godzin, teraz ponad dobę. Dwa ugrupowania: „Wolność Rosji” i Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK), które przeprowadziły operację, zorganizowały po wszystkim konferencję prasową, pokazały zdobyczne trofea i zapowiedziały ciąg dalszy.

Kompromitacja Rosji, czyli zwycięstwo

„Im silniejsi, potężniejsi jesteśmy na terytorium Rosji, tym więcej czasu [władze rosyjskie] potrzebują na zorganizowanie się i odwet. Dopóki nie wprowadzą dużej liczby czołgów, nie mają jak nam przeciwdziałać” – mówił przedstawiciel RDK. Liderzy obu grup przyznali, że stracili po dwóch członków swoich batalionów, „Wolność” wróciła do Ukrainy z dziesiątką rannych. Rosjanie twierdzili z kolei, że wyeliminowali wszystkich napastników „ukraińskiej grupy dywersyjno-sabotażowej”. Na potwierdzenie swojej wersji opublikowali na resortowym kanale telewizyjnym „Zwiezda” filmy zniszczonych samochodów i spalonego ciała. Specjaliści od OSINT kwestionowali wiarygodność tych materiałów – spalone auto miało nad wyraz czyste felgi, a uszkodzenia i pozycje pojazdów nie odpowiadały uszkodzeniom i pozycjom na innych zdjęciach z obszaru walk.

Rosjanie musieli jednak ogłosić zwycięstwo, skoro się skompromitowali. Długo milczeli, gdy wrogie siły hulały w strefie, która z założenia powinna być wyjątkowo silnie broniona. Dopiero po kilku godzinach zarządziły reżim antyterrorystyczny. Nie zadziałał na czas wprowadzony w październiku 2022 r. przez Putina specjalny tryb reagowania na terenach przygranicznych. Zareagowali za to miejscowi – paniką. Jak przyznał Wiaczesław Gładkow, gubernator obwodu biełgorodzkiego, ewakuowano mieszkańców kilkunastu osad. Ewidentnie z obawy przed „zielonymi ludzikami”.

Czytaj też: Kto tu dowodzi? Po co Putina denerwować, niech się Putin cieszy

Ukraina wprowadza nowego gracza?

Podobne skojarzenie musiał mieć przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) Andrij Jusow, kiedy komentował, że do Rosji wkroczyli nie Ukraińcy, lecz „opozycyjnie nastawieni obywatele Rosji”. Policzek. W dodatku podwójny. Kijów oficjalnie umył ręce, nie można mu bowiem zarzucić, że eskaluje konflikt i przenosi go na terytorium Rosji. Co więcej, rajd w obwodzie biełgorodzkim skutecznie zepsuł wrogom okazję do świętowania zdobycia (zniszczenia) Bachmutu.

Rosjanie obawiają się jednak przede wszystkim, że było to rozpoznanie bojem przed planowaną kontrofensywą. Spekulują, że mogłaby rozpocząć się markowanym uderzeniem na Biełgorod, Briańsk albo Kursk, by odciągnąć uwagę od głównego kierunku uderzenia. Eksperci twierdzą z kolei, że Ukraina wprowadza rosyjskie regiony jako nowego gracza do rosyjskiej polityki. Siergiej Markow, były kremlowski politolog, analizując konsekwencje drugiego rajdu biełgorodzkiego na swoim kanale na Telegramie, podkreślił, że rosyjskie siły w Legionie Międzynarodowym mają dać zaczyn pod inwazję na Rosję i wojnę domową.

Na wyobraźnię komentariatu działa niewątpliwie fakt, że rosyjskie formacje walczące po stronie Ukrainy nadzoruje HUR, czyli wywiad wojskowy. Nic dziwnego, zaufanie do rosyjskich ochotników musi być minimalne. Ukraińskie służby bezpieczeństwa doskonale wiedzą, że ich rosyjscy odpowiednicy spróbują umieścić w ich szeregach swoich ludzi. To zarazem nic wyjątkowego, że służby ukraińskie wykorzystują Rosjan do walki z reżimem Putina. Dzięki temu mają „dobrych Rosjan”, gotowych walczyć z bronią w ręku, na dodatek tworzą narrację o prawdziwych rosyjskich patriotach.

Czytaj też: „Wojenkorzy”. Opowieść o rosyjskich propagandystach frontowych

Kto walczy w rosyjskich legionach

Legiony rosyjskie mają być „batem na Putina”, ale najpierw trzeba go dobrze ukręcić. Obie formacje powstały w 2022 r. – „Wolność Rosji” w marcu, Rosyjski Korpus Ochotniczy w sierpniu. Ukraińcy nie przebierają w kandydatach, więc ich szeregi zasilają m.in. jeńcy („Wolność Rosji”) i Rosjanie o poglądach nacjonalistycznych (RDK). Ilia Ponomariow, lider „Wolności Rosji”, opozycjonista z Kijowa, nie ukrywa, że jego celem jest stworzenie emigracyjnego parlamentu nowej Rosji. Rosyjski Korpus Ochotniczy jest z kolei związany z Radą Obywatelską, która ma siedzibę w Warszawie.

Nie wiadomo dokładnie, jak duże są obie formacje. Jak się sądzi, „Wolność Rosji” może liczyć kilkuset ochotników, choć w sieci chwali się tysiącem członków. Siły korpusu RDK też najczęściej szacuje się na kilkuset bojowników. Oddziałami kieruje „Cezar”, pułkownik, lat 50. Do Ukrainy przyjechał w kwietniu 2022 r. i wtedy dołączył do formacji. Jej „gwiazdą” jest jednak Igor Wołubujcew, urodzony w Ukrainie były członek zarządu Gazprombanku.

Na celownik rosyjskich służb trafił prócz tego Denis Kapustin (Denis Nikitin vel White Rex). Kreml okrzyknął go terrorystą, wystawił zaoczny nakaz aresztowania i międzynarodowy list gończy. Denis już przed inwazją na Ukrainę był znany rosyjskim organom ścigania. Urodził się w Moskwie w 1984 r., w 2001 wyemigrował z rodzicami do Niemiec, zaangażował się w działania skrajnej prawicy, organizował turnieje sztuk walki, a przy okazji robił interesy w Rosji. Sprzedawał odzież sportową marki White Rex, ubrania z symbolami słowiańskimi, popularnymi w kręgach rosyjskiej alt-prawicy powiązanej z Kremlem, dziś walczącej po drugiej stronie frontu.

Czytaj też: Nasze zęby tytanowe. Wojna oczami rosyjskiej propagandy

Ulubiony terrorysta Kremla

FSB oskarża Kapustina o szereg ataków na Rosję, w tym na infrastrukturę rafineryjną w obwodzie wołgogradzkim w sierpniu ubiegłego roku, na wioskę w pobliżu Briańska 2 marca 2023, a cztery dni później – próbę zamachu na Konstantina Małofiejewa, właściciela kanału telewizyjnego Cargrad. To na nim swoją ideologię oparł Aleksandr Dugin. Według rosyjskich służb zamach był przygotowany według tego samego schematu co siedem miesięcy wcześniej na Darię Duginę.

Nikitin vel Kapustin został nowym ulubionym terrorystą Kremla. Zastąpił w tej roli Szamila Basajewa, z kolei Rosyjski Korpus Ochotniczy – czeczeńskich terrorystów. Porównanie to żyje już swoim życiem. Wojenkory coraz częściej sugerują: „Ukry [pogardliwe określenie Ukraińców] szykują nam kolejny Budionnowsk i Dubrowkę”. Umieszczają zatem Kapustina i jego korpus w stare, znane traumy Rosjan. W ataku na Budionnowsk w 1995 r. oddziały Szamila Basajewa wzięły zakładników i zabarykadowały się w szpitalu. Jeszcze silniej działa obraz Dubrowki, a w zasadzie teatru Nord Ost w tej moskiewskiej dzielnicy, gdzie w październiku 2002 r. rosyjscy antyterroryści, odbijając budynek z rąk bojowników czeczeńskich, doprowadzili do śmierci 173 osób, w tym 133 zakładników.

Czytaj też: Produkuje drony, które zrzucają bomby na Rosjan

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Mamy wysyp dorosłych z diagnozami spektrum autyzmu. Co to mówi o nich i o świecie?

Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.

Joanna Cieśla
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną