Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Prigożyn nie tylko osłabił, ale i ośmieszył Putina. To fatalna wiadomość dla Kremla

Jewgienij Prigożyn wyjeżdża z Rostowa nad Donem, 24 czerwca 2023 r. Jewgienij Prigożyn wyjeżdża z Rostowa nad Donem, 24 czerwca 2023 r. AA / ABACA / Abaca Press / Forum
Przyszłość Putina i jego reżimu nie rysuje się w różowych kolorach. Jeśli więc ktoś kiedyś zapłaci za kryzys władzy w Rosji, który unaocznił Prigożyn, to będzie nim przywódca Rosji. Zapłaci przede wszystkim za to, że nie ukarał buntowników, a więc okazał się słaby.

Koniec buntu Prigożyna jedynie z pozoru zamyka sprawę. W rzeczywistości szef Grupy Wagnera rzucił Rosjanom w twarz bolesną prawdę: można zająć milionowe miasto w regionie uzbrojonym po zęby, dotrzeć kolumną wojskową pod Moskwę, a przede wszystkim zorganizować pucz i nie ponieść za to kary. Zaś prezydent, który miał rzucić wrogi Zachód na kolana, musiał ustąpić swojemu „Kucharzowi”, czyli zamiast spacyfikować puczystów, poszedł z buntownikami na układ.

Wczoraj wieczorem Władimir Putin bronił swojej decyzji. W zapowiadanym przed Dmitrija Pieskowa jako przełomowe dla losów Rosji przemówieniu nie powiedział nic, co mogło poprawić jego zszargany wizerunek. Ogłosił wielki sukces, bowiem nie dopuszczono do wielkiego rozlewu krwi. Na co – jak twierdzi – liczyli wrogowie ojczyzny. Podziękował obywatelom za najwyższą konsolidację społeczeństwa oraz władzy na wszystkich szczeblach. „Stanowcze, jednoznaczne stanowisko zajęły organizacje społeczne, wyznania religijne, czołowe partie polityczne, a właściwie całe rosyjskie społeczeństwo” – mówił.

Czytaj też: Szarża Kucharza. Czy Prigożyn zastąpi Putina? Jest na to za sprytny

Wagnerowcy żegnani kwiatami

Nic w tym zdaniu nie jest prawdziwe. Reakcja była wszystkim, tylko nie wyrazem stanowczości. Potwierdza to swoboda, z jaką uzbrojone kolumny wagnerowców szły na Moskwę. Bez oporu. Nie wspominając już o tym, że bez wystrzału przejęły twierdzę Rostów i główny hub logistyczno-zaopatrzeniowy rosyjskiej armii na froncie ukraińskim. Są dowody na to, że brak oporu to ciche przyzwolenie dowódców rosyjskich jednostek. Wiadomo, że Prigożyn zdobył serca kontraktowych żołnierzy oraz niższego rangą korpusu oficerskiego. Zaś Władimir Osieczkin, obrońca praw człowieka w Rosji i założyciel portalu Gułatu.net, dwa dni temu opublikował na swoim koncie na Facebooku listę tych, którzy poparli bunt Prigożyna. Znaleźć tam można tak jednostki FSB, GRU, jak i regularnej armii.

Wagnerowców serdecznie przyjęli także mieszkańcy Rostowa. Gdy opuszczali miasto żegnano ich jak bohaterów – kwiatami, zaś zastępujące ich pojazdy policyjne tłum przywitał gwizdami i okrzykami „Zdrajcy! Wstyd!” – pisał wczoraj portal 161.ru. O sympatii lokalnej społeczności do buntowników informowały głównie niezależne media, jak Meduza czy Radio Swoboda, lecz zdjęcia i filmy z Rostowa obiegły także rosyjskie kanały społecznościowe.

Ugoda Prigożyna zdradą sprawy

Słowom Putina zaprzeczył Jewgienij Prigożyn, odnosząc się do nich w pierwszym po puczu komunikacie, który wczoraj jego służby prasowe opublikowały na Telegramie. Zaznaczył w nim trzy kwestie. Nie zamierzał obalać rządu. Agresorem było bowiem ministerstwo obrony, które uderzyło w tylny obóz wagnerowców, a w rezultacie tego ostrzału zginęło blisko 30 najemników. To był też bezpośredni „impuls do marszu sprawiedliwości”. Po drugie, choć jego siły przeszły ponad 700 km, to nie chciano przelać krwi „rosyjskich żołnierzy”. Wreszcie też wyjaśnił, że „w wyniku intryg, nieprzemyślanych decyzji [min. Szojgu] jednostka miała być zlikwidowana z dniem 1 lipca”. A zatem jedynie bronił swojej formacji przed likwidacją i wcieleniem w struktury armii, zarządzanej przez nieudolnych sztabowców Siergieja Szojgu.

„Co to było?” – jest więc najczęstszym pytaniem, które zadają sobie tak eksperci, jak i przeciętni Rosjanie. Wszyscy też są skonfudowani, a niektórzy dodatkowo rozczarowani. Z-patrioci okrzyknęli ugodę Prigożyna zdradą sprawy. „Ty, Prigożin – zarzucił mu na swoim kanale na Telegramie jego doniedawny sojusznik w walce z nieporadnymi generałami Igor Girkin – pokazałeś tylko jedno – że zawsze jesteś gotów zdradzić swoich żołnierzy i ratować tylko siebie”, a potem padły bardzo niecenzuralne epitety.

„Trochę rozczarowani” są żołnierze Grupy Wagnera, którzy w czasie „mjacieża” [buntu] jechali kolumną wojskową na Moskwę. W rozmowie z dziennikarzami Sibir.Realii opowiadali wczoraj: „najpierw jechaliśmy obalać system – mówił im ich irkucki komandir o imieniu Andriej, a potem Putin wysłuchał naszych pretensji o Tuwincu [Szojgu] i obiecał wszystko naprawić”.

„Kur..sko rozczarowana” odwrotem wagnerowców spod Moskwy była 20-letnia mieszkanka stolicy, z którą w poniedziałek rano rozmawiał reporter dziennika „The Moscow Times”. Inna przyznała, że „wszyscy rozumieją, że Prigożyn to gówno, ale po raz pierwszy w życiu doświadczyłam emocjonalnego zawahania” – mówiła. „Ludzie czekali na jakieś zmiany, takie jak przewrót wojskowy czy masowe represje” – dodała. Większość jednak pytanych na stołecznych ulicach wyrażało się wstrzemięźliwie. Pokazuje to sondaż telewizji internetowej Natojaszczije Wriemia opublikowany wczoraj na YouTube. „Nie mieszam się w sprawy polityki”, „Co jeśliby wagnerowcy weszli do Moskwy? – No to by weszli” czy też: „staram się nie śledzić polityki, żeby się nie denerwować” – słyszymy w odpowiedziach.

Czytaj też: Prigożyn i Szojgu zwalczają się nawzajem. Putin pozwala. Taki jest plan

Runął wizerunek Putina twardziela

Niezadowoleni są także narodowcy. Na przykład „Czarny Pułkownik”, czyli Wiktor Ałksnis, b. deputowany do Dumy z ramienia partii Rodina, którego liberalne media w latach 90. oskarżały o chęć przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu. Dla niego odpowiedź Prigożyna na orędzie Putina to wezwanie do kontynuacji rebelii. Jest oburzony, że „zdrajca i buntownik jest na wolności i może kontynuować swoją antypaństwową działalność”. W ocenie publicznej widać jednak, że Prigożyn podzielił rosyjskie społeczeństwo na pół. „Żiwoj Gwozd” (b. „Echo Moskwy”) przeprowadziło sondę w mediach społecznościowych, w której w chwili pisania tego artykułu zagłosowało ok. 2,5 tys. osób. Dla 44 proc. Prigożyn jest bohaterem, natomiast dla 56 proc. zdrajcą.

Co do jednego Rosjanie są jednak w większości pewni. Putin osłabł w wyniku rebelii Prigożyna. Jest o tym przekonane 92 proc. głosujących (ponad 3,5 tys. osób) w badaniu „Żiwowo Gwozdia”. Runął wizerunek prezydenta twardziela, któremu sprzyjało szczęście. Jeśli więc ktoś kiedyś zapłaci za kryzys władzy w Rosji, który unaocznił Prigożyn, to będzie nim przywódca Rosji. Zapłaci przede wszystkim za to, że nie ukarał buntowników, a więc okazał się słaby. Powszechne było bowiem oczekiwanie przykładnego rozliczenia się ze „zdrajcami”. Czekano na zdecydowaną reakcję władz, gdyż tylko ta jest gwarancją tego, że żaden inny watażka nie rzuci wyzwania Kremlowi.

Ultrapatrioci zwrócili uwagę na niezwykle istotną kwestię. Putin stracił wiarygodność jako przywódca, który kontroluje sytuację. Nie ma więc pewności, cytował Girkin komentarze swoich Z-przyjaciół, czy w zbliżających się wyborach prezydenckich w marcu 2024 r. wywalczy reelekcję. Jeszcze do niedawna mógł w ciemno liczyć na 75 proc. poparcia, lecz dziś nie wiadomo, czy Rosjanie zechcą wybrać prezydenta, któremu aktualnie bliżej do Borysa Jelcyna, kojarzonego z czasami smuty lat 90.

„Słaby przywódca” brzmi źle, lecz „śmieszny” brzmi fatalnie. Poczucie klęski władzy dobrze obrazują prześmiewcze żarty w rosyjskich mediach, krytyczne komentarze oraz złośliwe memy zalewające media społecznościowe. Na antenie Radia Swoboda można było usłyszeć komentarz, że największym sukcesem Rosji w wojnie z Ukrainą jest zdobycie miasta Rostów nad Donem. To problem dla Kremla, bo nie ma nic groźniejszego dla dyktatora, jak stać się śmiesznym. Radio Wolna Europa zebrała kolekcję najciekawszych memów i komentarzy, a wśród nich także Ołeha Postyrnaka (projektanta), który podsumował sukcesy armii rosyjskiej. „2021: druga armia świata, 2022: druga najlepsza w Ukrainie; 2023: druga najlepsza w Rosji” – czytamy w jego poście na Facebooku. Równie trafnie sytuację punktuje niezależna Meduza. Cytuje dziś logikę szefa Rosgwardii Wiktora Zołotowa, który trzy dni po puczu brawurowo wnioskuje: zachodnie agencje wywiadowcze wiedziały o planach Prigożyna, podczas puczu Zachód nie interweniował w żaden sposób, a zatem „to wszystko było inspirowane przez Zachód. Tam wszystko było zorganizowane”.

Czytaj też: Jewgienij Prigożyn, kucharz z kartoteką

Kluczowy moment wojny

Przyszłość Putina i jego reżimu nie rysuje się w różowych kolorach. Władimir Pastuchow, znany rosyjski politolog z University College London i częsty komentator w rosyjskich niezależnych mediach w rozmowie z Siergiejem Miedwiediewem w Radio Swoboda mówił dwa dni temu: „Wojna najwyraźniej weszła w nowy etap. Ale najważniejsze jest to, że reżim doszedł do punktu, w którym można z całą pewnością stwierdzić, że nie może dalej istnieć w takiej postaci, w jakiej istniał na poprzednim etapie”.

O tym, że jest to moment kluczowy przekonani są również komentatorzy wojenni. Wargonzo, którego kanał na Telegramie obserwuje ponad 1,3 mln osób, jest pewien, że Rosja stanęła na rozdrożu. Jeśli Putin zdecyduje się podjąć trudne decyzje personalne, wyczyścić cały ten „bardak” [bałagan], wówczas wzmocni swoją pozycję i przywróci szacunek do swojej osoby. Jeśli natomiast zamiecie sprawę pod dywan, czyli „nie zrobi nic i sprawy pozostaną po staremu [Szojgu pozostanie na stanowisku, a Prigożyn bezpiecznie na zesłaniu], to katastrofa się powtórzy i tym razem będzie fatalna w skutkach”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Nauka

Chroniczne zmęczenie: co to za tajemnicza choroba? Jesteśmy coraz bliżej przełomu

Postęp w zrozumieniu tajemniczej choroby, jaką jest zespół przewlekłego zmęczenia, hamują kontrowersje dotyczące jej przyczyn. Ale jesteśmy bliżej przełomu.

Paweł Walewski
13.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną