Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Biden drażni smoka. Dość inwestycji USA w chiński sektor high tech

Joe Biden w Belen w stanie Nowy Meksyk mówił o swoich pomysłach na gospodarkę, 9 sierpnia 2023 r. Joe Biden w Belen w stanie Nowy Meksyk mówił o swoich pomysłach na gospodarkę, 9 sierpnia 2023 r. Jonathan Ernst / Reuters / Forum
Na decyzję Joe Bidena Pekin zareagował w sposób wskazujący na to, że nie kupuje amerykańskich wyjaśnień. Chińczycy sugerują też, że zastosują kroki odwetowe.

Ogłoszone przez Joe Bidena rozporządzenie o zakazie nowych inwestycji amerykańskich w chiński sektor high tech zabrania funduszom kapitałowym zasilania przedsiębiorstw dążących do uruchomienia produkcji półprzewodników i innych elementów mikroelektroniki, komputerów do obliczeń kwantowych i aplikacji do rozwoju sztucznej inteligencji. Jak wyjaśnia administracja Bidena, chodzi o zahamowanie postępów Chin w rozwoju tych technologii, mających kluczowe znaczenie m.in. w modernizacji sił zbrojnych. Zakaz uzasadniono więc względami bezpieczeństwa narodowego.

Ameryka przykręca Chinom śrubę

Nakłada się to na poprzednio wprowadzone restrykcje na eksport amerykańskiego high tech do Chin. Rząd przedstawia te posunięcia jako działania zmierzające do „zmniejszenia ryzyka” związanego z wymianą ekonomiczną z Państwem Środka, a nie „odłączenia” gospodarki USA od gospodarki chińskiej. Podkreśla, że najnowszy zakaz ma „wąski zakres”, dotyczy tylko przyszłych inwestycji – ma obowiązywać dopiero od początku przyszłego roku – i nie będzie działał wstecz, tzn. nie wymaga się natychmiastowego zerwania już zawartych umów.

W ostatnich 20 latach rząd USA i ich zachodnioeuropejscy sojusznicy starali się raczej popierać amerykańskie inwestycje w Chinach. Prowadzono taką politykę w nadziei, że wzmacnianie współzależności nie tylko przyniesie obu stronom korzyści, lecz będzie także stymulować polityczną liberalizację reżimu w Pekinie. To ostatnie okazało się złudzeniem, natomiast rosnący eksport zachodnich technologii i high tech Chińczycy wykorzystywali do zwiększania swego potencjału militarnego. A w wymianie handlowej nie przestrzegali reguł Światowej Organizacji Handlu (WTO), do której przystąpili, blokując wstęp na swój rynek wielu amerykańskim korporacjom i łamiąc przepisy przeciw kradzieży własności intelektualnej.

„Wąski zakres” najnowszego rozporządzenia Bidena – fakt, że będzie np. obowiązywało dopiero od 2024 r. – wywołał tymczasem krytykę ze strony polityków Partii Republikańskiej, według których należało w restrykcjach pójść dalej. Senator Marco Rubio z Florydy powiedział, że akcja prezydenta jest „śmiechu warta”, to „za mało i za późno”. Republikański przewodniczący komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów Michael McCaul oświadczył z kolei, że należało zablokować inwestycje już rozpoczęte i zakazać ich także w innych sektorach, jak energetyka i biotechnologia.

Czytaj też: Wielki pościg. Czy Chiny już przegoniły Stany Zjednoczone?

Nie drażnić smoka

W sprawie polityki wobec Chin panuje w zasadzie konsens między Demokratami i Republikanami – rzadki przejaw ponadpartyjnej współpracy w okresie rosnącej w kraju polaryzacji. Są one uważane za głównego rywala i przeciwnika Ameryki, zwłaszcza od czasu rządów prezydenta Xi Jinpinga. W uchwalonej ostatnio ustawie o budżecie Pentagonu zawarto podobne restrykcje na wymianę z Chinami co w dekrecie prezydenta.

Administracja Bidena stara się jednak ostatnio poprawić stosunki z Pekinem po ich pogorszeniu wskutek prowokacji ze szpiegowskim balonem zestrzelonym nad terytorium USA i wykryciem cyberataków na amerykańską sieć telekomunikacyjną. Służyły temu niedawne wizyty w stolicy Chin sekretarza stanu Antony’ego Blinkena i sekretarz skarbu Janet Yellen, które jednak niewiele w praktyce przyniosły.

Ekipa Bidena stara się mimo to zachować równowagę między polityką „powstrzymywania” Chin a dążeniem do współpracy z nimi w dziedzinach, gdzie wydaje się to jeszcze możliwe. Krytykę Republikanów w Kongresie można było przewidzieć, nic ich ona nie kosztuje, bo nie ponoszą odpowiedzialności za swoje oświadczenia.

Tymczasem komentatorzy przestrzegają przed zaostrzaniem kursu, drażnieniem chińskiego smoka. Na rozporządzenie Bidena Pekin zareagował w sposób wskazujący, że nie kupuje wyjaśnień, iż chodzi tylko o bezpieczeństwo USA – raczej o paraliżowanie rozwoju chińskiego sektora high tech, aby uzyskać przewagę w ekonomicznym wyścigu mocarstw. Chińczycy sugerują też, że zastosują kroki odwetowe.

Czytaj też: Pekin odgryza rękę. Rywalizacja Chin i USA przenosi się w kosmos

Pojedynek z Trumpem w tle

Najnowszy krok Bidena współgra z polityką sojuszników USA. Na niedawnym szczycie G7 w Hiroszimie niektóre państwa europejskie zapowiedziały wprowadzenie podobnych ograniczeń na inwestycje w Chinach. Solidarność Zachodu – rozumianego politycznie, nie geograficznie, tj. obejmującego także takie kraje jak Japonia i Korea Południowa – w tej sprawie jest warunkiem skuteczności restrykcji.

Rozporządzenie amerykańskiego prezydenta – jak zwracają uwagę komentatorzy – ma także wymiar krajowy. Mówiąc o restrykcjach na inwestycje w sektor high tech w Chinach, Biden sugeruje jednocześnie, że pomaga tej branży w USA, i przypomina o przeforsowanej ze jego inicjatywy zeszłorocznej ustawie o rządowych dotacjach do produkcji półprzewodników w kraju. Prezydent podkreśla, że jego ekipa generalnie wspiera przemysł wytwórczy w USA, żeby korporacje nie przenosiły produkcji za granicę.

Ten ostatni trend – ucieczki miejsc pracy do Chin i innych krajów rozwijających się – był jednym z głównych motorów popularności Donalda Trumpa i jego zwycięstwa w wyborach do Białego Domu w 2016 r. Wybory w 2024 mogą się okazać powtórką pojedynku Bidena z Trumpem, który jest na razie zdecydowanym faworytem w wyścigu do partyjnej nominacji prezydenckiej.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Nauka

Cała Polska patrzy na zorzę. Co się wydarzyło na naszym niebie w miniony weekend?

„Ta noc przechodzi do historii astronomii!”, twierdzą znani obserwatorzy nieba. W plener ruszyły tysiące Polaków, uzbrojonych w aparaty na statywach i smartfony. Przegapiliście tę zorzę? Nie martwcie się, znów nadarzą się okazje.

Anna S. Kowalska
12.05.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną