Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Co z imperium Prigożyna? Na jego przejęcie Kreml przygotowywał się od miesięcy

Pożegnanie Jewgienija Prigożyna w Moskwie, 27 sierpnia 2023 r. Pożegnanie Jewgienija Prigożyna w Moskwie, 27 sierpnia 2023 r. Natalia Kolesnikova / AFP / East News
Po potwierdzeniu śmierci Jewgienija Prigożyna mnożą się pytania o przyszłość wagnerowców, zwłaszcza o ich działalność poza Europą. Władimir Putin jednak już dawno opracował plan zawłaszczenia zagranicznych kontraktów Grupy Wagnera.

Opublikowany w niedzielę oficjalny komunikat z Moskwy rozwiał wszelkie wątpliwości – jeśli ktokolwiek oczywiście je miał. Jewgienij Prigożyn, współzałożyciel i przywódca Grupy Wagnera, nie żyje. Momentalnie zaczęły pojawiać się scenariusze dalszego rozwoju sytuacji – na ukraińskim froncie, w samej Rosji, ale też wszędzie tam, gdzie wagnerowcy zarabiali miliony dolarów na ochronie, szkoleniach wojskowych, wydobyciu złota czy pędzeniu własnej wódki. Jaki wpływ ta śmierć będzie miała na przebieg wojny, w tej chwili ciężko powiedzieć. Samego Putina może i osłabić, i wzmocnić. Ci, którzy widzą w domniemanej egzekucji konieczny ruch dyktatora pod ścianą, będą twierdzić, że reżim się chwieje. Inni w zdolności autokraty do bezwzględnego pozbycia się buntownika krytykującego jego generałów dopatrzą się oznak siły i zdecydowania. To jednak dyskusja bezprzedmiotowa, bo nikt spoza Kremla tak naprawdę nie wie, co się w nim dzieje. Znacznie ciekawsza jest kwestia pieniędzy – czyli przyszłości operacji Grupy Wagnera.

Imperium Prigożyna nie tak łatwe do przejęcia?

Jak wynika z ubiegłorocznych obliczeń dziennika „The Wall Street Journal”, wagnerowcy od 2017 r. byli obecni na różnym poziomie zaangażowania w aż 26 krajach afrykańskich. Ich najważniejszymi przyczółkami są tam Republika Środkowoafrykańska, Mali, Sudan i ostatnio Burkina Faso. W tym pierwszym kraju de facto prowadzą państwo w państwie, mając pod swoim zarządem obszar przeznaczony do wycinki drzew o powierzchni 1,5 tys.

Reklama