192. dzień wojny. Większa przeżywalność na polu walki, czyli czy abrams jest lepszy od T-72?
Zgodnie z oficjalnymi komunikatami sztabu generalnego Ukrainy na froncie chersońskim trwają walki pozycyjne w miejscach, gdzie wojska dokonały włamań w rosyjskie linie obronne. Najeźdźcy prowadzą kontrataki, ale są odpierani. Jednocześnie redukcji ich potencjału na całym południowym odcinku pomagają dokonać precyzyjna artyleria, rakiety kierowane GLMRS odpalane z wyrzutni HIMARS i lotnictwo. O czym źródła oficjalne nie piszą, to działalność grup specjalnych na tyłach. Nie tylko dokonują ataków, wprowadzając zamieszanie, ale też wskazują cele dla pocisków, wyszukując składy amunicji i stanowiska dowodzenia.
Czytaj też: Potężna Rosja w Ukrainie jest bezsilna. Co krzyżuje plany Putina?
Według oficjalnych doniesień Rosjanie silnie kontratakują w okolicy wsi Prawdyne, położonej na południowy zachód od Posad-Pokrowskie na drodze Mikołajów–Chersoń, co świadczy o tym, że Prawdyne nadal jest w ukraińskich rękach. Rejon został zdobyty w pierwszym dniu ofensywy. Jeśli wojska zajęły jakiś teren i przez trzy dni nie dają się z niego wyrzucić, to prawdopodobieństwo, że go stracą, maleje: natychmiast zaczynają się umacniać, kopać okopy, łączyć je w transzeje, urządzać ukryte stanowiska ogniowe itd.
Włamanie na 10 km to jest coś
Co ciekawe, rosyjskie lotnictwo uderzyło na Chreszczeniwkę, wieś położoną 5 km od Dniepra, niedaleko drogi Nikopol–Kachowka–Nowa Kachowka. W dodatku wrogi front jeszcze w drugiej połowie sierpnia przebiegał ok. 10 km na północ dalej, co oznacza, że ukraińskie wojska zdobyły teren w toku ofensywy. To kolejna oś natarcia od miasteczka Wysokopilla – na zachód Ukraińcy uderzyli w kierunku Archanhelśke i początkowo nie szło im dobrze.