Skrajnie ostrożna, minimalistyczna, pozbawiona błysku. Byle nie stracić zbyt wiele i pozostać w Sejmie. Tegoroczna kampania Lewicy jest na miarę realnych możliwości i chyba też aktualnych ambicji ugrupowania, które jeszcze niedawno marzyło o zmienianiu Polski.
zatopienia małych partii. Liderzy Lewicy właśnie mieli dostać zaproszenie na Marsz miliona serc 1 października – i to nie na osobnej ciężarówce, jak na marszu 4 czerwca, tylko na jednej scenie z szefem KO. Co sugeruje, że w ostatniej fazie kampanii opozycyjny hegemon postawi na jednoczący
Trochę się ogarnęła, chociaż jej los pozostaje niepewny. Trzecia Droga to wciąż najsłabsze ogniwo opozycji, po wyjęciu którego pryskają nadzieje na antypisowską większość w Sejmie. Ale czy i kto może jej pomóc?
polaryzacji, które nieuchronnie spychać zacznie pod próg opozycyjnych braci mniejszych. Szczególną ku temu okazją będzie oczywiście zaplanowany na 1 października „marsz miliona serc”, który na finiszu kampanii jest w stanie uruchomić polaryzacyjne turbodoładowanie. Od Tuska zależy, jak
Afera z masowo wydawanymi wizami do Polski zepchnęła PiS do defensywy w sprawie imigrantów. Opozycja dostała do ręki broń. Obosieczną.
Protoplasta ministra Czarnka, władca opozycyjnego internetu, wyborczy pistolet Tuska. Roman Giertych to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci naszego życia publicznego. Właśnie wraca do gry.
przez młodą publiczność Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Kupili salę umiejętnym podkreśleniem różnic pomiędzy otwarcie progresywną Lewicą i częściej lawirującą w tematach równościowych Platformą. Gospodarz imprezy Rafał Trzaskowski nie był tym specjalnie zachwycony, a kiedy nadeszły jeszcze
Campus to w pierwszej kolejności bogactwo dyskusji na najbardziej istotne tematy współczesności.
To nie będą równe wybory. PiS dysponuje w kampanii przygniatającą przewagą finansową, instytucjonalną i propagandową. Tylko czy te bezprawnie zawłaszczone atuty okażą się skuteczne?
reżimie limitu opozycyjnych partii byłaby to całkiem spora pozycja w budżecie (ok. 1 proc.), ale z perspektywy PiS – przysłowiowe waciki. Problem w tym, że informacje podawane przez resort są na razie szczątkowe i nie można wykluczyć, że kasa na pikniki płynie jednak z innej przegródki, podczas
Campus zdążył wyrobić sobie europejską markę wzorowego festiwalu społeczno-politycznego.
Z Michałem Kołodziejczakiem w roli egzotycznego sojusznika i nieco odmłodzoną partią, za to bez Romana Giertycha. Listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać, chociaż są jak najbardziej w stylu Donalda Tuska. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie pije później szampana.
Plan Konfederacji to wywołanie po wyborach potężnego kryzysu politycznego i doprowadzenie do dogrywki. Dopiero wtedy „duopol” ma się zawalić, umożliwiając Konfie sięgnięcie po władzę. Czy zuchwały plan ma szansę się ziścić? A może to Konfederacja stanie się łatwym łupem dla politycznych rywali?
Jest w interesie PiS, żebyśmy ponownie zaczęli się bać. Przynajmniej trochę, bez popadania w paranoję „wejdą, nie wejdą”. Z rozbudzonym widmem agresji trudno byłoby utrzymywać poparcie dla dalszych dostaw sprzętu dla Ukrainy, którego sami możemy za chwilę potrzebować.
Krymu w 2014 r. postraszył, że polskie dzieci mogą nie pójść 1 września do szkoły. I to zapewne efekt mobilizacji wokół flagi pomógł wyraźnie już wtedy słabnącej Platformie wygrać wybory europejskie, skądinąd ostatnie przed ciągle jeszcze nieprzerwanym pasmem porażek. Tyle że tamtym rządom, ogólnie
Trzecia Droga musi się jak najprędzej ogarnąć, gdyż z poparciem na poziomie 8–10 proc. znajduje się niebezpiecznie blisko koalicyjnego progu wyborczego. A przecież prawdziwa kampania dopiero rusza z kopyta i polaryzacyjna grawitacja nie została jeszcze włączona. Zamęt z ostatnich tygodni niestety będzie miał swoją cenę.
Liderzy Polski 2050 i PSL zgodnie zapewniają, że Trzecia Droga już czeka w blokach startowych, żeby wejść w kampanię. Tyle że ta koalicja coraz bardziej trzeszczy i tak naprawdę nie wiadomo, czy obu partiom wciąż jest po drodze.
wielki marsz opozycji 1 października. Zasadniczo wymierzony w PiS, co nie zmienia faktu, że również opozycyjni bracia mniejsi pamiętają lekcję 4 czerwca. Jeśli i tym razem marsz okaże się sukcesem – a wydaje się to bardziej niż prawdopodobne – bezpośrednim tego efektem będzie dalsze
Jeden potknął się kiedyś o Kaczyńskiego, drugi nie wytrzymał konkurencji z PO. Roman Giertych i Ryszard Petru nie porzucili jednak politycznych ambicji i poprzez Senat próbują wrócić do gry. Problem w tym, że mogą przy okazji nieźle narozrabiać.
Konfederaci czują, że rosną. W miarę sondażowego postępu sami siebie zaczynają postrzegać inaczej niż do tej pory. Obrastają nowymi ambicjami, pod które naprędce konstruują coraz odważniejsze polityczne plany. Mentalnie czują się świeżo awansowani do politycznej ekstraklasy.
szacuje otoczenie rozdającego dziś karty Sławomira Mentzena – daje Konfederacji dodatkowe 1–2 pkt proc. w sondażach. Szef Korony ma jednak robić swoje dyskretnie, z czym chyba trudno mu się pogodzić. Niedawno znów przegiął antysemickim ekscesem podczas wykładu prof. Jana Grabowskiego. Tuż
Jak wyhodować rewolucję w państwie rozdawnictwa i propagandy sukcesu – mówi prof. Marcin Zaremba.
RAFAŁ KALUKIN: – Czy dekada Gierka, czas inwestycji, coca-coli, małego Fiata, większego otwarcia granic musiała doprowadzić do „wielkiego rozczarowania”, o którym pan pisze w najnowszej książce? MARCIN ZAREMBA: – W historii nic nie jest zdeterminowane. Wersja alternatywna
W czasie, kiedy partia Donalda Tuska zyskuje poparcie, Trzecia Droga je traci, przez co bilans całej opozycji wciąż nie jest korzystny. Co więc zamierzają Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz?
Co dalej z Platformą, całą opozycją, po wielkim marszu 4 czerwca? Nasila się polaryzacja, słabną „mniejsi bracia”, ale po raz pierwszy od dawna widać jakiś ruch w politycznym interesie.
Jeszcze nigdy w swojej bogatej politycznej karierze Donald Tusk nie cieszył się takim uwielbieniem fanów jak dziś. Ale czy to wyraz jego osobistej siły, czy też niedostatków formacji, na czele której stara się wrócić do władzy? Właśnie kończy się jego trasa po województwach. I pojawiło się 800 plus.
. chętnych posłuchać, co mają do powiedzenia Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. Zazwyczaj spontanicznie, nikt się tutaj nie obnosi z partyjnymi emblematami. Platformerskich notabli można policzyć na palcach, ale też o tej samej porze na terenie całej Małopolski odbywa się kilkadziesiąt innych
Czy marsz 4 czerwca doda impetu opozycji, a zwłaszcza Platformie Obywatelskiej? Nadzieje są duże, choć wielkie demonstracje nie są polskim obyczajem.
Lewicę można stawiać za wzór dobrze zorganizowanej formacji politycznej. Tyle że niedużej, bo już od wielu lat nie rośnie ponad stan przetrwalnikowy. Czy lewica w Polsce ma jeszcze szansę na wejście do najwyższej ligi?
Moim bazowym scenariuszem jest utrata władzy przez PiS, daję mu 55 proc. szans realizacji. Drugi dosyć silny, aczkolwiek mniej prawdopodobny, powiedzmy na 35 proc., to wygrana PiS i potem rząd koalicyjny z Konfederacją albo jej częścią – rozmowa z Andrzejem Bobińskim, dyrektorem ośrodka analitycznego Polityka Insight.
RAFAŁ KALUKIN: – Dowiadujesz się, że Jarosław Kaczyński ogłasza zakaz importu ukraińskiego zboża. Twoja pierwsza reakcja to: a) Mamy problem w relacjach z Ukrainą; b) Co na to Komisja Europejska?; c) To może być zwrot w kampanii wyborczej; d) Ciekawe, że akurat Kaczyński. ANDRZEJ BOBIŃSKI
Zamiast integrować opozycyjną scenę, czerwcowa rocznica stała się pretekstem do dalszego mnożenia napięć. Szczególnie dotyczy to medialnych harcowników poszczególnych ugrupowań – socialowy ogon zaczyna machać partyjnym psem.
Wspólne listy Polski 2050 i PSL rodzą się w bólach, ale wygląda na to, że się urodzą. To jednak projekt defensywny, obliczony głównie na przetrwanie.
Zagubił się niedawny optymizm, przygasły nadzieje na rychłe zakończenie ośmioletniej smuty. Wszystko zdaje się być jeszcze w rękach opozycji, ale konieczny jest jakiś wyraźny impuls, który przerwie stan bezwładu.
Szum wokół Konfederacji jest może nieadekwatny do jej rzeczywistych zwyżek sondażowych, ale widać, że ta formacja narobiła kłopotu i PiS, i opozycji. Z tym że Kaczyński nie będzie się wzdragał przed koalicją z konfederatami, a Tuskowi i reszcie nie będzie wypadało.
Doniesienia o śmierci wspólnej listy opozycji okazały się przesadzone. Temat właśnie powrócił, choć najbardziej palącą dziś kwestią jest nie to, czy się jednoczyć, ale jak?
powinna jednak pojawić się na stole konkretna oferta, którą przedstawić może jedynie najsilniejszy. Odzwierciedlająca realny układ sił, ale i oferująca opornym pewien naddatek (po 1–2 mandaty więcej, niż dają sondaże, w zupełności by wystarczyło). Konieczne byłyby również gwarancje bezpieczeństwa
Wiemy, że tegoroczne wybory nie będą ani uczciwe, ani równe, bo przewaga władzy wspartej państwowym aparatem jest olbrzymia. Ale to nie oznacza, że łatwo je wprost sfałszować.
łączny wynik opozycyjnych partii nawet o 5 pkt proc. (tracą przede wszystkim PSL i KO). W przypadku PiS – to już ubytek tylko 1 pkt proc. Pewnie należy do takich wyliczeń podchodzić z dystansem, chociaż akurat partyjnym liderom nie zaszkodziłaby refleksja. Nie każda narracja przynosi bowiem
Po 24 lutego w polskiej polityce doszło do chwilowego zawieszenia broni. Ale szybko wojna na wschodzie została wpasowana w naszą polityczną wojnę domową.
Od relacji między Donaldem Tuskiem a Rafałem Trzaskowskim zależy dużo więcej niż tylko przyszłość Platformy Obywatelskiej. Jak się ułoży ta rywalizacjo-współpraca?
Takiej nawałnicy młoda i wciąż nieotrzaskana w politycznych bojach formacja jeszcze dotąd nie przeżywała. Szymon Hołownia doświadcza teraz na własnej skórze bolesnej lekcji politycznego realizmu.
Propagandowy zamęt wobec medialnych wystąpień Bogusława Grabowskiego dowodzi, że nawet słabnący PiS wciąż dyktuje populistyczne reguły debaty. Liberalna opozycja próbuje co najwyżej lawirować pomiędzy ideową mimikrą oraz obcym jej radykalizmem.
Chociaż ustawy realizującej „kamień milowy” w sądownictwie tak naprawdę nie chciał nikt, z jej uchwalenia ucieszyli się wszyscy. Tyle że na razie to PiS wychodzi na tym lepiej od opozycji. Ale piłka jeszcze w grze.
Zdarza mu się odchodzić od pisowskiej linii, ale modelu niezależnej prezydentury nie potrafił już stworzyć. Andrzej Duda wciąż próbuje zrzucić z siebie odium „Adriana”, zabiegając o prestiż i szacunek. Czego się po nim spodziewać w tym szczególnym dla polskiej demokracji roku?
Czy wyjazd Jacka Kurskiego na posadę w Banku Światowym oznacza, że polska polityka uwolniła się już ostatecznie od byłego szefa TVP? To byłoby za proste.
Czy to dobrze, że rząd PiS poszedł po rozum do głowy i znów zabiega o odblokowanie unijnych funduszy z KPO? Wydawałoby się, że takie wątpliwości mogą żywić przede wszystkim najtwardsi, antybrukselscy zwolennicy obozu rządzącego. Ale ma to swoje konsekwencje także dla opozycji.
Cień Putina już na dobre zagościł w naszej polityce i przynajmniej do wyborów to się nie zmieni. Czy wzajemne oskarżanie się o uleganie rosyjskim wpływom ma racjonalne podstawy? I komu najbardziej służy?
Jego czekające wciąż na ujawnienie dyplomatyczne talenty w niczym nie pomogą, jeżeli nie nastąpi kopernikański przewrót w myśleniu samego Kaczyńskiego o praworządności, budowaniu relacji UE i ogólnym modelu prowadzenia polityki.
Propagandowo rozdmuchiwane przez PiS „rozmowy z Polakami” były do tej pory sposobem pogłębiania więzi z wyborcami. Ale kiedy zaczął mówić sam Jarosław Kaczyński, zrobiło się z tego dziwne widowisko. To już nie jest Kaczyński staroświecki, ale zdziwaczały, odklejony, śmieszny.
Przygotowania do tegorocznego Marszu Niepodległości zdominowała kłótnia o to, kto jest prawowitym organizatorem. Konflikty ogarnęły też Konfederację, gdzie właśnie Janusz Korwin-Mikke przekazał władzę. Radykalna niepisowska prawica traci dawny impet.
spotkał splendor rozmowy z Moniką Jaruzelską na jej popularnym kanale na YouTube. A to prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech, który próbuje mobilizować antyszczepionkowców i zapowiada własne listy w wyborach parlamentarnych. Jego debatę z Grzegorzem Braunem w internetowej telewizji wRealu24
Stuhrów dwóch, ojciec i syn. Znani – i nielubiani przez władzę, która traktuje ich jako wrogów polskości i uosobienie znienawidzonej elity. Jakimi drogami doszli do roli napiętnowanych autorytetów?
pomylić terminy i sądził, że umówione spotkanie odbędzie się nazajutrz. Wypowiedź Stuhra ilustrował krótki filmik przedstawiający wyraźnie przygnębionego aktora, jak samotnie spaceruje po mieście. 1. Oczywiście tego rodzaju zdarzenia z udziałem „znanych i lubianych” miały miejsce już nieraz
Zadziwia mnie Twoja selektywna wrażliwość na los ofiary. W tej historii dostrzegasz jedynie cierpienie Tomasza Lisa.
analogii. Broniąc Tomasza Lisa, bronisz zarazem demokracji. Oponentów stawiasz po stronie autorytarnego populizmu, między Putinem i Kaczyńskim. Pozostawiam Cię na tych diapazonach, z których niewiele w gruncie rzeczy widać. Coś mi jednak podpowiada, że los polskiej demokracji rozstrzygać się będzie na innych frontach i bez większego związku z tym, czy Tomasz Lis jeszcze kiedyś wystąpi w Twojej audycji. Z SZACUNKIEMRAFAŁ KALUKIN
Rozstanie się Tomasza Lisa z „Newsweekiem” i koncernem RASP miało być ciche i aksamitne, a okazało się początkiem medialnej burzy. Pojawiły się zasadnicze pytania nie tylko o istotę zarzutów, ale też o sposób postępowania w takich przypadkach.
1. Tomasz Lis to bardzo ważna postać polskiego dziennikarstwa; jedyny, który kierował programami informacyjnymi trzech największych stacji telewizyjnych. Szef redakcji prasowych, autor książek, podkastów, współzałożyciel portalu Na temat, komentator Radia TOK FM, zdobywca nagród, tytułów i
Opozycyjna niezdolność do ułożenia się na wybory jest zrozumiałym źródłem frustracji, choć nie powinna zaskakiwać. Bo koalicje wyborcze nie powstają na zawołanie, wymagają spełnienia wielu warunków. Czy jest na to szansa?
Dlaczego ideowi konserwatyści, tacy jak Tomasz Wołek czy Aleksander Hall, wiele znaczący w początkach III RP, przegrali z populistyczną prawicą Jarosława Kaczyńskiego?
ideowych musi boleć. 1. Esej Tomasza Wołka „Jaka prawica jest Polsce potrzebna?” ukazał się na łamach drugoobiegowej „Polityki Polskiej” w 1984 r. podpisany pseudonimem Józef Wierny. To jedna z pierwszych tak obszernych manifestacji odradzającej się prawicowej wrażliwości, sama
Moralny absolutyzm, tropienie zdrajców we własnych opozycyjnych szeregach, podatność na teorie spiskowe. Mocny przekaz może być skuteczny w dyskusji z nieprzebierającymi w środkach rządzącymi. Ale czasem może też opozycji zaszkodzić.
Od personalnych uprzedzeń i drobnych irytacji do prób wielkiej cywilizacyjnej rewolty. Droga Zdzisława Krasnodębskiego i Ryszarda Legutki do polityki wyjaśnia, dlaczego antyeuropejska polityka PiS oparta jest na tak prostych odruchach.
W państwie PiS nawet sam Jacek Kurski nie zna dnia ani godziny. W uznaniu dotychczasowych zasług został nagle zdjęty ze stanowiska i publicznie upokorzony. Takie są jednak reguły systemu, któremu odwołany prezes TVP wiernie służył i którego symbolem pewnie na zawsze już pozostanie.
Campus Trzaskowskiego to znaczące wydarzenie i wizerunkowy sukces prezydenta stolicy. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko sukcesu politycznego. Olsztyńska impreza raczej go do tego nie zbliżyła. A tematem głównym nieoczekiwanie stała się aborcja.
młodego pokolenia i poszerzania przestrzeni racjonalnej debaty, trzeba pamiętać, iż Campus pozostaje projektem politycznym i jego organizatorom przyświecają polityczne cele. Toteż w tym roku miał z olsztyńskiej areny popłynąć w Polskę sygnał, że to właśnie Rafał Trzaskowski jest tym przywódcą, który na
Kim jest Wojciech Roszkowski, autor najbardziej kontrowersyjnego podręcznika w dziejach III RP?
. Jak to się stało, że szanowany historyk stał się po latach bohaterem memów? 1. „Autor nie jest narodowcem ani piłsudczykiem, ludowcem czy socjalistą, filosemitą czy antysemitą, nie jest też marksistą. Stara się szanować wszystkie poglądy nie godzące w wartości moralne jednostki ludzkiej i
Debata gospodarza Campusu z Szymonem Hołownią dosyć nieoczekiwanie przybrała konfrontacyjny ton.