Dla Jarosława Kaczyńskiego telewizja, radio, prasa, teraz także internet, to były zawsze instrumenty polityczne. Od dawna związki szefa PiS z mediami były burzliwe.
pozostają lojalni. I tak to się kręci już szósty rok. 1. „Kaczyński nie uważa niezależności dziennikarskiej za istotną wartość. Ma do niej podejście można by rzec »międzywojenne«, kiedy to gazety należały często do partii, a naczelni bywali posłami na Sejm. Kiedy socjalista Kazimierz
Humorystyczna afera z dwuwładzą w partii Jarosława Gowina uruchomiła proces nieuchronnie prowadzący do rozpadu tzw. Zjednoczonej Prawicy. Odpowiedzialność ponosi największy wróg Jarosława Kaczyńskiego. Czyli on sam.
tylko o nieformalne porozumienie PiS i dwóch pozbawionych znaczenia kanapowych partyjek. Kaczyński podał rękę Gowinowi i Ziobrze, nie pozwalając im pójść na dno, ale nie dlatego, że był wielkim łaskawcą. Po prostu nie chciał tracić 1–2 proc. głosów, które w razie samodzielnego startu tamtych
Szymon Hołownia kolejny raz udowadnia, że w pandemicznym kryzysie radzi sobie najlepiej. Wyróżnia się zręczną retoryką, pomysłami, empatią. Berło lidera opozycji jest już w zasięgu ręki. Co to może oznaczać dla polskiej polityki?
W zalewie haseł i postulatów znalazło się kilka sensownych, sporo oczywistych, choć nie brakowało też problematycznych, a nawet jawnie szkodliwych. Największym wyzwaniem Platformy pozostaje zarządzanie teraźniejszością.
chyba sobie pomógł sobotnią imprezą. Chociaż nie dlatego, że coś spektakularnie zawalił. Kolokwialnie rzecz nazywając, to po prostu kwestia rozmiaru kapelusza. Bo kiedy po Budce wszedł na scenę Rafał Trzaskowski, już po pierwszych zdaniach można było zauważyć, że prezydent Warszawy ma to coś, czego
Ktokolwiek obejmie telewizję po Jacku Kurskim, będzie musiał ją zaorać. Obchodzący właśnie swój jubileusz prezes TVP ciągle jeszcze trwa na stanowisku. Ale nawet dla własnego obozu stał się balastem, choć Kaczyński go broni.
Jarosław Gowin po 2015 r. długo był nadzieją demokratów na zmianę sytuacji politycznej. Inwestował jednak w obóz Kaczyńskiego. O co mu chodzi dzisiaj, co może wygrać na pandemii, jaki jest jego plan?
Afera szczepionkowa okazała się dla słabnącego PiS darem z niebios, odnawiając stereotyp wsobnych i pazernych elit. To najważniejsza symboliczna legitymacja dla kontynuowania polityki zawłaszczania państwa.
Czy koszty pandemii mogą pogrążyć PiS? Ile kosztuje głowa Zbigniewa Ziobry? Na co może liczyć rozdrobniona i pozbawiona przywództwa opozycja? To najważniejsze polityczne pytania na 2021 r.
Takich par ze świecą szukać. Razem już od 40 lat, nierozłączni, zawsze się wspierają. O konfliktach nic nie wiadomo.
1. On jest w tym związku intelektualistą. Julia publicznie mawia o Andrzeju, że to „jeden z najwybitniejszych polskich filozofów”. I nic nie wskazuje, aby to była czcza deklaracja. Ona z kolei nadaje rozpęd ich spółce małżeńskiej: inicjuje ważne sprawy, wydeptuje ścieżki, usuwa
W wojnie domowej na prawicy górą na razie Kaczyński. Ziobro mocno trafiony, choć nie zatopiony. Przy okazji jakimś cudem udało im się nie pociągnąć Polski na dno. Choć ile jeszcze tak można?
Telefony z pogróżkami, sieciowy hejt, tożsamość seksualna potraktowana jak towar. Dla Tomasza Krawczyka to nie była łatwa rozmowa, a jej echa okazały się jeszcze bardziej bolesne.
Tomasz Krawczyk, były doradca Lecha Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, o nadziejach i złudzeniach ludzi PiS.
RAFAŁ KALUKIN: – Napisał pan, że ta rozmowa będzie dla pana emocjonalnie trudna. To pańskie pożegnanie z obozem PiS? TOMASZ KRAWCZYK: – Jeżeli do niego należałem, to z całą pewnością. Bo ja trafiłem trochę naokoło, z kręgu „muzealników”, uczniów śp. Lecha Kaczyńskiego. A to
Czy formacja ubiegająca się o władzę może sobie pozwolić na luksus zignorowania najbardziej palącej politycznej kwestii? PO stara się schodzić z frontu aborcyjnej wojny. Ale coraz trudniej jej to przychodzi.
się osiągnąć ten cel, wewnętrzna dyskusja o aborcji została bowiem wywołana. W ostatni weekend odniósł się do słów Schetyny Rafał Trzaskowski, jednoznacznie opowiadający się za swobodnym prawem kobiet do aborcji. I choć zastrzegł, że wypowiada się jedynie we własnym imieniu, była to tylko asekuracja
Chaos w państwie, pandemiczna bezradność, protesty obywateli po orzeczeniu Trybunału w sprawie aborcji. To sytuacja jakby wymarzona dla umocnienia sił lewicowych. Jednak nie w Polsce. Dlaczego?
finiszu Rafał Trzaskowski zajął opuszczone pole. Skończyło się najczarniejszym dla Lewicy scenariuszem. Biedronia nie zdołało wzmocnić nawet powszechne po stronie opozycji oburzenie na brutalną nagonkę PiS przeciwko „ideologii LGBT”. Poległ z kretesem, pociągając w dół całą formację
Rządzący zaplątali się w dialektycznej narracji o słusznym Marszu Niepodległosci, który został zakłócony przez nieodpowiedzialne elementy chuligańskie.
Może i PiS potknął się na zakazie aborcji, ale po prawej stronie umocnił swoje panowanie. Konfederacja leci w dół, a tegoroczny Marsz Niepodległości z imprezy potencjalnie antyrządowej może się stać manifestacją poparcia dla władzy.
Im bardziej PiS będzie tracił siły, tym mocniej będzie uderzał. I dlatego warto się przygotować na stan wyjątkowy.
Druga fala epidemii wyraźnie zaskoczyła obóz władzy. Zamiast strategii jest wielka improwizacja, także w opanowywaniu kryzysu wizerunkowego.
wiarygodności i skuteczności. Z kolei opozycji trudno teraz narzucać się wyborcom z nowymi kompleksowymi ofertami. O czym właśnie przekonał się Rafał Trzaskowski, który w społecznej próżni zaryzykował odpalenie swojego ruchu (o tym więcej na s. 22). Zresztą ogromne kataklizmy społeczne, jakie wiosną miały
Ciekawość pierwszym stopniem do piekła, czyli rzecz o tym, jak Monika Jaruzelska zdobyła serca sympatyków Konfederacji.
, Stefan Niesiołowski, Daniel Olbrychski, wreszcie dla odmiany Rafał Ziemkiewicz. Ale to dawny kolega z liceum i studiów na polonistyce, więc rozmowa im się kleiła. Prowadząca nie ukrywała, że chciała pokazać znanego z ostrych sądów publicystę „jako osobę sympatyczną”. Co zasadniczo się
Czy można być liberalno-konserwatywnym nacjonalistą? Jak dotąd to się Konfederacji całkiem nieźle udaje. Choć balansująca pomiędzy władzą i opozycją formacja nadal jest zagadką.
zresztą nie próżnowali. Śledząca ich poczynania analityczka internetu Anna Mierzyńska doliczy się później blisko 60 otwartych spotkań w sezonie urlopowym. Po cichu i bez wielkich deklaracji Konfederaci w praktyce realizowali więc mniej więcej to samo, o czym Rafał Trzaskowski jedynie mówił
Ostatnie wydarzenia w obozie władzy pokazują, że może nie być słynnego „spokojnego trzylecia bez wyborów”. Czy to tylko chwilowe perturbacje, czy objaw znacznie głębszego kryzysu?
Agresywne krucjaty przeciwko mniejszościom LGBT od dawna służą utrwalaniu hegemonii PiS. Wojny kulturowe mają zresztą dłuższą historię niż partia Kaczyńskiego. Jak zatrzymać błędne koło tego konfliktu?
W oczekiwaniu na nowego szefa klubu KO opinia publiczna wstrzymała oddech... aby nie ziewnąć. Tymczasem polityka szybko wraca do schematów z poprzedniej kadencji, które gwarantowały PiS dominację.
bagatelizować, choć przeceniać także nie warto. W przeszłości klubem Platformy najczęściej kierowali politycy pozbawieni przywódczych ambicji, za to lojalni wobec faktycznych decydentów, tacy jak Zbigniew Chlebowski, Tomasz Tomczykiewicz, Rafał Grupiński albo Sławomir Neumann. Rafał Matyja: Wzór na
Ruchy społeczne potrafią uruchomić wiele entuzjazmu, ale czasami szybko gasną. Czy Rafał Trzaskowski zdoła uniknąć błędów Komitetu Obrony Demokracji?
raz pierwszy i ruch Trzaskowskiego wpłynie pozytywnie na opozycyjną scenę polityczną, dodając jej nowej energii, ludzi i pomysłów. Odmienna estetyka Podczas wiecu w Gdyni Rafał Trzaskowski w dużej mierze zwracał się do obywateli, którzy nie widzą dla siebie miejsca w partiach politycznych, ale
Na jego opowieści o szklanych domach i elektrycznych samochodach pewnie już nikt się nie nabierze. Ale mimo wszystko pozycja Mateusza Morawieckiego wydaje się niezagrożona.
Przed Rafałem Trzaskowskim i liderami Platformy Obywatelskiej zadanie na miarę rozwiązania kwadratury koła. Jak optymalnie ułożyć wzajemne relacje?
Pomysł zorganizowania powyborczego wiecu był w sumie ekscentryczny. Przegranym politykom przeważnie się przecież nie klaszcze. Choć Rafałowi Trzaskowskiemu w piątkowy wieczór akurat klaskano, co potwierdza, że rezultat wyborów prezydenckich wymyka się zero-jedynkowym ocenom. Należało się pospieszyć
Przy maksymalnej mobilizacji wygrał o włos, ale wziął wszystko. Zwycięstwo Andrzeja Dudy pieczętuje rozpad wspólnoty politycznej Polaków.
Dopiero co stanowili polityczną anomalię, ale nagle urośli w siłę. I wygląda na to, że to wyborcy odrzucający logikę „wojny PO z PiS” rozstrzygną o wyniku wyborów prezydenckich.
wzrosty już się nie zanosi. Według naszego badania o niecały 1 pkt proc. więcej w porównaniu z pierwszą turą. Do pobicia rekordu z 1995 r., kiedy pomiędzy Lechem Wałęsą i Aleksandrem Kwaśniewskim poszło wybierać ponad 68 proc. wyborców, trochę zatem brakuje. Ale siła mandatu wybranego w niedzielę
Na razie nie widać klarownej diagnozy, koncepcji. Działania Trzaskowskiego po pierwszej turze wyglądają na improwizowane. W sondażach słabnie, a czas płynie nieubłaganie i za chwilę będziemy na półmetku dogrywki.
Co pokazała pierwsza tura wyborów prezydenckich? Jakie wnioski powinni wysnuć kandydaci i co to oznacza dla ich środowisk? Z tym pytaniem zwróciliśmy się do ekspertów: komentatorów politycznych i badaczy.
po II turze. Pięciomilionowy spadek Marcin Duma/IBRiS, Rafał Kalukin Napięcie rośnie, a w ślad za tym frekwencja. Przywykliśmy już do truizmu, że kto zmobilizuje więcej swoich wyborców, ten wygrywa. Nikt jednak nie pytał, gdzie znajdują się granice mobilizacji i co się może stać po ich
Na razie wszystko jest zgodnie z oczekiwaniami, czyli pierwsza tura dla Andrzeja Dudy. W drugiej zdarzyć się może wszystko.
Według nocnego sondażu Ipsos wynik Andrzeja Dudy nieznacznie wzrósł do niemal 43 proc. Różnica niewielka, raptem jednoprocentowa. Ale w tych wyborach jeden procent zapewne okaże się rozstrzygający. O ile w chwili zamknięcia lokali wyborczych to Rafał Trzaskowski miał prawo poczuć się nieco pewniej
Poparcie dla Rafała Trzaskowskiego przed pierwszą turą hamuje, choć w symulacjach drugiej właśnie odrobił straty do Andrzeja Dudy. Ale to tylko jeden z wielu paradoksów tych najbardziej wyrównanych wyborów w dziejach III RP.
Trzaskowskiego w drugiej turze może wynieść 300 tys. wyborców, czyli raptem 1 proc. ogółu wyborców. A może znacznie, znacznie mniej. Aż strach pomyśleć, co się stanie, jeżeli różnica będzie tak znikoma, iż o wyniku przesądzi rozważający protesty wyborcze Sąd Najwyższy. Napięcie będzie ogromne, a zaufanie
Jak nie kijem go, to pałką. Na ostatniej prostej (anty)kampania Andrzeja Dudy sprowadza się już tylko do kolejnych prób zohydzenia Rafała Trzaskowskiego.
Kandydaci na prezydenta znów ruszyli w trasę. W dziesiątkach miejscowości opowiadają o Polsce, jaką wyobrażają sobie sami i partie, które za nimi stoją. Jak przyjmują to wyborcy?
Z tej kampanii Konfederacja wychodzi umocniona, a jej wyborcy być może rozstrzygną o losie prezydentury. Strach się bać, że zaczną realizować fantazje o szubienicach? A może czas już się oswoić z umownością polityki epoki internetowej?
PiS nie tylko nie ma pomysłu na kampanię Dudy, ale i na swoje dalsze rządy. Na wszelkie problemy ma tylko jedną odpowiedź: jeszcze więcej tego samego.
Kiedy Rafał Trzaskowski wchodził w kampanię, całkiem spory chórek komentatorów dowodził, iż postawienie na tego kandydata zwiększa szanse Andrzeja Dudy. Argumentowano, że nowy kandydat KO jest łatwym celem dla propagandy PiS, która rozgrywanie resentymentu do elit ma w palcach i wystarczy jej tylko
Jeszcze niedawno liczyli na cud, teraz dojrzewa w nich wiara w zwycięstwo. Opozycyjni wyborcy wreszcie dostali takiego kandydata, jakiego oczekiwali. Rafał Trzaskowski to pierwszy w tej kampanii polityk realnie zagrażający Andrzejowi Dudzie. Czy utrzyma dobrą passę?
czy bojkotować”. W stawce pojawił się Rafał Trzaskowski, co wywróciło układ sił, zmuszając innych kandydatów do rewizji prognoz i strategii. Naszą ambicją jest uchwycenie dynamicznego procesu w empirycznej stop-klatce. Zmierzamy do tego celu dwiema ścieżkami. Badaniem ilościowym, czyli
Kandydat Lewicy prezentuje nową współpracowniczkę i rusza w Polskę. Ale czy da się tak po prostu zacząć od nowa?
Operacja wymiany kandydata Koalicji Obywatelskiej rodziła się w bólach, ale cel został osiągnięty. Pierwsze sondaże prognozują wejście Rafała Trzaskowskiego do drugiej tury. To jednak dopiero początek.
były jednak zwiastunem katastrofy całego ugrupowania. Za wszelką cenę należało wystawić nowego i własnego kandydata. Tyle że rozważani kandydaci, inaczej niż partia, trochę już mieli do stracenia. Zwłaszcza Rafał Trzaskowski, polityk od lat przymierzany do najwyższych stanowisk, bez wątpienia
Koperty, urny, stan wyjątkowy? Czy jeszcze coś innego? Wszystkie drogi wiodą do katastrofy. Z tych „wyborów” wyjdziemy jeszcze bardziej zniechęceni i skonfliktowani.
„Dobra zmiana” odchodzi w przeszłość, a rządy PiS wkraczają w nowy etap. Czy najbardziej nam dzisiaj zagraża dyktatura Kaczyńskiego, czy raczej lata wielkiego chaosu? Jak wybory lub ich brak wpłyną na następne polityczne lata?
Rozmowy Borysa Budki i Jarosława Gowina nie przyniosły konkluzji. Co teraz powinna zrobić opozycja? Postawić na kandydata najsilniejszego, mającego największe szanse pokonania Andrzeja Dudy. Czyli na lidera PSL.
Gdyby wybory mimo wszystko odbyły się 10 maja, wygrałby obecny prezydent. A gdyby później?
Jarosław Gowin nie miał najmniejszych szans w otwartym konflikcie z prezesem PiS. Po co doświadczony polityk ładował się w sytuację, z której nie ma dobrego wyjścia? Niewykluczone, że sprawa ma drugie dno.
Koszty społeczne najwyraźniej nie grają roli. Jarosław Kaczyński wbrew konstytucji, bezpieczeństwu obywateli i zdrowemu rozsądkowi prze do majowych wyborów prezydenckich.
Z tezami Kaczyńskiego nawet nie sposób polemizować. Potraktowane serio świadczą o jego zapaści intelektualnej. A jeśli to partyjna narracja, to dowodzi krańcowego braku odpowiedzialności najważniejszego polityka w Polsce.
Telewizja Jacka Kurskiego wiernie służy „dobrej zmianie” i jednocześnie ją odzwierciedla. Jest produktem obecnego systemu władzy. Przesiadka jej twórcy na inny fotel niczego więc nie zmieni.
Andrzej Duda schował się w warownej twierdzy. Już nie zdobywa nowych głosów, ale i nie ma z czego tracić. Za to po stronie opozycji zaczęły się przepływy elektoratów. Prymat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej słabnie, choć jej wyborcom wciąż trudno wskazać mocną alternatywę.
Tak dobrej inauguracji wyborczej Platforma Obywatelska nie miała od lat. A może nawet w ogóle w swojej historii.
Wielkie cuda w państwie PiS! Prokurator sumiennie tropi lewe interesy prezesa NIK. Ale najwyższy kontroler z nie mniejszą sumiennością będzie teraz kontrolował państwo. Czyżby system znowu działał? Wręcz przeciwnie, on właśnie się zaciął.