Żyjemy w najbardziej dramatycznym momencie dziejowym od zakończenia II wojny światowej, a może najniebezpieczniejszym od czasu kryzysu kubańskiego w październiku 1962 r., dokładnie 60 lat temu. Po politycznej eskalacji konfliktu w ostatnich deklaracjach Władimira Putina i w obliczu aneksji okupowanych terytoriów Ukrainy przez Rosję świat zamarł w oczekiwaniu na eskalację militarną. Czy w Ukrainie wybuchnie wojna atomowa? A jeśli tak, to czy Rosja ograniczy się do użycia taktycznej broni jądrowej przeciwko ukraińskiej armii, czy też spróbuje złamać ducha oporu Ukrainy, uderzając strategicznie w któreś z jej dużych miast, najpewniej w sam Kijów?
Choć same te rozważania jeżą włos na głowie, jestem przekonany, że Rosjanie po broń jądrową nie sięgną. Ale niezależnie od tego w momentach takich jak dzisiaj warto zrobić krok wstecz i spojrzeć na sytuację z nieco ogólniejszej perspektywy. A jedyna, jaką mamy do dyspozycji, to perspektywa historyczna. Jeżeli nie uderzeniem atomowym, to jak skończyć się może wojna w Ukrainie? I nie idzie mi o to, kto ją wygra i w jaki sposób, ale o to, jak w teorii można by zakończyć, wygasić czy przerwać ten konflikt. Czego w tej sprawie uczą nas poprzednie wielkie i mniejsze wojny?
Warto się zastanowić, jak się to może skończyć
Kilka tygodni temu dyskutowaliśmy w gronie przyjaciół o możliwych scenariuszach końca wojny w Ukrainie. A dokładniej: nie dyskutowaliśmy, ponieważ moi rozmówcy – wykształceni historycy, choć obecnie zaangażowani w działalność polityczną lub w pracę dziennikarską – trzeźwo odmówili spekulacji na ten temat.