Izrael zamyka biura Al-Dżaziry. Ta wojna staje się coraz trudniejsza dla dziennikarzy
Oficjalnie izraelskie władze uzasadniają zamknięcie redakcji Al-Dżaziry twierdzeniem, że kanał emitował treści nieobiektywne, nawołujące do przemocy i karygodnego sprzeciwu wobec działań państwa Izrael. W efekcie stacja straciła dostęp do swoich biur w tym kraju, jej reporterzy informują w mediach społecznościowych o częściowej konfiskacie sprzętu. Decyzję Netanjahu skrytykowały organizacje branżowe, jak Reporterzy Bez Granic, ale też sekretarz generalny ONZ oraz Wysoki Przedstawiciel ds. Praw Człowieka. W odpowiedzi izraelscy konserwatyści powtórzyli oskarżenia, które pod adresem katarskiej stacji padają od wielu lat. Ich zdaniem Al-Dżazira to tuba propagandowa Hamasu i islamskiego fundamentalizmu, która poprzez pokazywanie świętu nieobiektywnego obrazu tego, co dzieje się w Strefie Gazy, zagraża bezpieczeństwu i pozycji międzynarodowej Izraela.
„Safari” w Gazie
Samej krytyce przekazu Al-Dżaziry nie należy się dziwić, choć trzeba odróżnić sprzeciw wobec treści od ataku na samą instytucję medialną. Nadająca po angielsku i po arabsku stacja, formalnie kontrolowana przez katarską rodzinę królewską, od lat jest najszerzej komentującym i opisującym świat arabski medium informacyjnym. Rozrosła się do ogromnych rozmiarów, szczególnie mocno i skutecznie operując w internecie, na czele z platformami społecznościowymi. Tematom palestyńskim zawsze poświęcała sporo miejsca, więcej niż inni giganci – BBC, CNN, MSNBC czy Deutsche Welle. Był to jednak przekaz wyraźnie propalestyński.