Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

746. dzień wojny. Czy każdy konflikt kończy się negocjacjami? Demaskujemy mit

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent Turcji Recep Erdgan 8 marca w Stambule. Erdogan zaoferował pośrednictwo w ewentualnych negocjacjach Ukrainy z Rosją. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent Turcji Recep Erdgan 8 marca w Stambule. Erdogan zaoferował pośrednictwo w ewentualnych negocjacjach Ukrainy z Rosją. ABACA / Abaca Press / Forum
Coraz częściej słyszymy, że prędzej czy później wojna w Ukrainie będzie się musiała skończyć rozmowami i porozumieniem pokojowym z Rosją. Ale czy wojna musi się kończyć negocjacjami?

Według niepotwierdzonych informacji ukraińskie drony dalekiego zasięgu w zmasowanym ataku na lotnisko w Taganrogu nad Morzem Azowskim w nocy z 8 na 9 marca miały zniszczyć kolejny rosyjski samolot dozoru radiolokacyjnego A-50. Ten, który 26 lutego 2023 r. w Maczuliszczi na Białorusi został uszkodzony przez inny ukraiński dron i przyleciał tu na remont. Co ciekawe, remontu nigdy nie rozpoczęto.

Te same rosyjskie wpisy na Telegramie mówią o ugaszeniu pożaru w samym taganrogskim zakładzie im. Beriewa, który poza wyposażaniem Ił-76MD do postaci A-50 i ich modernizacjami do wersji A-50U zajmuje się też remontami innych samolotów. Na najnowszych zdjęciach satelitarnych widać spore dziury w hangarze przyzakładowym po trafieniu dronami i ślady pożaru wewnątrz.

Ukraińcy mają więcej amunicji i już widać efekty

Sytuacja z amunicją artyleryjską w Siłach Zbrojnych Ukrainy stabilizuje się z każdym dniem. Dotarła już duża partia załatwiona przez Czechy. Ukraińskie wojska łatwiej powstrzymują więc rosyjskie natarcia pod Awdijiwką i – jak się okazało – nadal trwają tam walki o wsie Berdyczi, Semeniwka, Orliwka i Toneńke położone blisko 5 km na zachód od północnego skraju Awdijiwki. Poprzednio informowano, że wsie te zostały zdobyte przez Rosjan. Nie wiadomo, czy informacje o wycofaniu się wojsk ukraińskich były przedwczesne, czy to efekt ukraińskiego kontrataku.

Do ustabilizowania są też inne odcinki, bo Rosjanie uporczywie atakują także na styku obwodu charkowskiego i ługańskiego, pod Kupiańskiem i pod Kreminną. W rejonie tego ostatniego miasteczka wojska rosyjskie przesunęły się nieco na zachód. Za plecami obrońców trwają intensywne prace nad solidnymi fortyfikacjami z użyciem betonowych prefabrykatów.

Na pozostałych odcinkach frontu trwają walki pozycyjne. Rosjanom, mimo uporczywych ataków, wciąż nie udaje się przejść do poważniejszej ofensywy. Jednak na dłuższą metę taka sytuacja działa na niekorzyść Ukrainy, a jedyną jej szansą jest zadawanie wojskom rosyjskim jak najbardziej dotkliwych strat w sprzęcie (Rosjanie zaczynają mieć trudności z jego uzupełnianiem) oraz izolowanie pola walki, gdyby Ukraina otrzymała do tego odpowiednie środki rażenia o większym zasięgu. Najgorsze jest to, że producentem jedynych w NATO pocisków balistycznych są USA, więc Europa musi dokonać zakupów dla Ukrainy w Stanach, bo amerykańska pomoc wojskowa stoi pod znakiem zapytania.

Dronowe wakacje i zniszczony pojazd z kolumny baterii Patriot

Rosjanie wymyślili, że do końca marca 2024 r. na Krymie zorganizują Wojskowe Morskie Centrum Szkolenia Dronów dla Młodzieży „Obrońca Ojczyzny”. Będą tu uczyć obsługi dronów i ich sterowania, ale także nurkowania, strzelania i innych ciekawych rzeczy, jakie powinien umieć każdy nastolatek. Rodzice w Rosji, którzy zastanawiają się, gdzie wysłać swoje pociechy na wakacje, mają problem z głowy. Które dziecko nie marzy o korygowaniu ognia artylerii przy pomocy drona lub o dokonywaniu ataków dronami FPV?

Po sieci krąży rosyjski film ze zniszczenia „wyrzutni Patriot”, choć nie zniszczono wyrzutni, a przypuszczalnie wóz amunicyjny systemu, transportujący rakiety do przeładowania. Według dostępnych informacji to wina dowódcy kolumny baterii Patriot, który zatrzymał ją po drodze na trzy pełne godziny na otwartej przestrzeni (czekał na rozkazy, dokąd ma się udać). Podobne błędy wywołują straty w ukraińskich wojskach.

Czy wojna musi zakończyć się negocjacjami?

Powszechnie zapomina się, że do negocjacji potrzebna jest wola obu stron. Pierwszą zasadą jest tu bowiem tzw. ZOPA (z ang. Zone of Possible Agreement), czyli obszar, w którym spotykają się możliwe wzajemne ustępstwa. Np. sprzedajemy samochód, ale chcemy za niego 10 tys. zł, a kupujący oferuje 8 tys. zł. My jesteśmy gotowi zejść do 8,5 tys. zł, ale ani grosza niżej. Kupujący o tym nie wie, ale sam jest gotów dać do 9,5 tys. zł i ani grosza więcej. A zatem ZOPA to obszar od 8,5 do 9,5 tys. zł.

W obecnej wojnie żadnego ZOPA nie ma, między warunkami brzegowymi obu stron jest przepaść nie do pokonania. Rosjanie nie chcą niczego mniej poza całą Ukrainą, choć na zachodnich terenach może powstać jakieś marionetkowe państwo na wzór Białorusi, całkowicie od Rosji zależne. Czyli Ukraina – w postaci, w jakiej chcą tego państwa jej mieszkańcy – po prostu przestałaby istnieć.

Powstaje więc pytanie: co można negocjować z Rosją? Chyba najbardziej odklejony od rzeczywistości jest papież Franciszek, który radzi Ukrainie „wywiesić białą flagę”. Oznacza to oddanie się pod panowanie oprawców i zbrodniarzy wojennych, którzy utopią Ukrainę we krwi w zemście za poniesione straty.

Czytaj też: A może tak zaminować wschodnią granicę Polski? To nie takie łatwe

Nie ma po co negocjować z Moskwą

Pamiętajmy, że klęska Ukrainy to tylko etap na drodze rosyjskich podbojów, bo Moskwa walczy o swoją pozycję na kontynencie europejskim. Spychana w otchłań korupcji, nepotyzmu, niekompetencji, marnotrawstwa, złodziejstwa, bezprawia, a w konsekwencji – coraz większej biedy, nie wytrzyma konkurencji z normalnie zorganizowanymi państwami, które kłują Rosję w oczy swoim prosperity.

W podobnym do dzisiejszej Rosji państwie carów skończyło się to rewolucją. Z kolei obarczony takimi samymi grzechami komunistyczny ZSRR upadł z ciężkim hukiem, rozsypując się na 15 samodzielnych państw. I jeśli zachodnia konkurencja nie zostanie zlikwidowana, to i współczesna Rosja upadnie – dokładnie z tych samych powodów.

Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich powiedział w niedawnym wywiadzie: „Rosja wypowiedziała jasno wojnę całemu Zachodowi i jej cele wykraczają poza Ukrainę. Przestawiła społeczeństwo i gospodarkę na tryby wojenne znacznie mocniej niż to, co im potrzebne do pokonania tylko jednego sąsiada. I zresztą cały reżim Putina wisi dzisiaj na niekończącej się wojnie, oni nie mają żadnego innego pomysłu na Rosję. To jak jazda na rowerze: jeśli się zatrzymasz, to spadniesz”.

Czytaj także: Europa już zdaje sobie sprawę, że wojna z Rosją może nadejść. UE ogłasza nową strategię

Rosja zawsze dotrzymuje słowa

Ale załóżmy, że takie negocjacje się odbędą i Rosja podpisze jakieś porozumienie pokojowe. Ile będzie ono warte? Po rewolucji październikowej w 1917 r. już 3 marca 1918 r. Lew Trocki podpisał w Brześciu traktat pokojowy z państwami centralnymi, oddając m.in. tereny Polski pod niemiecką okupację. To pozwoliło komunistycznym propagandystom za PRL twierdzić, że to rewolucyjna Rosja dała Polsce niepodległość, co było bujdą na resorach. Ale nawet owego pokoju brzeskiego Rosjanie nie dotrzymali, bo po klęsce Niemiec w I wojnie światowej bolszewicy od razu ruszyli na wschód po swoje. Na szczęście Polska się wówczas obroniła.

Mało kto pamięta, że na konferencji w Jałcie w lutym 1945 r. państwa zachodnie formalnie nas nie zostawiły. Brytyjski premier Winston S. Churchill i prezydent USA Franklin D. Roosevelt wynegocjowali z komunistycznym dyktatorem Stalinem, że „na terenie Europy wschodniej powstaną demokratyczne instytucje, które zostaną same przez państwa regionu wybrane”. Czego można więcej chcieć? A skończyło się tak, jak się skończyło, bo ZSRR tradycyjnie miał podpisane porozumienie w głębokim poważaniu.

Z kolei przywódca Wietnamu Północnego Lê Duẩn zgodził się w styczniu 1973 r. na podpisanie pokoju w Paryżu na wynegocjowanych warunkach. Po czym, zachęcony przez Moskwę, złamał wszelkie ustalenia i już w 1975 r. podbił Wietnam Południowy. Z samą Ukrainą Rosja pogrywała kilka razy, o czym pisaliśmy: złamała porozumienie z Białowieży z 1991 r., memorandum budapesztańskie z 1994 r. i dwa kolejne porozumienia z Mińska, z 2014 r. i 2015 r. Z tych wszystkich traktatów płynie jeden wniosek: rosyjskie gwarancje niczego nie gwarantują. To tak, jakby wynegocjować z oszustem, że więcej cię nie oszuka.

Czytaj też: Najdłuższe orędzie Putina. Czy Rosjanie mu uwierzą?

Która wojna skończyła się rozmowami?

II wojna światowa, najsłynniejsza z wojen, skończyła się dwa razy: raz w Europie 8 maja 1945 r. i drugi raz na Pacyfiku 2 września 1945 r. Żadnych negocjacji nie było, w obu przypadkach przegrana strona podpisała bezwarunkową kapitulację. Przejdźmy jednak do XXI w. Czy druga wojna czeczeńska (1999–2009) skończyła się negocjacjami? Czy też po zdobyciu Groznego w 2000 r. Władimir Putin wyznaczył zależnego od siebie Ramzana Kadyrowa na głowę autonomicznej Republiki Czeczeńskiej pozostającej częścią Rosji?

A może negocjacjami skończyła się amerykańska inwazja na Irak wiosną 2003 r.? Oczywiście, że nie – Saddama Husseina wywleczono z nory 13 grudnia 2003 r. i oddano pod sąd, nikt z nim niczego nie negocjował. No to może wojna w Afganistanie? Czy też Amerykanie wycofali się z tego kraju, niczego nie uzyskując? Może wojna domowa w Libii w 2011 r. skończyła się negocjacjami? Rebelianci wspierani przez Zachód po prostu zdobyli Trypolis, a Muammar al-Kaddafi zginął w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach.

Może ktoś zna więc jakąś wojnę z XXI w., która skończyła się negocjacjami i trwałym pokojem? Nie? W takim razie pytamy: skąd to przekonanie, że każda wojna musi się skończyć negocjacjami i podpisaniem porozumienia pokojowego, które coś rozwiąże na jakiś dłuższy czas? To prawdziwa zagadka.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Nauka

Cała Polska patrzy na zorzę. Co się wydarzyło na naszym niebie w miniony weekend?

„Ta noc przechodzi do historii astronomii!”, twierdzą znani obserwatorzy nieba. W plener ruszyły tysiące Polaków, uzbrojonych w aparaty na statywach i smartfony. Przegapiliście tę zorzę? Nie martwcie się, znów nadarzą się okazje.

Anna S. Kowalska
12.05.2024
Reklama