Książki

Istota

Recenzja książki: Ludmiła Ulicka, „Drabina Jakowa”

materiały prasowe
Dostajemy znakomity obraz małej historii rodzinnej zanurzonej w wielkiej historii, a na pierwszym planie, inaczej niż w wielu takich powieściach, jest kobieta.

Ludmiła Ulicka, wymieniana wśród kandydatek do literackiego Nobla, wyjechała z Rosji w 2022 r. i jest tam objęta zakazem publikacji. Na Zachodzie jej książki otrzymują kolejne nagrody, a w Polsce ukazują się aż trzy tytuły naraz. Warto zacząć od „Drabiny Jakowa”, zapierającej dech w piersiach sagi rodzinnej rosyjskich Żydów, napisanej tak, że wchodzimy w ten świat po śmierci babki w mieszkaniu pełnym książek i pluskiew gdzieś w latach 70. i wynurzamy się z niego po 700 stronach z wielkim wzruszeniem wraz z narodzinami małego Jakowa, który nosi imię swojego przodka. Postacią spinającą wiele losów jest Nora, scenografka, do której wszystko, co ważne w życiu, przychodziło przez teatr. Ona i jej dziadek Jakow tworzą najważniejszy dwugłos opowieści – Nora czyta jego listy z kolejnych zsyłek przechowane w wiklinowym kuferku.

Ludmiła Ulicka, Drabina Jakowa, przeł. Agnieszka Sowińska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, s. 728

Polityka 48.2024 (3491) z dnia 19.11.2024; Afisz. Premiery; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Istota"
Reklama