Postać Poznakowskiego kojarzy się głównie z dwoma zespołami: Czerwono-Czarni i Trubadurzy. Był jednym z niewielu twórców z tak wielką łatwością wymyślania melodii, które tkwią w głowach słuchaczy przez długie, długie lata.
Zmarł Ryszard Poznakowski, miał 78 lat. „Technicznie sobie z tym anglosaskim rockiem radziliśmy, ale mentalnie nie” – mówił nie tak dawno w rozmowie z „Polityką” muzyk, kompozytor, aranżer, jedna z najważniejszych postaci polskiego bigbitu.
Przypominamy rozmowę z Ryszardem Poznakowskim opublikowaną w „Polityce” w lipcu 2021 roku *** MIROSŁAW PĘCZAK: – Dwa koncerty Rolling Stonesów w Warszawie w 1967 r. rozpoczynały się od suportu Czerwono-Czarnych, z którymi pan grał. Wszyscy wiedzą, że pożyczył pan organy Stonesom
Łódzka kapela postpunkowa straciła wszelkie złudzenia ideologiczne i poszła – ni mniej, ni więcej – ku nihilizmowi.
Byłam „dziewczyną z małej miejscowości, która ładnie śpiewa” – mówi o swoich początkach wokalistka i autorka piosenek Kaśka Sochacka. Kim jest dziś?
MIROSŁAW PĘCZAK: Właśnie ukazuje się twój najnowszy album „Ta druga”. Wydaje się kontynuacją stylu poprzednich nagrań. Jak gdybyś na scenie muzycznej znalazła się już jako kompletnie przygotowana artystka realizująca precyzyjnie zakładany plan. Zero szaleństwa, zero przypadku?KAŚKA
Cała płyta „Doskonale” gra motywami zdecydowanie bardziej ciemnymi niż jasnymi mimo oczywistych nawiązań do dyskotekowej estetyki muzycznej.
Oboje w najlepszej wokalnej kondycji, choć w ich śpiewaniu subtelność wyraźnie góruje nad siłą głosu. I o to przecież chodziło.
Biografia Madonny autorstwa Mary Gabriel nie tylko dostarcza drobiazgowej wiedzy o życiorysie artystki, ale też prowokuje do pytań o status gwiazdy popkultury w czasach nieustannych zmian cywilizacyjnych, obyczajowych i politycznych.
Przeboje takie, jak „Zegarmistrz światła”, „Hej, Hanno”, „Smak i zapach pomarańczy” czy blokowany przez cenzurę pacyfistyczny, hipisowski „To będzie syn”, przyniosły Tadeuszowi Woźniakowi sławę, ale nie określały go do końca jako artysty.
Kultura rockowa weszła w etap muzealizacji. A dawne przeboje, wykonawcy i zespoły tworzą letnią mapę wspomnień: rozsianych po Polsce szlaków, placówek i izb pamięci.
Książka autorstwa pary amerykańskich antropologów, podobnie jak jej temat, ma swoją niezwyczajną historię.
Cała płyta jest jak podróż po nastrojach, tematach i różnych historycznych doświadczeniach.
Przesłanie domagające się radykalnego zwrotu cywilizacyjnego rozwoju przekazane jest w muzycznej estetyce pogodnej i tanecznej, jak na lato.
Nowa płyta Darii ze Śląska to właściwie kolejny krok na drodze wytyczonej przez jej poprzedni debiutancki album „Tu była”.
Ta płyta powstawała dwa lata. I nawet średnio wprawne ucho wychwyci aranżacyjną finezję, której osiągnięcie wymagało nie tylko talentu, ale i żmudnej studyjnej pracy.
Jacek Zieliński, zmarły w ubiegłym tygodniu współtwórca zespołu Skaldowie, to postać emblematyczna dla czasów, które nazywamy początkami polskiego rocka albo epoką bigbitu.
Kiedy się czyta tę książkę, to tak jakby się czytało kilka książek naraz.
Losy chłopów w ich własnych pamiętnikach.
Od ludoznawstwa i chłopomanii do chłopskiej podmiotowości.
To już piąty album zespołu założonego 13 lat temu przez trzy artystki z Akademii Praktyk Teatralnych Gardzienice.
Nie chce się wierzyć, by tak dojrzali i samoświadomi artyści znużyli się wybraną kilka lat temu i z powodzeniem realizowaną formułą.
Kargul i Pawlak wrócili na ekrany w filmie „Sami swoi. Początek” po 47 latach od premiery ostatniej części legendarnej trylogii Sylwestra Chęcińskiego i Andrzeja Mularczyka. Mało tu komedii, niewiele też śladów nowego spojrzenia na ludową historię.
Dostaliśmy książkę szczerą do bólu, która dla jednych będzie dobrą okazją do wyzwolenia własnych wspomnień, a inni mogą ją potraktować jako cenne świadectwo historii.
Miniony rok był przełomowy w polskiej polityce, w kulturze też nie zabrakło nowości i zaskoczeń. Potwierdziła to tegoroczna, już 31., gala Paszportów POLITYKI.
Nowy, przebojowy album Janerki po 18 latach przerwy, nieoczywista formuła metalu, trochę dancingu i piosenki o miłości. Autorskie podsumowanie kulturalne roku „Polityki”.
1. Lech Janerka, Gipsowy odlew falsyfikatu, Mystic Production. Wielki powrót. Po 18 latach Janerka wydaje nowy album, przebojowe melodie towarzyszą zaskakującym niekiedy rozwiązaniom rytmicznym, teksty czasem purnonsensowo-zabawne, częściej refleksyjne, życiowo mądre, dojrzałe, jak na dojrzałego
Ta biografia wydaje się swego rodzaju zadośćuczynieniem i jej autorka nie waha się tego podkreślać.
Doradzałem, że jak ktoś z muzyków się bardzo interesuje polityką, powinien założyć partię. Posłuchał tylko Kukiz – opowiada Lech Janerka, muzyk, kompozytor, autor tekstów.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Twoja nowa płyta „Gipsowy odlew falsyfikatu”, podobnie jak wydany właśnie album Rolling Stonesów, ukazuje się 18 lat po poprzedniej, a do światowych mediów dociera najnowsza piosenka Beatlesów. Przypadek, magia czy logiczna kolej rzeczy? LECH JANERKA
Lech Janerka wydaje swój nowy album 18 lat po poprzednim.
Piosenki wiążą ze sobą ostre i ciężkie brzmienie z lekko absurdalnym poczuciem humoru, co daje efekt znakomity.
Bohaterowie książki „Śnialnia. Śląski underground” Rafała Księżyka praktykowali niezależność nie tylko w sztuce. Także w sferze duchowej, obyczajowej i politycznej.
była pracownia i mieszkanie Urbanowiczów na poddaszu starej kamienicy w Katowicach przy Piastowskiej 1. W styczniu 1960 r. urząd miasta Katowice na wniosek Związku Polskich Artystów Plastyków przekazał część strychu kamienicy Urszuli Broll do adaptacji na pracownię malarską, która rychło stała się
Jedna z najlepszych płyt w dorobku Natalii Przybysz.
Piosenka Chłopców z Placu Broni stała się w ciągu ostatnich ośmiu lat nieodzownym elementem antypisowskich manifestacji. A z czasem politycznym hymnem.
Kiedy 1 października w finale Marszu Miliona Serc ze sceny ustawionej na warszawskim rondzie Radosława zaproszeni piosenkarze i aktorzy (wraz z namówionym do tego Donaldem Tuskiem) odśpiewali najsłynniejszą dziś piosenkę Bogdana Łyszkiewicza, dopełnił się rytuał największego w ostatnich dekadach
Czy muzyka wciąż jest towarem opłacalnym? I co się zmieniło w jej odbiorze? Rozmawiamy ze Stanisławem Trzcińskim, autorem książki „Zarażeni dźwiękiem. Rynek muzyczny w czasach sztucznej inteligencji”.
muzycznym, wydanej właśnie nakładem PWN – rozmawia Mirosław Pęczak. *** Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.
Lech jako arcy-Polak, wcielenie cech narodowych.
mocnych akcentów, stanowiących dowód konsekwentnego antykomunizmu: „1. Zrzuciłem Generała Jaruzelskiego z prezydentury, zajmując jego miejsce. 2. Nie dopuściłem Kiszczaka, by został premierem. 3. Po wprowadzeniu stanu wojennego odmówiłem spotkania z wicepremierem Rakowskim, zalecając, by zrzucono
Można się przekonać, jak całkiem dzisiejsza tematyka piosenek wyraża się w muzycznym entourage’u sprzed lat.
„kwestii żydowskiej” („Żydzi na Madagaskar”). Łyś tłumaczy, że idea kolonialna miała wyłącznie sens propagandowy, służyła na swój sposób „pokrzepianiu serc”, zaś jej koniec przyszedł wraz z wybuchem wojny. MIROSŁAW PĘCZAK *** W Wysokim Gnieździe Siostry z Auschwitz
Poza oskarżanymi o komercjalizację imprezami plenerowymi w rodzaju Męskiego Grania czy Open’era są u nas i te, które odwołują się do dawnej idei festiwalu rockowego. Dużo tam muzyki, ale też polityki.
Dylan zawsze wymykał się prostym sądom i ocenom. Świetnie uchwycił to w nowym przekładzie Filip Łobodziński, opatrując dodatkowo książkę własnymi przypisami.
Połączenie hałasu i melodii wydaje się bardziej aktualne i oryginalne niż odtwórcze, w czym spory udział ma producent płyty Paweł Krawczyk.
Ten dwupłytowy album ma walor kolekcjonerski.
Rozmowa z prof. Waldemarem Kuligowskim, antropologiem kultury, o tym, że nie istnieje jedyny „naturalny” sposób wychowywania, jedyny „naturalny” typ małżeństwa, i o tym, dlaczego strach przed współczesnością prowadzi do społecznych katastrof.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Ostatnio, jedna po drugiej, ukazały się trzy twoje książki: „Trzecia płeć świata”, „Małżeństwa świata” i „Domy świata”. Każda z osobna dotyczy niby odrębnej problematyki, a jednak stanowią całość. Jak byś określił jej główne przesłanie
Ten zbiór piosenek, które mają w tytułach narkotyki, ich nastrój, oniryczny klimat wynika z doświadczeń lat 90., pierwszej dekady wolnej Polski – mówi Jan Emil Młynarski przed premierą najnowszej płyty.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Skąd wziął się pomysł na album „Narkotyki”, zbiór utworów sprzed stu lat o używkach? JAN EMIL MŁYNARSKI: – Pomysł generalnie nie jest taki nowy, bo idea redystrybucji piosenek sprzed wieku pojawiła się u mnie już dawno temu. A jeśli chodzi o sam temat, to
Kora żyła muzyką od zawsze, w książce Kubisiowskiej muzyka tworzy częściej tło niż pierwszy plan.
Niektórzy uważają, że blues nie musi być smutny, ale teksty poety Bogdana Loebla, dzięki któremu dekady temu blues zaczął brzmieć po polsku, nigdy nie były wesołe.
Zespół Hańba! dalej po swojemu opowiada historię. To już nie lata 30., propagandowa tromtadracja i staczanie się Polski ku jakiejś możliwej albo trudniejszej do wyobrażenia formie faszyzmu.
Liczy się przesłanie i energia dźwięków, których na tej płycie nie brakuje.
Tomasz Hołuj, perkusista legendarnego Osjana i tria Tomasza Stańki, opowiada o tym, jak sztuki wizualne łączą się w jego życiu z muzyką.
, że naprawdę znakomity muzyk, gdy gra, znika – mówi Tomasz Hołuj, przy okazji wspominając o swoich artystycznych inspiracjach. Rozmowę prowadzą Bartek Chaciński i Mirosław Pęczak. Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych
Debiutancki album Darii ze Śląska wychodzi poza konwencjonalną melancholię.
Prawdziwie godna podziwu artystyczna reakcja na to, co się dzieje – na wojnę, wywołane nią lęki, na cyniczną politykę i bezradność.
Piękne melodie, a połączenie instrumentów akustycznych z elektroniką godne uznania.
Im więcej w przestrzeni publicznej klerykalizmu, tym więcej oddolnego sprzeciwu wobec wpływów księży i hierarchii. Przekonuje o tym wydana właśnie książka Michała Rauszera o ludowym antyklerykalizmie.