Kraj

Efekt Gisèle

Francja od miesięcy żyje sprawą Gisèle Pelicot, monstrualną jak zbrodnie Belga Marca Dutroux, seryjnego zabójcy, gwałciciela i pedofila. Tyle że Pelicot jest ofiarą, która dłużej być nią nie zamierza.

Rok 2025 we Francji zaczął się efektem domina. Ève, siedemdziesięciolatka, poszła na komendę zgłosić gwałty małżeńskie, których ofiarą padała w ciągu lat trwania związku. Odwagę do ujawnienia wydarzeń, o których starała się zapomnieć, dała jej sprawa Gisèle Pelicot. „Robię to dla innych ofiar przemocy. I dla moich dzieci” – powiedziała Ève radiu France Inter.

Francja od miesięcy żyje sprawą Gisèle Pelicot, monstrualną jak zbrodnie Belga Marca Dutroux, seryjnego zabójcy, gwałciciela i pedofila. Tyle że Pelicot jest ofiarą, która dłużej być nią nie zamierza. Mąż potajemnie odurzał ją i gwałcił. Za pośrednictwem strony internetowej zapraszał też innych mężczyzn, żeby gwałcili jego nieprzytomną żonę. Proceder trwał dziewięć lat, przez dom w Mazan przewinęło się kilkudziesięciu sprawców. O tym, co jej zrobiono, Gisèle dowiedziała się przypadkiem. W 2020 r. policja aresztowała jej męża za molestowanie kobiet w lokalnym supermarkecie. Przeszukano jego komputer – żona zobaczyła filmy, na których była gwałcona.

W 2024 r. pięćdziesięciu mężczyzn, w tym mąż, stanęło przed sądem. A ona zrzekła się prawa do anonimowości i procesu za zamkniętymi drzwiami. Determinacja Gisèle, która stała się głosem kobiet, ofiar przemocy na tle seksualnym, wywołała podziw na całym świecie. Jej mąż otrzymał maksymalny wyrok 20 lat więzienia. Pozostałych gwałcicieli skazano na 3 do 15 lat. Wielu nie zostało jeszcze oskarżonych, ocenia się, że mogło ich być ponad osiemdziesięciu.

Po ogłoszeniu wyroku Gisèle Pelicot, w obecności swojej prawniczki i dzieci, powiedziała: „Gdy 2 września rozpoczynał się proces, chciałam, żeby społeczeństwo mogło zrozumieć debatę, która tam się odbywa. Nigdy nie żałowałam tej decyzji.

Polityka 3.2025 (3498) z dnia 14.01.2025; Felietony; s. 99
Reklama