Apteka i opieka
Apteka: placówka medyczna czy sklep z lekami? I po co to studiować? W Polsce rozgorzał gorący spór
Oficjalnie wszystko wygląda jak pomalowana na zielono trawa: w sondażach 84 proc. farmaceutów z optymizmem podchodzi do pomysłu szerszego wspierania lekarzy w opiece nad chorymi. Pacjenci gremialnie deklarują, że chcieliby otrzymywać w aptekach więcej porad, czym się leczyć i na co zwracać uwagę podczas przyjmowania leków. Jedna z firm farmaceutycznych urządza aptekarzom szkolenia z użyciem gogli VR, aby w wirtualnej rzeczywistości łatwiej im było sobie wyobrazić, jak takie rozmowy prowadzić. A jedna z sieci aptecznych dokształca ich w wyprowadzaniu klientów z nałogu palenia, co ma być początkiem specjalizacji – następni będą się uczyć doradzać, jak schudnąć, czym poskramiać alergie, jak przeciwdziałać cukrzycy czy chorobom serca.
Ale rzeczywistość odstaje od oficjalnych zachwytów oraz deklarowanego w sondażach poparcia. Lekarze piszą na swoich forach, że to „felczeryzacja” medycyny. Część aptekarzy nie chce szerszych kompetencji, obawiając się odpowiedzialności, i w pełni zadowala ich rola sprzedawców (najchętniej suplementów diety, bo można na nich najwięcej zarobić). Z kolei klienci aptek, którzy postrzegają farmaceutów jako osoby mogące w pewnych sytuacjach zastępować lekarzy, na co dzień nie chcą korzystać z ich doradztwa nawet przy wyborze tańszych odpowiedników leków. A kiedy przy okienku aptekarz wdaje się w rozmowę z klientem-pacjentem, kolejka się awanturuje, bo wszyscy tracą czas.
Misja? Nie za darmo
Jak przy takim nastawieniu myśleć o przekształcaniu aptek ze zwykłych sklepów z lekami lub drogerii w miejsca udzielania świadczeń? Bo zgodnie z definicją opieki farmaceutycznej zapisaną w ustawie powinna się ona stać takim właśnie świadczeniem, podobnym do tych, które otrzymujemy w przychodniach. Teoretycznie już dziś w aptekach można nie tylko się zaszczepić przeciwko covidowi i grypie, ale też zmierzyć ciśnienie i poziom cukru, nie można jednak np.