Wizyty, rewizyty, zauroczenie. Tak PiS przez lata „budował relacje” z reżimem Łukaszenki
Niespodziewana, choć nie zaskakująca, wizyta w Grodnie na Białorusi polityka z Podlasia Krzysztofa Tołwińskiego przejdzie zapewne do historii jako prorocza. Były (2007) wiceminister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, były wicemarszałek podlaski, były polityk Konfederacji, kandydat na posła, a dziś lider partii Front doznał w jej trakcie olśnienia – uznał Białoruś za jeden z najlepiej zarządzanych krajów, gdzie „udało się zbudować klarowny model w wielu dziedzinach”. Jak stwierdził, celem jego wizyty jest „pokazanie polskiemu społeczeństwu, iż mimo agresywnej polityki polskich władz stosunek państwa białoruskiego do Polaków nie zmienił się”.
Czytaj też: Wagnerowcy i broń jądrowa bliżej Polski. Powinniśmy się bać?
Tako rzecze Tołwiński herbu Ogończyk
Bingo! Dobrze o tym świadczy bezpodstawne skazanie dziennikarza „Gazety Wyborczej” Andrzeja Poczobuta na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, pozbawianie go od wielu tygodni możliwości kontaktu z rodziną i adwokatem, listów, paczek, lekarstw i przetrzymywanie w karcerze. Podobnie jak nieodległe aresztowania działaczy polskiej mniejszości, wyrzucenie ich z kraju bez prawa powrotu, przetrzymywanie miesiącami w areszcie śledczym i domowym liderki Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys, areszty i prześladowania dziennikarzy nadającej z Polski niezależnej telewizji Biełsat,