Zwolennicy nowej władzy zaczęli rok w szampańskich nastrojach. Po sześciu miesiącach może nie są wstrząśnięci, ale jednak trochę zmieszani. Bilans pierwszego etapu rządów Donalda Tuska pozostaje niejednoznaczny. Czy to dopiero rozbieg, czy już pokaz rutyny?
Trzecia Droga na razie się nie rozpadnie, podobnie jak Lewica jakoś wytrwa w dotychczasowym szpagacie. Mali koalicjanci skupieni są jednak już tylko na walce o przetrwanie, co zapowiada kadencję pełną zawirowań i konfliktów.
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, o wnioskach po eurowyborach, o swoim ewentualnym kandydowaniu na prezydenta RP, o krzyżach w warszawskim ratuszu i o tym, czy PiS może jeszcze powrócić do władzy.
MARIUSZ JANICKI, RAFAŁ KALUKIN: – Panie prezydencie, rozmawiamy kilka dni po wyborach europejskich, które zakończyły wyborczy „trójpak”. Po wakacjach ruszy już nieformalna kampania prezydencka. Pytamy zatem o ocenę punktu startu z perspektywy pana obozu politycznego. RAFAŁ
Większość doświadczonych odeszła, a następcy muszą się jeszcze sporo nauczyć. W nowej kadencji Parlamentu Europejskiego trudniej będzie polskiej reprezentacji pokazywać jakość.
z brakiem politycznej podmiotowości, klepaniem demagogicznych formułek oraz absurdalną szarżą przeciwko Tuskowi na unijnym szczycie („27 do 1”). Ten najbardziej z kolei poważany, czyli były przewodniczący PE Jerzy Buzek, po czterech kadencjach uznał za stosowne wycofać się (a i Tusk
Nie tak okazałe, jak się początkowo zanosiło, ale jednak dowiezione do mety zwycięstwo partii Tuska. Po raz pierwszy od dekady PiS spada z najwyższego miejsca na podium. Przydałaby się zatem solidna refleksja, kiedy już minie radość z pierwszej od dekady mijanki.
Robert Krasowski, autor „Klucza do Kaczyńskiego”, łatwo przechodzi do porządku dziennego nad pokrętną drogą swojego bohatera. Polityków należy jednak rozliczać z konkretnych czynów, a pejzaż po rządach prawicy jest zatrważający.
, lecz jego zatrute dziedzictwo. 1. Nadszedł więc czas na podsumowania, próbę znalezienia klucza do najbardziej niezwykłej kariery politycznej w III RP. I tak też Robert Krasowski zatytułował swoją najnowszą książkę (której fragment ukazał się na łamach POLITYKI): „Klucz do Kaczyńskiego
Ta kampania paradoksalnie oddaliła nas od Europy, pogłębiając rosnące fobie przed dalszą integracją. W walce o europejską świadomość Polaków nawet wyraźna wygrana obozu demokratycznego będzie więc zwycięstwem raczej tylko pyrrusowym.
Sporo chaosu i jeszcze więcej demagogii. Tej kampanii raczej nie będziemy najlepiej wspominać. Ale czy warto ulegać zniechęceniu, kiedy tak wiele od niedzielnych wyborów zależy?
Takich bólów porodowych dawno w polityce samorządowej nie było, zwłaszcza na szczeblu sejmikowym. Zdążyła już ruszyć kampania do wyborów europejskich, a w tych poprzednich ciągle trwa dogrywka.
Grający teraz głównie na siebie i swego partnera Robert Biedroń coraz bardziej ciąży swojej formacji. I choć na lewicy mówi się o kolejnym projekcie zjednoczeniowym, stanie się to zapewne bez Biedronia i Śmiszka, którzy ponoć mają inne plany na życie.
Faza rewolucyjna dobiega końca i zaczyna się właściwe rządzenie, co według premiera ma uzasadniać zmiany personalne. Stare zadania zostały zrealizowane, nowe wymagają innych wykonawców.
Listy już zarejestrowane, bomba poszła w górę. Po październikowym przełomie i wiosennej dogrywce o samorząd rywalizacja przenosi się na obszar europejski. Wybory do PE to kolejny z etapów porządkowania sceny w przejściowym okresie przed przyszłoroczną rozgrywką o Pałac Prezydencki.
temu, właśnie w wyborach europejskich. I w jakimś sensie historia zatacza koło, bo przecież nastrój tamtej kampanii określiła rosyjska aneksja Krymu. Premier Tusk zagrał wtedy na historycznych traumach Polaków. Postraszył, że jeżeli nie dokonają właściwego wyboru, możemy mieć powtórkę z 1 września
Komisje śledcze nie spełniły większości oczekiwań, i to się już raczej nie zmieni. Coraz trudniej zresztą budować polityczne poparcie wokół idei rozliczenia rządów PiS. Ale to nie powód, żeby tego zaniechać. Po prostu nadszedł czas na działania dyskretniejsze i efektywniejsze.
Pokiereszowana w kolejnych wyborach Lewica już wie, że kręci się w kółko i w najlepszym razie czeka ją dalszy dryf. Ale kręcić się będzie nadal, bo ma do wyboru jedynie scenariusze złe i jeszcze gorsze.
porównaniu z PiS (ponad 2 tys.) i KO (ponad 1 tys.) prezentuje się bardziej niż żałośnie. W wyborach do rad gmin poszło Lewicy niewiele lepiej: 1,5 proc. głosów i 86 mandatów. Trzeba oczywiście pamiętać, że na obu tych szczeblach poważną pulę zgarniają komitety lokalne, które niekiedy bywają przykrywką
W wyborach na prezydentów miast wielu faworytów przedłużyło swoje kadencje, ale nie obyło się bez niespodzianek, a nawet sensacji.
To była kampania w jakimś sensie bezobjawowa i przez to paradoksalna. Miała przecież poprzedzać kolejne z ważnych wyborów, które wymagają ponadprzeciętnej mobilizacji. Co więc się wydarzyło i jakie są prognozy przed wyborami samorządowymi?
bowiem na 1–2 mandatach, co przy wybitnie szacunkowej metodzie oznacza tyle, że zdarzyć się może wszystko. Zdobycie większości sejmików przez koalicję 15 października raczej wydaje się pewne, niemniej może się z tego urodzić wielka wiktoria albo niewielki jedynie postęp w stosunku do wyborów z
Chociaż „100 konkretów w 100 dni” było obietnicą tylko Koalicji Obywatelskiej, teraz będzie z niej rozliczany cały rząd, a zwłaszcza Donald Tusk. Jak przebiegł ten burzliwy pierwszy etap?
Premier miał po cichu sprzyjać odwlekaniu debaty, ale kiedy Hołownia się wyłożył, publicznie go skarcił. Alarmistyczne głosy o głębokim kryzysie są jednak przesadzone.
Warto dostrzec symptom rozpadu więzów lojalności w obozie PiS i wypierania ich przez indywidualne strategie wedle logiki „ratuj się, kto może”.
Ostatnio prawie niewidoczny, właśnie wrócił jako główna twarz samorządowej kampanii Koalicji Obywatelskiej. Jednak Rafała Trzaskowskiego czeka polityczny maraton, który skończy się w połowie przyszłego roku. Da radę?
Lewica chce pozostać samodzielna, chociaż akurat w najbliższej kampanii wolała się taktycznie schować pod parasolem Donalda Tuska. W poczuciu odrzucenia zapowiada teraz wzmożoną asertywność, ostrożnie jednak mierząc siły na zamiary.
W Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie premiera w sprawie zarządzenia wyborów samorządowych 7 kwietnia. Oficjalnie rozpoczyna się kampania wyborcza – problem w tym, że partyjni liderzy, pochłonięci sejmowymi konfliktami, zupełnie nie mają do niej głowy.
Jak większości zaplątanych w politykę inteligentów, również Bartłomiejowi Sienkiewiczowi zdarzało się pogubić na jej krętych ścieżkach. Może dlatego to jemu przypadła teraz rola egzekutora pisowskich mediów.
Prezydenckie ułaskawienia wielokrotnie w przeszłości budziły kontrowersje. Wątpliwości pojawiały się w konkretnych przypadkach, ale też ogólnie wobec samej instytucji ułaskawienia. Jak to zatem było z ułaskawieniami w III RP?
Czas wielkiego czyszczenia i rozliczeń właśnie się zaczął. Uderzenie w splot medialny PiS okazało się celne, chociaż pogubiony przeciwnik sam się trochę podłożył. Dla demokratycznej większości to dobry prognostyk przed kolejnymi konfrontacjami. Musi jednak stale pamiętać, czemu mają one służyć.
Nazwisko Rafała Trzaskowskiego chwilowo spadło z głównego afisza. Ale jeśli w nowym roku zdoła wykorzystać swoje atuty, czeka na niego najbardziej wymarzona z ról.
decyzje. Na Wiejskiej trwa maraton Sejmflixa, z Szymonem Hołownią w roli głównej. Krótko mówiąc, dzieje się… Ale w sportowej hali na warszawskiej Ochocie nie czuć atmosfery wielkiej zmiany. Trochę to dziwne, bo gospodarzem spotkania z mieszkańcami jest przecież Rafał Trzaskowski, tutaj w
Pożegnalne exposé Mateusza Morawieckiego i powitalne Donalda Tuska, zaprzysiężenie nowego rządu, pierwsze ważne decyzje. Stało się wreszcie to, co miało się stać wiele tygodni temu. Warto było jednak czekać, bo rok temu o tej porze taki scenariusz nie wydawał się wcale oczywisty.
Przejściowy okres trwał niemal dwa miesiące od historycznych wyborów 15 października, kiedy to klamka zapadła, ale założony łańcuch wciąż jeszcze blokował pełne otwarcie drzwi.
Czy komisje śledcze pomogą rozliczyć władzę PiS? Nowa koalicja i jej wyborcy dużo sobie po nich obiecują, ale aby były skuteczne, muszą działać zdecydowanie lepiej niż te w przeszłości.
Andrzej Duda wchodzi w rolę, w której dotąd, poza krótkim czasem w 2015 r., nie występował. Będzie miał po stronie rządowej obcą i wrogą politycznie koalicję. Jak sobie poradzi w tych nowych okolicznościach?
Nie ulega wątpliwości, że to właśnie Sejm musi stać się pierwszym miejscem demokratycznej odnowy: poligonem przywracanych standardów i odbudowywanej z gruzów kultury politycznej. Różnie z tym może być.
Poharatana po wyborach, w ogniu rozliczeń i na krawędzi rozpadu. Czy PiS straci konkurenta na prawicy?
podjęto próbę schowania konfederackich radykałów, na czele z Braunem i Januszem Korwin-Mikkem. Co skądinąd wyszło średnio, gdyż ten ostatni na finiszu i tak odpalił słynny „protokół 1 proc.”. Czyli wygłosił jedną ze swoich ekscentrycznych refleksji – tym razem o pedofilii – po
Trzecia Droga stara się skonsumować nieoczekiwany wyborczy sukces, chociaż każdy z partnerów robi to po swojemu. Szymon Hołownia przede wszystkim gra na siebie, a ludowcy zapewne spróbują umościć się w spółkach. Czego się po nich spodziewać w tej kadencji?
Prezydent Andrzej Duda nie będzie przyspieszał powstania nowego rządu, ale też jakby dał do zrozumienia, że nie podziela do końca pisowskiej fobii wobec Donalda Tuska. Czy to jakaś zmyłka, czy jednak próba budowania bardziej przyjaznej relacji z przyszłym rządem?
Jak pokazał 15 października, wyborca demokratycznej opozycji poczuł w sobie siłę. Wyglądało to, jakby Polacy zaskoczyli sami siebie. Co z tego może wyniknąć?
Wyborczy sukces opozycji to dopiero początek długiej drogi do naprawy państwa.
Obecna władza z założenia niczego się nie wstydzi, nigdy nie przyznaje się do błędu, za nic nie przeprasza. W przedziwny sposób uzurpuje sobie prawo do czynów niemoralnych na gruncie rzekomej moralnej prawomocności.
Centralnym punktem ostatniego tygodnia będzie oczywiście poniedziałkowa debata, chociaż można mieć wątpliwości, czy jej przebieg znacząco wpłynie na rywalizację. Widać wyraźnie, że dla sztabowców PiS to bardziej problem niż źródło szans.
Rozpoczęła się ostatnia faza kampanii wyborczej. W jakim miejscu jest opozycja i co jeszcze może się wydarzyć?
Komu udało się dotrzeć na Marsz Miliona Serc, ten z pewnością miał okazję poczuć atmosferę zbliżającego się wielkimi krokami wyborczego starcia. A czy 1 października będzie to faktycznie przełom w kampanii, jak oczekiwali liderzy Koalicji Obywatelskiej, pokażą sondaże z tego i następnego tygodnia
Wbrew nadziejom opozycji afera wizowa nie odmieniła dynamiki tej kampanii, jak dotąd angażując uwagę głównie już przekonanych wyborców. Chociaż w mobilizowaniu tych niezdecydowanych wciąż jeszcze może odegrać sporą rolę.
Skrajnie ostrożna, minimalistyczna, pozbawiona błysku. Byle nie stracić zbyt wiele i pozostać w Sejmie. Tegoroczna kampania Lewicy jest na miarę realnych możliwości i chyba też aktualnych ambicji ugrupowania, które jeszcze niedawno marzyło o zmienianiu Polski.
zatopienia małych partii. Liderzy Lewicy właśnie mieli dostać zaproszenie na Marsz miliona serc 1 października – i to nie na osobnej ciężarówce, jak na marszu 4 czerwca, tylko na jednej scenie z szefem KO. Co sugeruje, że w ostatniej fazie kampanii opozycyjny hegemon postawi na jednoczący
Trochę się ogarnęła, chociaż jej los pozostaje niepewny. Trzecia Droga to wciąż najsłabsze ogniwo opozycji, po wyjęciu którego pryskają nadzieje na antypisowską większość w Sejmie. Ale czy i kto może jej pomóc?
polaryzacji, które nieuchronnie spychać zacznie pod próg opozycyjnych braci mniejszych. Szczególną ku temu okazją będzie oczywiście zaplanowany na 1 października „marsz miliona serc”, który na finiszu kampanii jest w stanie uruchomić polaryzacyjne turbodoładowanie. Od Tuska zależy, jak
Afera z masowo wydawanymi wizami do Polski zepchnęła PiS do defensywy w sprawie imigrantów. Opozycja dostała do ręki broń. Obosieczną.
Protoplasta ministra Czarnka, władca opozycyjnego internetu, wyborczy pistolet Tuska. Roman Giertych to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci naszego życia publicznego. Właśnie wraca do gry.
przez młodą publiczność Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Kupili salę umiejętnym podkreśleniem różnic pomiędzy otwarcie progresywną Lewicą i częściej lawirującą w tematach równościowych Platformą. Gospodarz imprezy Rafał Trzaskowski nie był tym specjalnie zachwycony, a kiedy nadeszły jeszcze
Campus to w pierwszej kolejności bogactwo dyskusji na najbardziej istotne tematy współczesności.
To nie będą równe wybory. PiS dysponuje w kampanii przygniatającą przewagą finansową, instytucjonalną i propagandową. Tylko czy te bezprawnie zawłaszczone atuty okażą się skuteczne?
reżimie limitu opozycyjnych partii byłaby to całkiem spora pozycja w budżecie (ok. 1 proc.), ale z perspektywy PiS – przysłowiowe waciki. Problem w tym, że informacje podawane przez resort są na razie szczątkowe i nie można wykluczyć, że kasa na pikniki płynie jednak z innej przegródki, podczas
Campus zdążył wyrobić sobie europejską markę wzorowego festiwalu społeczno-politycznego.
Z Michałem Kołodziejczakiem w roli egzotycznego sojusznika i nieco odmłodzoną partią, za to bez Romana Giertycha. Listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać, chociaż są jak najbardziej w stylu Donalda Tuska. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie pije później szampana.
Plan Konfederacji to wywołanie po wyborach potężnego kryzysu politycznego i doprowadzenie do dogrywki. Dopiero wtedy „duopol” ma się zawalić, umożliwiając Konfie sięgnięcie po władzę. Czy zuchwały plan ma szansę się ziścić? A może to Konfederacja stanie się łatwym łupem dla politycznych rywali?
Jest w interesie PiS, żebyśmy ponownie zaczęli się bać. Przynajmniej trochę, bez popadania w paranoję „wejdą, nie wejdą”. Z rozbudzonym widmem agresji trudno byłoby utrzymywać poparcie dla dalszych dostaw sprzętu dla Ukrainy, którego sami możemy za chwilę potrzebować.
Krymu w 2014 r. postraszył, że polskie dzieci mogą nie pójść 1 września do szkoły. I to zapewne efekt mobilizacji wokół flagi pomógł wyraźnie już wtedy słabnącej Platformie wygrać wybory europejskie, skądinąd ostatnie przed ciągle jeszcze nieprzerwanym pasmem porażek. Tyle że tamtym rządom, ogólnie