W noc wyborczą, gdy ukazał się late poll dający bezpieczną przewagę Karolowi Nawrockiemu, i potem na pierwszym posiedzeniu Sejmu po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich PiS przeżyło swój moment triumfu. Później zaczęły się kalkulacje.
Nawrockim, pozwolił zrobić kilka zdjęć, których użyliśmy w kampanii adresowanej do wyborców Konfederacji. Pamiętamy też, że w dniu głosowania zachęcał do pójścia do urn. Prawie 90 proc. jego zwolenników głosujących 1 czerwca poparło Nawrockiego. Ale lider Konfederacji teraz widzi w tym zagrożenie, bo
Przegrana Rafała Trzaskowskiego to niejedyny kłopot koalicji po wyborach. Wszyscy to chyba czują. Harce, które teraz obserwujemy, wynikają z przekonania, że coś się zmienia, że scenę polityczną czeka przebudowa. Przyjrzyjmy się temu.
Prawicowa mimikra ewidentnie nie służyła kandydatowi. Debaty szły raz lepiej, raz gorzej, ale w żadnej nie udało się znokautować rywala, który stawia w polityce pierwsze kroki i nie ma pojęcia ani o ekonomii, ani o polityce zagranicznej.
W dzień wyborów wypatrujmy danych o frekwencji z godz. 17, które PKW poda pewnie w okolicach 18. Jeśli porównamy rozkład mobilizacji w województwach, wielkich miastach i na wsi z danymi z pierwszej tury, będziemy już prawdopodobnie wiedzieli, kto wygrał.
1 mln głosów różnicy. To nie jest jeszcze prognoza na drugą turę, ale różnica obrazuje klimat społeczny, w jakim toczy się kampania. Większość głosujących w pierwszej turze Polaków ma poglądy mocno prawicowe i zdecydowanie antyrządowe. Tyle że nie wszyscy kochają PiS i Karola Nawrockiego; w tym
Pierwsza tura wyborów prezydenckich przyniosła wiele interesujących socjologicznych obserwacji, ale pokazała też głębsze trendy zachodzące w polskiej polityce, które mogą ją mocno przebudować.
kto się tym pewnie przejmuje, wszyscy są upojeni procentami całej prawicy i szansą na wygraną 1 czerwca, ale długofalowo wyniki pierwszej tury są dla Jarosława Kaczyńskiego głośnym ostrzeżeniem – pozycja dominująca jego ugrupowania na prawicy się zachwiała. Tym prezes zacznie się martwić
W pierwszych chwilach po ogłoszeniu wyników exit poll wydawało się, że Nawrocki ma przed sobą autostradę do Pałacu. Jest w lepszej sytuacji, ale kiedy zaczniemy się wgryzać w dane, to obraz robi się bardziej zniuansowany.
– wyborców Mentzena zagłosuje na prezydenta Warszawy niż zwolenników Biejat czy Hołowni na Nawrockiego. Sprawdzimy to w exit poll 1 czerwca. Nie chcę przez to powiedzieć, że to Trzaskowski jest faworytem (choć na niego wciąż wskazują kursy na rynku predykcyjnym Polymarket). W lepszej sytuacji po niedzieli
Po ostatniej debacie widać, że Trzaskowski musi włączyć jakiś dodatkowy silnik. Dla Nawrockiego sukcesem w niedzielę będzie trójka z przodu. Mentzenowi marzenia o drugiej turze prysły. A Hołownia? Niespodziewanie zaczęło się mówić, że marszałek mógłby kandydować na prezydenta Warszawy.
koniec paktu o nieagresji między Mentzenem a Nawrockim mógłby pogrzebać marzenia o zwycięstwie 1 czerwca. Na tego rodzaju wnioski jest jednak ciut za wcześnie. Konfederacja już zaczęła rozmiękczać przekaz, Mentzen na weekendowych wiecach skupił się na Trzaskowskim. Nawrocki tydzień kampanii stracił, ale do II tury wejdzie, a w niej gdańskie mieszkanie nie będzie już pewnie najważniejszym tematem, chyba że pojawią się nowe wątki.
Afera mieszkaniowa spycha Karola Nawrockiego do defensywy, utrudnia narzucanie własnych tematów, wprowadza nerwową atmosferę w PiS, daje oddech innym kandydatom. 5 maja poniósł klęskę i co do tego nie mają wątpliwości nawet jego właśni sztabowcy.
do czegoś na kształt ofensywy. Zwołał konferencję prasową w Węgrowie i otoczony politykami PiS oraz buczącymi przedstawicielami swego elektoratu atakował dziennikarzy TVP i TVN, którzy zadawali mu oczywiste w tej sytuacji pytania. 1. Dlaczego w debacie powiedział, że ma jedno mieszkanie? 2. Dlaczego
I tak już teraz będzie na tej ostatniej prostej; co chwila jakieś wydarzenie będzie przyćmiewało poprzednie, by zostać przykryte przez następne. Aż do ciszy wyborczej.
niż miesiąc temu. Kolejne miejsca to już spore niewiadome; porównywalne poparcie mają kandydaci lewicowi: Adrian Zandberg (3,8 proc.), Magdalena Biejat (3,5 proc.) oraz skrajnie prawicowy Grzegorz Braun (2,9 proc.). Za nimi przewijają się jeszcze w sondażach z 1–2 proc. poparcia Krzysztof
Jednoznaczne poparcie Dudy może pomóc prezesowi IPN dotrzeć do tych wyborców PiS – a wciąż tacy są – którzy nie chcieli zadeklarować głosu na Nawrockiego. „Kandydat obywatelski” nie dał rady, więc na ostatnią prostą wbiega już polityk PiS, tylko formalnie bezpartyjny.
Stanowski to kandydat paradoks. Realistycznym celem Hołowni jest 8 proc. Głośna marcowa dyskusja o mijance Mentzena z Nawrockim się zakończyła. Sztab Trzaskowskiego musi uważać, żeby nie zrobić kolejnych grubych błędów.
widzenia PiS – by zbliżył się do 30 proc., a Trzaskowski nie uciekł powyżej 35 proc. 1. Rafał Trzaskowski – gdy kampania szła dobrze, kandydat KO wraz ze swoim sztabem z niezrozumiałych względów postanowili utrudnić sobie życie i zrobili strategicznego fikołka. Debata w Końskich była
Jakimś cudem sztab Trzaskowskiego własną ciężką pracą doprowadził do sytuacji, która dla Trzaskowskiego jest scenariuszem najgorszym, a dla reszty stawki – najlepszym.
W wyborach prezydenckich startują dla żartu albo całkiem na serio. Żeby wprowadzić jakieś tematy do debaty publicznej. Żeby walczyć z systemem. Żeby wypromować swoje mikropartie. Bez wiary albo wręcz przeciwnie – z nadzieją, że nagle przyjdzie fala, na którą wskoczą i powtórzą sukces Pawła Kukiza czy Szymona Hołowni.
. Jakubiak – rozpoznawalny poseł, regularnie występujący w TV Republika – ma całkiem liczne grono fanów i od czasu do czasu zbiera w sondażach 1–2 proc. wskazań, a bywały nawet i takie, w których dobijał do 3 proc. Takie wyniki nie grożą raczej Wiesławowi Lewickiemu, który brakiem
Dla obu głównych pretendentów wyzwaniem są marsze w Warszawie. PiS boi się o frekwencję, Trzaskowski musiał zmienić plan Tuska.
rywalizują na razie – z wynikiem zbliżonym do 2 proc. – Magdalena Biejat, Adrian Zandberg, Grzegorz Braun i Krzysztof Stanowski. W marcu nie było też widać żadnego istotnego ruchu sondażowego z tyłu stawki, nikt nie skoczył z poziomu 1 proc. na 4 proc., zmiany były mikroskopijne. Co
Wygląda na to, że zwrot nastąpił wieczorem 26 marca, gdy w Kanale Zero wywiadu Krzysztofowi Stanowskiemu – który sam kandyduje w wyborach – udzielił rosnący w sondażach lider Konfederacji Sławomir Mentzen.
W kampanii wreszcie coś drgnęło; zeszły tydzień z wywiadem Krzysztofa Stanowskiego ze Sławomirem Mentzenem i wszystkimi nań reakcjami był jak dzwonek zapowiadający ostatnie okrążenie długiego biegu.
Nawrockiego ciągnie w dół przede wszystkim sam Nawrocki. Gubi się w dosłownie każdej niewyreżyserowanej przez sztab sytuacji. Natomiast Mentzen zderza się właśnie z przykrą wyborczą rzeczywistością. To jest bardzo ciekawy wyścig.
A Rafał Trzaskowski? No właśnie, co właściwie robi Trzaskowski? Otóż wydaje się, że wchodzimy w ten etap kampanii, w którym zaczyna się wielkie narzekanie. I to nie przeciwników.
Coraz trudniej dziś straszyć dzieci Konfederacją, zwłaszcza że akurat w tej grupie wiekowej Konfederacja radzi sobie znakomicie. Jeśli zaś chodzi o Donalda Trumpa, to Konfederacja chyba najbardziej przypomina jego polską mutację – pisowcy brzmią jak lokaje Trumpa, konfederaci jak Trump.
Trudno powiedzieć, czy desant byłych pisowskich notabli przybliży Nawrockiego do zwycięstwa w drugiej turze, ale teraz trzeba mu tę drugą turę zapewnić. Nazwisko Mentzena w Szeligach nie padło, ale dziś to jego zamach na prawicowy elektorat trzeba odeprzeć.
Ze średniej sondażowej wynika, że liczą się czterej kandydaci, ale każdy z nich gra w innej lidze.
Na trzy miesiące przed pierwszą turą – nic, ani jednego baneru, żadnego billboardu, absolutny brak śladów kampanii. Dopiero w Krynicy dostrzegłem dwa plakaty Sławomira Mentzena, a gdzieś pod Muszyną wisi podobno jeden Rafał Trzaskowski.
Szymon Hołownia od 2020 r. stracił wiele ze swojej świeżości i nie nadrobił tego budową silnego zaplecza. Ostatnie miesiące drzemał, gdy rozpędzał się Sławomir Mentzen. Lider Polski 2050 stawia na finiszu na sprint i dystansuje się od rządu.
W polityce rzadko coś jest po prostu dane. Są warunki do działania, mniej lub bardziej sprzyjające, i skrzynka z narzędziami, mniej lub bardziej wybrakowana. W połowie lutego warunki gwałtownie się pogorszyły.
Skala robi wrażenie. Jeśli doliczyć wizyty Nawrockiego jako prezesa IPN, to kandydat służbowo przemierzył ok. 30 państw na sześciu kontynentach. Ominął tylko Antarktydę.
Lewica udział w kampanii prezydenckiej traktuje jak przykrą konieczność; najchętniej by się z tych wyborów wypisała, bo rzecz jest kosztowna, a wynik wielkiej chluby nie przyniesie. Magdalena Biejat łatwego zadania nie ma.
Rafał Trzaskowski – dzięki osobistej popularności, kampanijnemu doświadczeniu i mocnemu zapleczu w samorządach – pozostaje faworytem, ale jeśli nic się nie zmieni na lepsze w rządzie, to nie można wykluczyć, że Wielki Bu za niedługo może mieć kolegę w Pałacu Prezydenckim.
Karol Nawrocki brzmi jak dziecko PiS i Konfederacji, a Rafał Trzaskowski wzywa do patriotyzmu gospodarczego i ograniczenia socjalu dla Ukraińców. Kampania prezydencka zrobiła ostry zwrot w prawo. Po lewej stronie też są kandydaci, ale nie za wiele tam życia i wyborców.
Rafał Trzaskowski radzi sobie lepiej w dogrywce, a jego przewaga w większości badań przekracza 10 pkt proc. I to zmiany tego parametru będą ważniejsze niż drgnięcia w notowaniach w pierwszej turze.
PiS sięgnął po większość młodszych, aktywnych medialnie polityków i wciągnął do sztabu ludzi z różnych parafii tak, by nikt nie czuł się pominięty i by w kampanii było jak najmniej walki wewnętrznej.
Czy Karol Nawrocki to ostatnie słowo partii Kaczyńskiego w sprawie prezydentury, czy tylko pierwsza zagrywka? Zdecydują grudniowe i styczniowe sondaże.
gardła osobie, która mu je dała. Zresztą – sam bym to zrobił, bo gdy słyszałem, jak ze słów i zakłopotania Kandydata śmiał się stojący w końcu korytarza pisowski aktyw, to ręce zaciskały mi się w pięść” – ocenił sympatyzujący z PiS publicysta Wojciech Mucha. – Mariusz
Stawka jest spora. Funkcja prezesa okręgowego daje realną władzę, choćby wpływ na układanie list wyborczych; można promować swoich ludzi i wycinać działaczy związanych z konkurencyjnym posłem. Nie wszędzie wybory przebiegły gładko.
Jarosław Kaczyński po kilku dniach porzucił koncepcję prawyborów, które miał wygrać Przemysław Czarnek. Jeśli kampania prezydencka okaże się niewypałem, to na prawicy zrobi się jeszcze goręcej niż teraz.
Spór o prawybory jest w istocie sporem o kurs partii i o wpływ na nią. Przemysław Czarnek byłby sygnałem, że PiS idzie do prawej ściany, że w II turze liczy przede wszystkim na przyciągnięcie elektoratu Konfederacji (i trochę PSL). Przeciwnicy argumentują z kolei, że byłaby to prosta droga do przegranej.
Jarosława Kaczyńskiego nie opuszcza przekonanie, że 15 października 2023 r. doszło do pomyłki. W wyniku nieporozumienia Polacy dali się wtedy nabrać i przekazali jego wrogom władzę nad państwem. To przekonanie widać było także na kongresie PiS w Przysusze.
. Była to polemika z urojonym przeciwnikiem, bo nikt przytomny nie porównuje rządów PiS do III Rzeszy; zarazem Kaczyński nie zawahał się przed zarzutem, że ekipa Tuska nawiązuje do okresu stalinizmu w Polsce i że nawet Wojciech Jaruzelski nie posunął się tak daleko jak lider PO w łamaniu
PiS wyglądałby dość głupio, zajmując się swoim statutem tego samego dnia, gdy rząd pracował nad nowelizacją budżetu. Ale za decyzją Kaczyńskiego mogły stać także inne względy.
W PiS jest nerwowo, przygasłe konflikty ożyły. Przypomniał o sobie były europoseł Krzysztof Jurgiel, oskarżający o kłamstwa Jarosława Kaczyńskiego, Jacka Sasina i Karola Karskiego. Ale najciekawiej jest wokół Mateusza Morawieckiego.
PiS biednieje, ale ma bogate plany na jesień: kongres 28 września, zmianę statutu partii, fuzję z Suwerenną Polską i wybory prezesów okręgów. No i jeszcze trzeba wskazać kandydata na prezydenta.
niż sądownicze. Strategowi Kaczyńskiemu należą się w tym miejscu głośne oklaski. Zbiórka publiczna prowadzona przez PiS (posłowie mają wpłacać po 1 tys. zł miesięcznie, europosłowie po 5 tys. zł) częściowo zasypie tę dziurę w budżecie partii; wpłaty idą już w miliony złotych. Dzięki dotacji za
Wakacje się kończą, Donald Tusk zapowiada „nową agendę”, a autorzy „Polityki” postanowili subiektywnie ocenić w skali od 1 do 4, jak przez te ostatnie prawie dziewięć miesięcy radzili sobie poszczególni ministrowie.
pierwszych miesięcy rządów były skuteczne negocjacje warunków importu żywności z Ukrainy do państw Unii oraz dostępu ukraińskich przewoźników do unijnego rynku. Na plus trzeba mu też zaliczyć przejęcie przez jego resort nadzoru nad spółką CPK od 1 lipca. Budowa kolei, nie tylko dużych prędkości
Mniej więcej dziewięć miesięcy zostało do wyborów prezydenckich, które mogą rozstrzygnąć także o tym, w jakiej formie obecna koalicja dotrwa do końca kadencji. A także czy PiS będzie miało widoki na powrót do władzy, a nawet – czy przetrwa.
W europarlamencie powstały trzy prawicowe frakcje. Bliżej centrum ulokował się PiS, pół Konfederacji poszło do radykałów, a druga połowa pozostaje bezdomna. Mocarstwowe plany potrząśnięcia Unią muszą na razie zaczekać, ale występy już się rozpoczęły.
Wyborcy koalicji mieli na początku wakacji dostać dwa sygnały świadczące o jej sprawności i sprawczości w sprawie spełniania obietnic wyborczych i rozliczeń rządów PiS, a nie udało się ani jedno, ani drugie.
Wygląda na to, że dziwne istnienie partii Zbigniewa Ziobry – Solidarnej/Suwerennej Polski – właśnie się kończy. Ugrupowanie, które współrządziło Polską przez osiem lat, nigdy samodzielnie nie przekroczyło progu wyborczego. I już raczej nie przekroczy.