Jak zważyć naukowca
Jak zważyć naukowca. „Punktoza” to nasz węzeł gordyjski, pora go rozwiązać
Sprawa wydaje się prosta: rolą naukowca jest ambitna praca naukowa, aktywny udział w dyskusji naukowej, a ujmując to patetyczniej: podążanie śladami Marii Skłodowskiej-Curie… Problem pojawia się, gdy rzeczonego uczonego trzeba z efektów jego pracy rozliczyć. W Polsce wpadliśmy po uszy w pułapkę. Próbujemy metodami biurokratycznymi uniwersalnie „ważyć” jakość pracy. Cytując Stefana Kisielewskiego: bohatersko rozwiązujemy problemy, które sami wywołaliśmy.
Zacznijmy od funkcjonującego podejścia, zgodnie z którym czasopisma naukowe mają przyznane określone ministerialne punkty i właśnie wysokość punktacji warunkuje jakość naukowców i poszczególnych ośrodków naukowych. Jest ono z jednej strony masowo krytykowane („punktoza”), ale z drugiej – powszechnie stosowane. Władze uczelni, wydziałów, rady dyscyplin, nie mając innego wyjścia, gorączkowo zachęcają swoich pracowników do popełniania wysoko punktowanych artykułów. To z nich będą potem rozliczane. Realna wartość tekstu nie jest już specjalnie przedmiotem dyskusji.