Informacje o działaniach Brytyjczyków i Francuzów w Ukrainie po raz pierwszy opublikowano na antenie Russia Today, kanału propagandowego Kremla, który powołał się na informacje zdobyte przez rosyjski wywiad. Wyciek dotyczył rozmowy z udziałem oficerów Luftwaffe, niemieckich sił lotniczych, w tym ich szefa Ingo Gerhartza – omawiali oni sytuację na froncie, również w kontekście wysłania Ukraińcom przez Berlin rakiet Taurus. Z rozmowy wynikało, że na miejscu obecni są brytyjscy i francuscy żołnierze, którzy sami kalibrują przekazane Ukraińcom systemy rakietowe Storm Shadow i Scalp. Kremlowscy spin doktorzy, na czele z redaktorką naczelną Russia Today Margaritą Simonian, natychmiast uznali to za dowód pełnowymiarowego zaangażowania Zachodu w konflikt. To zresztą spójne z doktryną narzuconą przez Putina od początku wojny – Rosjanie przez ostatnie dwa lata konsekwentnie utrzymywali, że każdy element militarnego wsparcia Ukrainy uznawany będzie za legalny cel działań wojennych. Wliczali w to nawet fabryki znajdujące się na terenie państw trzecich, a produkujące broń z myślą o wykorzystaniu jej przez wojska ukraińskie.
Obecność Brytyjczyków potwierdził premier Rishi Sunak, dodając jednocześnie, że to „mała liczba” żołnierzy, którzy „wspierają Ukraińców”, a Wielka Brytania „nie ma żadnych planów wysłania na front większego kontyngentu”. Furia Rosjan koncentruje się też na