1071. dzień wojny. Jak działają ukraińskie bataliony dronowe? Zaczęło się od „Ptaków Madziara”
Świat żyje słowami Władimira Putina: „Myślę, że jeśli Ukrainie skończą się pieniądze i, w szerokim rozumieniu tego słowa, naboje, wszystko zakończy się w miesiąc, półtora, dwa. W tym sensie jej suwerenność jest praktycznie zerowa”. To cytat z wywiadu przeprowadzonego przez propagandystę Pawła Zarubina. Putin stwierdził też, że rozmawiać można z każdym, ale na koniec trzeba podpisać dokumenty. Te podpisane przez Wołodymyra Zełenskiego będą nieważne, bo on nie ma legitymacji do rządzenia Ukrainą.
Co z tego Zachód zrozumiał? Że wojna może się zakończyć w jeden–dwa miesiące! Tyle zrozumieli, nie żartujemy. I że Putin chce o tym pomówić. Tylko o czym? O obcięciu wszelkiej pomocy dla Ukrainy? Wtedy faktycznie wojna skończy się w dwa miesiące. Ukraina padnie, Rosjanie zajmą resztę bezbronnego kraju. Mamy wrażenie, że nie o to nam chodzi.
Rosyjskie więźniarki na froncie
W jedną z największych rosyjskich rafinerii ropy naftowej w miasteczku Kstowo koło Niżnego Nowogrodu, o trudnej nazwie Łukoil-Niżegorodnieftieorgsintez, uderzyły ukraińskie drony. Oczywiście zgodnie z rosyjskim komunikatem wszystkie zostały zestrzelone, ale szczątki roznieciły pożar. Musiało zaboleć.
Pod Kurskiem mimo rosyjskich ataków sytuacja nie ulega zmianie. Koreańczycy zostali czasowo wycofani i przechodzą doszkolenie.