Przy okazji ogłoszenia finałowej piątki tegorocznej Nagrody Architektonicznej POLITYKI rozmawiamy o teraźniejszości – i przyszłości – architektury.
takich zmian? Rozmawiamy z Ewą Porębską, szefową najważniejszego w tej części Europy miesięcznika poświęconego architekturze „Architektura Murator”, ale też m.in. jurorką w najważniejszym na świecie konkursie architektonicznym im. Miesa van der Rohe. Oraz z Robertem Koniecznym, architektem wizjonerem, twórcą wielu nagradzanych projektów, jedynym polskim członkiem Francuskiej Akademii Architektury. Rozmowę prowadzi Piotr Sarzyński.
Przedstawiamy pięciu finalistów jubileuszowej 10. edycji Nagrody Architektonicznej POLITYKI. W tym roku wyjątkowo dokładamy do puli dodatkową piątkę najciekawszych ubiegłorocznych realizacji, aby nasi czytelnicy mogli wybrać z niej swojego faworyta.
Kultury Bęc Zmiana; Jarosław Trybuś – historyk sztuki i krytyk architektury oraz przedstawiciele redakcji POLITYKI: Jerzy Baczyński, Jacek Poprzeczko i Piotr Sarzyński. Laureata Nagrody Internautów spośród 10 powyższych realizacji wybiorą nasi czytelnicy, głosując w plebiscycie na stronie: polityka.pl/architektura. Głosowanie trwa do 25 kwietnia! PIOTR SARZYŃSKI
W XX w. sztuką kołysało jak starą łajbą podczas sztormu. To gwałtownie wznosiła się, to znów opadała na kolejnych falach przeróżnych izmów. A dodatkowo ciągle trzeba było podejmować decyzje, jaki brać kurs: na post czy na karnawał?
wyłożyć po 6,5 tys. dol. Ponadto wielkim miłośnikiem „Roden Crater” jest Kanye West, który na dokończenie dzieła przekazał 10 mln dol. Uroczyste otwarcie miało nastąpić w 2020 r., ale zostało przesunięte. Na kiedy? Nie wiadomo. PIOTR SARZYŃSKI
W czasach głębokiego PRL, które niestety dobrze pamiętam, Kotsis to był malarz ważny i ceniony, bo ukazywał niedolę klasy robotniczej pod jarzmem kapitalizmu i wielkopaństwa.
Obserwuję stereotypowe wizerunki Romów: biednych i zaniedbanych. I chcę z tym walczyć – mówi Małgorzata Mirga-Tas, zdobywczyni Paszportu POLITYKI w kategorii Sztuki wizualne.
PIOTR SARZYŃSKI: – Jak w języku romskim mówi się „dzień dobry”? MAŁGORZATA MIRGA-TAS: – Latcho diwes. A zatem: latcho diwes. Skoro tak zaczynamy, to pozostańmy przez chwilę przy etnografii. Należy pani do grupy Bergitka Roma, czyli tzw. Romów Karpackich. Na ziemiach polskich
Tytuł wystawy w zasadzie wszystko tłumaczy: to tyle lat upłynęło od założenia kolekcji, której twórcą był ówczesny dyrektor Teatru Studio Józef Szajna.
Otwarto galerie i muzea. To dobry moment na 10. edycję naszego rankingu galerii. Podsumowujemy, co działo się w nich w ciągu ostatnich dwóch lat.
największe spadki: Galeria „Opera” (-7) i CSW Zamek Ujazdowski (-6). Spektakularnie stoczyło się Muzeum Śląskie, z pozycji ósmej poza listę. Tak bywa, gdy polityka wygrywa z profesjonalizmem. 1. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie (+1). Jakkolwiek dziwacznie to zabrzmi w opisie lidera
Pod koniec stycznia romska artystka odebrała Paszport POLITYKI. A już teraz można obejrzeć jej dużą, wcześniej zaplanowaną wystawę.
Ku zachęcie do działania.
Ku przestrodze.
Ku refleksji.
Drugie odmrożenie kultury Zachęta uczciła otwarciem dużej wystawy poświęconej rzeźbie. Ważnej, ale i kontrowersyjnej.
„40 szuflad” czy Leszek Knaflewski w „Koncercie na trumnę”. Romans rzeźby z technologią skutkuje dziwacznymi mobilnymi instalacjami, jak stalowy ptak Piotra Jędrzejewskiego, odbywający cały czas tę samą podróż, tam i z powrotem wzdłuż stalowej linki, czy „Senster
Pandemia zdemolowała kulturę, turystykę, gastronomię… W architekturze może przynieść ciekawe zmiany.
W mnogości nowych wystaw, które otworzyły się po drugim lockdownie, wypada na początek zarekomendować przedsięwzięcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Zawieszony częściowo lockdown sprawił, że ludzie – co raczej nie dziwi – masowo ruszyli do galerii handlowych. Ale też zaskakująco licznie odwiedzają – co już dziwić może – galerie sztuki i muzea. Proponuję więc mały przewodnik po ekspozycjach, które warto zobaczyć.
przepracowały okres zamrożenia, szykując wiele nowych i dobrych wystaw, które teraz błyskawicznie otworzono. Naszą podróż zaczniemy od stolicy, bo tu wydarzyło się ostatnio najwięcej, by następnie zapuścić się w różne części Polski. Posłuchaj: Otwarte wystawy w otwartych galeriach 1. Narodowa Galeria
Złośliwi mówią, że galerie sztuki odmrożono przez przypadek – bo trzeba było otworzyć te handlowe. Ale korzystając z tego faktu, rozmawiamy o dwóch wyjątkowo gorących wystawach.
zgromadzenia – stale rozrastającego się – zbioru materiałów na wystawę „Nigdy nie będziesz szła sama”. O tych dwóch gorących ekspozycjach rozmawia Piotr Sarzyński.
Rysunek Marty Frej w „Wysokich Obcasach” przedstawiający Madonnę z czarną parasolką i z maseczką ozdobioną błyskawicą trafił do prokuratury jako „obrażanie uczuć religijnych”. Na szczęście groźba skazującego wyroku jest niewielka.
przenikliwie satyryczny, u nas trafia pod lupę prokuratorów. PIOTR SARZYŃSKI *** Przy pisaniu artykułu korzystałem z dwutomowej publikacji Jakuba Dąbrowskiego i Anny Demenko „Cenzura w sztuce polskiej po 1989 roku”.
Obecna polityka kulturalna sprawia, że polscy artyści nie staną się sławni, raczej pozostaną niewidoczni na świecie – ostrzega Andrzej Przywara, szef Fundacji Galerii Foksal.
PIOTR SARZYŃSKI: – W dobie pandemii domy aukcyjne mają się świetnie. A galerie sztuki współczesnej? ANDRZEJ PRZYWARA: – Trudno jednoznacznie ocenić, choć na pewno sytuacja zmieniła się diametralnie. Szczególnie dla galerii takich jak nasza, aktywnie funkcjonujących w obiegu
Gdy w czasie pandemii cała polska gospodarka trzeszczała w szwach, jeden jej nieduży segment kwitł. Na rynku sztuki obroty wzrosły o kilkadziesiąt procent, a na licytacjach rekord gonił rekord.
Wyczółkowskiego („Autoportret na koniu” za 2,7 mln zł), Piotra Michałowskiego („Husary austriackie” za 2 mln), Jacka Malczewskiego (dwa płótna za ponad 3 mln każde) czy Bolesława Cybisa („Boże Narodzenie w Łowiczu” za 1,6 mln). Ale prawdziwe Himalaje cenowe osiągnął Tadeusz
Autorskie podsumowanie 2020 roku na rynku sztuki.
1. Willmann we Wrocławiu. Monumentalna wystawa przekonała niedowiarków, że nazwanie tego barokowego malarza „śląskim Rembrandtem” wcale nie było na wyrost. Muzeum Narodowe przygotowało wystawę, którą bez wstydu można by przenieść do Luwru czy Rijksmuseum. 2. Dama w Krakowie. Nareszcie
Moim marzeniem jest, by ekspozycje stałe były za darmo. Do tego samego powinniśmy dążyć w Polsce – mówi Alicja Knast, wybitna polska muzealniczka, która w styczniu przejmie najważniejszą narodową galerię, ale w Pradze.
PIOTR SARZYŃSKI: – Kiedy ostatnio była pani w Muzeum Śląskim w Katowicach, którym kierowała pani przez ostatnie lata? ALICJA KNAST: – W marcu tego roku. Zaszłam tam, by podziękować załodze za współpracę, pożegnać się i zabrać swoje rzeczy. Nie korciło pani, aby wrócić? Oczywiście, że
Estetyczny oddech od wszechobecnych przesłodzonych bombek, świętych mikołajów, choinek i śniegu z waty.
Złość, bunt, poczucie solidarności, niezgoda na zniewolenie i manipulacje, wołanie o tytułowe prawo do wyboru, zwizualizowane w formie symbolu wystawy przez Stanisława Kobę. Brawo!
Otwarta w stolicy Słowenii wystawa malarstwa Andrzeja Wróblewskiego „Waiting Room” („Poczekalnia”) jest kolejnym wydarzeniem w jego artystycznym życiu po życiu, które przypomina rollercoaster.
Hilmą af Klint. Ale jest nadzieja, że jeśli nie akapit, to choćby owo zdanie do kanonu sztuki nowoczesnej, o którym wspomniał Buden, można by dopisać. Słoweńska wystawa jest świetnym krokiem w tym kierunku. PIOTR SARZYŃSKI Z LUBLANY *** Andrzej Wróblewski, Waiting Room, Moderna Galerija, Lublana, wystawa czynna (jeśli Covid-19 nie pokrzyżuje planów) do 10 stycznia 2021 r.
Matematyczne wzory, symbole i wykresy służą artyście do mierzenia się z podstawowymi problemami filozoficznymi, jak czas, przestrzeń, nieskończoność, przypadek.
Bezdomność oraz protesty i ruchy antyfaszystowskie. Oba stanowią oś krakowskiej wystawy.
„Nadchodzi robotnicza czerwona Wola!”– entuzjazmował się spiker, ilekroć do trybuny honorowej pierwszomajowego pochodu zbliżały się delegacje z tej warszawskiej dzielnicy. Ciekawe, co by krzyczał dzisiaj. Dawna reduta proletariatu staje się redutą kapitału. Oto jak rośnie polskie City.
mógłby głosić: „Oto nadchodzi Wola, czyli białe kołnierzyki, które skutecznie wyparły czerwony proletariat”. PIOTR SARZYŃSKI, FOTOGRAFIE LESZEK ZYCH *** Szalone losy ostatnich dekad dzielnicy można poznać bliżej na otwartej niedawno i czynnej do 21 marca 2021 r. ciekawej wystawie „Przemiany” w Muzeum Woli.
Temat wystawy jawi się nad wyraz poważnie: stereotypy dotyczące pracy domowej kobiet, seksualność, upodmiotowienie, eksploatacja, wstydliwie skrywane, związane z przemocą, traumatyczne doświadczenia, cielesność.
A gdyby tak spojrzeć przez pryzmat akcji #MeToo w stronę Helmuta Newtona, bodaj największej gwiazdy fotografii modowej XX w.? Czy potwierdzi się, że wprawdzie „kobiety były jego obsesją”, to sam nie był kobieciarzem?
Całość pozostawia widza raczej w stanie dezorientacji, bo pytania, które stawia wystawa, znał, zanim tu wszedł, a o oryginalne odpowiedzi trudno.
Półmrok, ściany pokryte gliną, dźwięki będące mieszanką New Age i minimalizmu, kapiąca miarowo woda.
Największą chorobą naszych czasów stał się literalizm – napisała Olga Tokarczuk w liście pożegnalnym, przygotowanym na ceremonię pogrzebową prof. Marii Janion. Ostatnie przypadki polskiej sztuki dowodzą, że to trafna diagnoza.
literalnie, jako wywyższenie kogoś, kto na to nie zasługuje, i poniżenie jego ofiary. Przypadek drugi dotyczy pracy ukraińskiej artystki AntiGonny, prezentowanej na zbiorowej wystawie „Strach” w białostockiej Galerii Arsenał. W reakcji na głosy oburzenia minister kultury Piotr Gliński zażądał
Nie dorobiliśmy się w Polsce festiwalu sztuki z prawdziwego zdarzenia, ale mamy coroczne weekendowe spotkanie, na którym starannie wyselekcjonowane galerie (tym razem będzie ich 29) pokazują starannie przygotowane ekspozycje.
nowe dokonania trójki laureatów Paszportów POLITYKI: nestora Leona Tarasewicza oraz triumfujących w dwu ostatnich edycjach Diany Lelonek oraz Weroniki Gęsickiej. *** Szczegóły: www.warsawgalleryweekend.pl/2020/ Warsaw Gallery Weekend 2020, różne miejsca w stolicy, 1–4 października
Wiele tych obrazów zaskakuje wysoką artystyczną jakością, co uświadamia widzowi, jak cienka i trudna do uchwycenia granica dzieli niekiedy sławę i chwałę od niewdzięcznej niepamięci.
U wielu miłośników malarstwa fascynacja kończy się tam, gdzie zaczyna się abstrakcja geometryczna.
Częściowo pod chmurką, na placyku przed pawilonem Zodiak, częściowo zaś w jego pomieszczeniach, możemy oglądać to, co architekci i urbaniści szykują w stolicy.
O tym, co się kryje za oglądanymi w całej Polsce muralami, opowiada Teresa Latuszewska-Syrda, prezeska łódzkiej fundacji Urban Forms, która ma na koncie blisko 150 takich prac.
PIOTR SARZYŃSKI: – Przychodzi klient i pyta: czy mogę zamówić mural? Co pani odpowiada? TERESA LATUSZEWSKA-SYRDA: – Niemal codziennie trafia do mnie ktoś z takim pytaniem. Odpowiadam zawsze pytaniem: czy mają państwo świadomość, że to kosztuje? Ludzie bowiem często wyobrażają sobie, że
Smutny to fakt, że choć mamy w Polsce kilka wybitnych prywatnych kolekcji sztuki, to żadna z nich nie ma stałej siedziby, w której można byłoby ją podziwiać.
Dawno bowiem nie widziałem wystawy artystycznie tak nierównej, na której prace bardzo ciekawe (mniejszość) sąsiadują z przeciętnymi, a nawet słabymi (większość).
W ubiegłym roku świat z pompą obchodził 500. rocznicę śmierci Leonarda da Vinci. W tym roku z analogicznej okazji sięgnięto po Rafaela. Z epicentrum fety w Rzymie.
Sztuka zawsze towarzyszyła realnemu życiu.
W ekspozycji znalazły się wyłącznie grafiki.
Tej wystawy nie da się po prostu przebiec lub omieść wzrokiem.
Na wystawie zgromadzono dzieła pochodzące z różnych okresów twórczych.
Co można robić z dziełami sztuki? Można je podziwiać i kontemplować. Ale także kraść, niszczyć, fałszować. Oraz – o czym ostatnio najgłośniej – nieudolnie restaurować.
Sztuka na razie tylko w sieci, ale ostatnie miesiące już nas do tego przyzwyczaiły.
Szczery obraz prowincji, pokazanej bez upiększeń, bez fasady odmalowanych ryneczków, ale też bez epatowania brzydotą, bezguściem czy kulturową egzotyką.
Fenomen społecznego stosunku do czarownic zawsze był obarczony wątkiem obawy przed kobiecą dominacją czy strachu przed przekraczającą standardy kulturowe erotyką.
W CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie otwarto wystawę, która, sądząc po tytule („Żarty żartami”), powinna być zabawna, a nie jest. Cóż, sztuka współczesna potrafi wszystko skomplikować.