Ustalenia „Polityki”. Polska i Finlandia są bliżej, niż się wydaje. Łączy nas wróg. I nie tylko
„To widać jak na dłoni. Radek Sikorski i Alexander Stubb to teraz jedyni skuteczni adwokaci Europy w USA. Z jednej strony to naprawdę żenujące, że ten kontynent nie odgrywa już kluczowej roli w amerykańskiej polityce. Ale prawdą jest, że dzięki Radkowi wasz kraj zachowa relatywnie silną pozycję, nawet jeśli wygra Trump” – napisał mi znajomy brytyjski dziennikarz. Przez lata był związany z jedną z najważniejszych anglosaskich redakcji, współpracuje z think tankami i centrami analitycznymi. Zajmuje się sprawami międzynarodowymi w ujęciu globalnym – dla niego Europa to tylko część układanki, tracąca na znaczeniu na rzecz Chin, a nawet Indii.
Polska–Finlandia: partnerzy przy froncie
Nie ma powodów, żeby mu nie wierzyć – jest doskonale zorientowany w dyplomatycznych i strategicznych trendach, ma swoje źródła w Pentagonie i Departamencie Stanu. O ile jednak nie dziwi wskazanie w tym kontekście Sikorskiego, zawodnika wagi ciężkiej w polityce europejskiej, doskonale znanego w waszyngtońskim establishmencie (także dzięki działalności żony Anne Applebaum), o tyle zestawienie go z fińskim prezydentem nie jest oczywiste.
Co innego, gdy przyjrzeć się relacjom polsko-fińskim nieco bliżej. Z racji podobnych wyzwań, położenia geograficznego, stosunku do zagrożeń militarnych i wizji Europy może to być wkrótce jedno z ważniejszych partnerstw na kontynencie.
Na początku września w polskim MSZ odbyła się doroczna narada kierowników placówek zagranicznych. Do centrali zjeżdżają dyplomaci z całego świata, by usłyszeć o kierunkach naszej polityki zagranicznej.