994. dzień wojny. To byłby pierwszy taki przypadek fraggingu. W rosyjskiej armii rządzą prawa dżungli
To akurat nie fragging, ale dziś rano eksplodował samochód dowódcy 41. Sewastopolskiej Brygady Jednostek Rakietowych kmdr. Walerija Trankowskiego. Zginął na miejscu. W podległej mu jednostce znajdują się dwa katamarany, ścigacze rakietowe typu 1139 („Bora” i „Samum”), trzy korwety typu 21631 Bujan-M („Grad Swijażsk”, „Wielikij Ustiaż” i „Wisznij Wołoczek”) i trzy ścigacze rakietowe typu 12411 Mołnia-M (R-60, R-109 i R-239). Korwety typu Bujan-M przenoszą pociski 3M14 Kalibr, od wiosny 2022 r. systematycznie odpalane w znacznej mierze na obiekty cywilne. Kolejny wyższy oficer stracił życie na tej wojnie. To swoiste ostrzeżenie dla tych, którzy w normalnych warunkach stanęliby przed sądem wojennym za zbrodnie, a z wiadomych względów jest to niemożliwe.
Pod Kurachowe sytuacja jest najtrudniejsza. Rosjanie dokonali tu kilkunastu silnych ataków. W tym wyjątkowo kuriozalnych: wzdłuż tej samej osi wysłali do natarć kolejno pięć kolumn zmechanizowanych. Wszystkie zostały zdziesiątkowane. Wczorajsze dwa uderzenia zmusiły już Ukraińców do odwrotu.
W obwodzie kurskim ukraińskie wojska straciły część terenów, ale do wyrzucenia ich stąd droga akurat daleka. Dalej na frontach, aż do Torecka i rejonu na zachód od Doniecka, nie odnotowano żadnych postępów.
W nocy z 11 na 12 listopada zdarzyło się coś nietypowego. W obwodzie moskiewskim zestrzelono śmigłowiec Mi-8MT w odmianie walki radioelektronicznej, należący do 92.