W majówkę chciałem się wreszcie zająć robotą. Zamiast tego przeczytałem wywiad z facetem, który miał budować polski samochód elektryczny.
„Epoka powojenna minęła. Żyjemy w nowych czasach: w epoce przedwojennej” – ogłosił premier Tusk. W świecie mojego dzieciństwa „przedwojenne” oznaczało „dobre”.
Ostatnio musiałem załatwić pewną drobną sprawę w urzędzie gminy. Ach! Ostatnio!… Ach! Drobną!… Drobna to ona się wydawała półtora roku temu.
Ocieplenie klimatu jest trudne dla starych psów. Przynajmniej nie czują wyrzutów sumienia, że przyczyniły się do katastrofy, korzystając z tanich lotów i kupując jedzenie w plastiku.
Pewna osoba z dnia na dzień straciła posadę, ponieważ była zbyt introwertyczna. Dowiedziała się o tym podczas rozmowy feedbackowej.
W konfrontacji z Putinem stał na przegranej pozycji, ale nauczył się grać słabymi kartami. Szyderstwem. Żartem, który przylepiał się jak guma. Był wirtuozem mediów społecznościowych. Kiedy nic nie można było zrobić, robił zasięgi.
Nawalnym. Zuchowatym. Chwackim. 26 grudnia donosił, że w trakcie transportu na północ wyrosła mu broda i teraz wygląda jak Dziadek Mróz. 22 stycznia opisywał, jak ćwiczy gimnastykę w takt piosenki Szamana (radiowęzeł nadawał gwiazdora kremlowskiego popu). 1 lutego wzywał, żeby podczas wyborów
W świecie już chyba tylko to jest pewne. Jeżeli mamy coś do załatwienia na poczcie, to przed nami czeka przynajmniej jedna z tych trzech osób.
Przegapiłem moment, gdy wszyscy zostaliśmy projektantami, producentami i konsumentami doświadczeń. W schyłkowym kapitalizmie uprawiamy łowiectwo i zbieractwo doznań.
prawdopodobnie zachwala doświadczenie podróży. • • • W dzielnicy nastawiali paczkomatów. Każdy z nich to obietnica. Całoroczny kalendarz adwentowy. Ciekawe, kto zaprojektował odczucia i doznania towarzyszące odbieraniu przesyłki? Najpierw (1) szukanie właściwej maszyny (doświadczenie
Może ten rok już nie nabierze wagi. Może zaraz straci rozpęd. Może właśnie tego należało sobie życzyć? Żeby 2024 zamienił się w myślnik między ważniejszymi datami.
Pierwszego dnia śnieg jest gwiazdą mediów społecznościowych. Unieważnia bruki. Anuluje chodniki. Na chwilę wyrównuje asfalt. To jak premiera nowego leku.
Przywykliśmy do internetu. Zawsze jest obok. Ta cyfrowa zawiesina, ten przypadkowy i dziwaczny rodzaj nieśmiertelności
Mój kolega jest amatorem Powlekanych Serduszek z Nadzieniem Malinowym. (Nazwa produktu zmieniona).
Dni chudną, noce przybierają na wadze. Druga połowa roku to droga powrotna. Kiedyś już tu byliśmy.
Na drugi dzień po wyborach wiadomości wreszcie robią się nudne.
Sto kwiatów skacze sobie do gardeł. Ani triumfu, ani klęski nie dzieli się po równo.
Czekaliśmy na aferę. Nie na jakąś zwykłą, banalną aferę. Banalne mieliśmy na co dzień. Ta musiała być ogromna, największa ze wszystkich, a przy tym kompromitująca i żałosna. Czekaliśmy na Aferę Ostateczną. Aferę Sądnego Dnia.
Melodie to wieczni migranci. Przechodzą przez granice. Zmieniają tożsamości.
Wieczorem 1 września 2023 r. siedzieliśmy w Hard Rock Cafe przy Złotych Tarasach. Niepewni i wylęknieni spoglądaliśmy w kartę dań. W zaproszeniu napisano bowiem: „Wstęp wolny, udział wiąże się z kosztem zamówienia jedzenia/picia”. Na pierwszej stronie menu piętrzył się burger dedykowany
Pod koniec sierpnia szkoły pachną świeżą farbą. Wystarczy, że osoba poczuje ten zapach, a zaczyna się zastanawiać, przez jakie „żet” napisać „świeży”.
Co teraz będzie z pomagierami cudzej wyobraźni? Z ilustratorami, autorkami okładek, ze wszystkimi pośrednikami zatrudnionymi w przestrzeni między opisem i obrazem?
początek usłyszą, że ich zajęcia nie były wystarczająco twórcze. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek, m.in. „Kierunek zwiedzania”, „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, za którą nagrodzono go Paszportem POLITYKI i Nike oraz najnowszą „Nic drobniej nie będzie”.
Ciężko być starym. Jedyna pociecha, że przynajmniej już nie trzeba być młodym.
Byłem na spotkaniu z architektem, który odkrył, że ludzie się poruszają.
Po zakończeniu roku robi się więcej czasu. To się czuje, nawet jeśli człowiek od dawna już nie chodzi do szkoły.
Dawno nie byłem na seansie poprzedzonym prelekcją. Tym razem, zanim zrobiło się ciemno, prelegent wszystko objaśnił. Przedstawił sylwetkę reżyserki, przybliżył kontekst. Potem zapewnił, że w nas wierzy.
Pozbawieni internetu staliśmy analogowo. Mocniej zaangażowani w przestrzeń i odświętnie niewirtualni.
Wreszcie przyszła wiosna bez imienia.
Znów spotkałem się z osobą uczącą. Zapytałem, jak robot. Osoba westchnęła. Okazało się, że składanie robota jest żmudne.
Bardzo przepraszam, że zawracam państwu głowę takimi głupotami z Pragi Południe.
Zima długo trzymała nas w zamknięciu. Wreszcie nadeszło kilka litościwych tygodni.
Bywają okresy, kiedy nic się nie dzieje. Flauta. Wiosenne zasiewy, liga piłkarska i brydż. Bywają też lata spuchnięte od wydarzeń.
Odwiedził nas w pracy Leszek Balcerowicz i spytał, kiedy grafików zastąpią komputery.
John Cleese zapowiedział powrót serialu „Hotel Zacisze”. Świat desperacko potrzebuje pogodnych wiadomości, ale komentator „Guardiana” i tak napisał, że od samego pomysłu robi się niedobrze.
szarpie za nogawkę. A pójdziesz ty! Zaraz, czyj to pies? Czyj? „A więc to jego piesek? Bardzom rad… Niczego psiaczek, niczego... A jaki zmyślny!...”. (Cytat z Czechowa w przekładzie Jerzego Wyszomirskiego) *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio
Umarł Andrzej Dudziński. To jest zupełnie okropne. Kto będzie tak lubił świat?
to wszystko powstało. Umarł Andrzej Dudziński. To jest zupełnie okropne. Kto będzie tak lubił świat? Kto będzie lubił świat, tak jakby świat wciąż jeszcze na to zasługiwał? *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Kierunek zwiedzania”, 2021 r., wcześniej
Grudzień. Czasu mało, roboty dużo, słońca brak, więc oczywiście musiałem się rzucić na ten nowy portal i stracić pół dnia na rozmowy ze sztuczną inteligencją (A.I.). Rozmowa miała następujący przebieg (skróty moje, cytaty prawdziwe).
„Lisbon Story” to jeden z tych filmów, które oglądaliśmy w liceum albo na studiach. Po latach znajdujemy je na płycie lub w jakimś serwisie VOD. Siadamy przed laptopem. Wołamy dzieci. I nic. Żadnego wrażenia. Było, minęło.
, ten szerszy. Potem zjadła. Ćwierć wieku wakacji właśnie się kończyło. Wracaliśmy do domu, do jesieni i wojny. Do świata, którego przetrwanie zależy, zawsze zależało, od szeregowej Ramirez i jej ciężarówek. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Nic drobniej
Nie interesują nas ich lęki, dylematy i firanki. Nie interesuje nas klasa średnia, która nie potrafiła zrobić rewolucji. Nie obchodzą ludzie, którzy czmychnęli na Zachód.
. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Nic drobniej nie będzie”, 2022 r., wcześniej m.in. „Kierunek zwiedzania”, 2021 r. oraz „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, 2017 r., nagrodzone Paszportem POLITYKI i Nike). Mieszka w Warszawie.
Mój E.ON przysłał twoją fakturę. Bardzo dziwne. E.ON jest „mój”, ale faktura „twoja”. „Twoja” oznacza „moja”. Ale co znaczy „mój”?
przejdzie żadne „Bardzo proszę pamiętać, że ja byłem przeciw”. Przecież oni to ja, ja to ty, a my może więcej. I jeśli ktoś zmienił świat, zrobił to specjalnie dla nas. Na wyraźne życzenie. A w aplikacji już czeka rachunek. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek
Dzieciństwo Sempégo przypadło na lata 30. i 40. Było okropne: biedne, smutne i krótkie. Nie skończył szkoły. Wcześnie odszedł z domu.
kanale orkiestrowym. Widać fraki, nuty, instrumenty oraz tego drobnego faceta, który zaraz ma uderzyć w kotły. Gdzieś z loży patrzą na niego żona i dzieci. Pękają z dumy. MARCIN WICHA *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Kierunek zwiedzania”, 2021 r
Urlop. Miałem czytać, a scrolluję. Zawsze tak jest.
pan nie wierzy, że można zrezygnować. Niech pan nie wierzy, że można zrezygnować z miłości” – powiedziała. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Kierunek zwiedzania”, 2021 r., wcześniej m.in. „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, 2017 r., nagrodzonych Paszportem POLITYKI i Nike). Mieszka w Warszawie.
Rano robię obchód okolicy. Sprawdzam, czy nas w nocy nie zgentryfikowali. To przychodzi nagle.
siłowni do twarzy). I tylko samotny sprzedawca stawiał opór. Nie uśmiechał się nigdy. Bronił papierniczego frontu Apache. W dni powszednie od 10 do 18. W soboty od 9 do 13. Pomyśleć, że zniknął akurat wtedy, gdy skończyły się powody do śmiechu. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor
W któryś weekend pojechaliśmy do sklepu ogrodniczego.
Dawniej nie działo się nic. Całe miesiące upływały na niczym. Było to gorączkowe, emocjonujące, dramatyczne nic. Nic pełne nagłych zwrotów akcji, z których nic zupełnie nie wynikało. Ale jednak nic. Nic a nic.
odrzucanych wideł]. „Ważne głosowanie”. [Tajemnicza muzyka]. [Szyderczy śmiech]. [Odgłosy kopania]. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Kierunek zwiedzania”, 2021 r., wcześniej m.in. „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, 2017 r., nagrodzonych Paszportem POLITYKI i Nike). Mieszka w Warszawie.
Propaganda mówi o braterstwie i podżega do mordu. Sama sobie przeczy, ilekroć uzna to za wygodne.
gotów! Któregoś ranka wróg przełamie granice wyobraźni. Niedostateczny. *** Marcin Wicha (ur. 1972 r.) – grafik i autor książek (ostatnio „Kierunek zwiedzania”, 2021 r., wcześniej m.in. „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, 2017 r., nagrodzonych Paszportem POLITYKI i Nike). Mieszka w Warszawie.