PSL chce wychowania patriotycznego dla szkół. Dlaczego pędzi z tym projektem, jakby go wilki goniły?
W dniu Święta Wojska Polskiego Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił główne założenia programu wychowania patriotycznego dla szkół. Ludowcy pracowali nad nim w ekspresowym tempie, gdyż zaledwie po kilku tygodniach od zapowiedzi projekt został już złożony w Sejmie. Ma się wrażenie, że PSL bierze udział w wyścigach i nie pozwala, aby jakaś inna partia przegoniła go w dotarciu do dusz dzieci i młodzieży. Tak szybko na rzecz oświaty nie pracował nikt, w edukacji raczej wszystko się ślimaczy.
Szef MON w butach ministry edukacji
Jak wyjaśnił minister, szybkie tempo było możliwe, gdyż ludowcy nie odkrywają Ameryki, tylko pielęgnują tradycje, a „bez nich nie ma przyszłości Polski, bez świadomości swojej kultury, języka, historii i bez inwestycji w młode pokolenie, w naukę”. Prezes PSL wierzy, że program zyska poparcie wszystkich ugrupowań, gdyż nie jest on skierowany przeciwko komuś, ma łączyć Polki i Polaków, a nie dzielić.
Kosiniak-Kamysz zapewnił też, że nie wchodzi w cudze kompetencje, „to nie jest wymijanie, pomijanie jakiegokolwiek z resortów, tylko chęć zaakcentowania, co jest dla nas, ludowców, bardzo ważne”. W bardziej zawoalowany sposób nie dało się już chyba przeprosić Barbary Nowackiej, gdyż to w jej buty wszedł minister obrony narodowej, gdy zaczął tworzyć treści wychowawcze dla szkół. Ciekawe, co ministra na to? Zapewne potrzebne jej pomysły Kosiniaka-Kamysza jak piąte koło u wozu.
Choć program wychowania patriotycznego powstał przed rozpoczęciem roku szkolnego 2024/2025, nauczyciele nie będą mieli obowiązku wykorzystać teraz jego założeń.