Apartheid został w 1968 r. uznany przez ONZ za zbrodnię przeciwko ludzkości, ale w głowach ma się całkiem dobrze. Oby Mbappé, Williams i Yamal poszerzyli europejskie horyzonty.
Te z nas, które wieku nie kryją, wykazują się odwagą. W naszym kraju kobiecość ma osobliwie krótką datę ważności, po trzydziestce kobiety kurczą się ze strachu, że zaczynają być stare.
Zanim zabierzecie ze sobą książki na wakacje – bo przecież to zrobicie, mamy nadzieję, mimo naszych przestróg – zapytajcie w ulubionej księgarni, co jej dolega i jak długo jeszcze pociągnie.
i nigdy nie kłócą. W Brukseli się przekonała, że takie miejsca istnieją. Trafiła na Librairie Flagey, przybytek wypełniony świetnymi książkami. Właściciel mówi o nich mądrze, dowcipnie, nic dziwnego, że ściągają tu ludzie z innych dzielnic. Sylwia skończyła Liceum Księgarskie. Uczyła się fachu od
Gdybyśmy były bogate, pieniądze przeznaczyłybyśmy na dofinansowanie organizacji walczących z ludzkim bestialstwem wobec zwierząt. Jedną z nich są Otwarte Klatki, które właśnie wypuściły przejmujący film.
„Nie brakuje wam tematów do felietonów?” – zapytał Łukasz Wojtusik podczas świetnego festiwalu literackiego Granatowe Góry w Wiśle, gdzie opowiadałyśmy, jak się pisze na cztery ręce. „Nigdy, my żyjemy tym, co dzieje się na świecie” – odparła Sylwia. Grażyna
Etos działacza chałupnika, który wspomoże polską kulturę, bo państwu brak w tej dziedzinie woli i pomysłów, niech odejdzie w przeszłość. Skoro Skarb Państwa stać na wynajem wypasionych siedzib dla polskich instytucji, znajdą się i środki na skuteczny system wsparcia kultury.
Powoli leczymy się z antropocentryzmu, ale wciąż zdarzają się przypadki ciężkie, takie jak Łukasz Warzecha.
Większość z nas nie ma zatem nadziei na emeryturę, część nie posiada ubezpieczeń społecznych. I nie mówimy tu wyłącznie o zarabianiu na publikowaniu książek, tylko o szeroko pojętej pracy pisarskiej.
„Widać, że nie czytasz ze zrozumieniem” – ten komentarz (hit awantur internetowych) ma rangę obelgi, bo słyszeliśmy go w szkole, padał z ust kadry nauczycielskiej.
Na płotach powstaje wiekopomna literatura. Kandydatka do Rady Powiatu Sieradzkiego pisze: „Mądrość, kawusia i wielka pokora, najlepszy wybór Anna Sikora”. Milutko, choć brakuje nam życzeń „miłego dzionka”.
Szkodzi nam koszmarny stereotyp. Kim jest pisarz, pisarka? To darmozjad. Wziąłby się do „normalnej pracy”. Nie zawracałby głowy swoim hobby, każdy może napisać książkę, ale na emeryturze.
Fascynacja rosyjską kulturą i wiara Zachodu w to, że z Rosją można się jednak dogadać, to już pieśń przeszłości. Dziś mówi się o kryminalnym reżimie i wymienia jego ofiary.
Bez równości nie ma sprawiedliwości, ale to już wiemy od czasów francuskiej rewolucji. A my niezmiennie z pewnym zażenowaniem piszemy felietony na tematy, takie jak ten, bo wydaje nam się, że pewne sprawy w społecznej ewolucji człowieka zostały już odhaczone.
Rozrywki nam nie zabraknie. Format programu z tropieniem polityków poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości być może zostanie kupiony przez międzynarodowe stacje, żeby zapewnić kanałom oglądalność na czas okołowyborczy.
Miasto nie musi być tylko dla bogatych. Władze niektórych dzielnic Brukseli już to rozumieją. Oby i w Warszawie tak myślano o miejskim organizmie.
Idzie nowe, odchodzi stare. Moment „pomiędzy” zmianami jest najtrudniejszy. Posprzątać po tych, co byli przed nami, to jedno. Ale co zrobić z nimi samymi?
Szufladkowanie, profilowanie, targetowanie, upupianie to specjalność rynku.
jako mężczyzna również mogę sięgnąć po pani książkę?”, zapytał z kolei Sylwię inny mądrala. Umysł zatkał mu się na informacji, że tekst został napisany przez kobietę i jego bohaterkami są m.in. kobiety. Opadanie rąk i zgrzytanie zębami nie oddają tego, co dzieje się z człowiekiem piszącym, który
Sprawa posłanki Gajewskiej to pryszcz w porównaniu z tym, jak ciśnienie skacze komentującym na widok oseska karmionego piersią w miejscu pracy.
Sejmie nie będzie żłobka, przedszkola oraz pomieszczeń do karmienia i przewijania, na sali obrad będą pojawiać się dzieci. Kiedy Sylwia działała w Fundacji Mama, przez lata walczyła o opiekę dla dzieci w większych miejscach pracy (urzędach, uczelniach, korporacjach). Również w Sejmie i Senacie
Mamy nadzieję, że nowy rząd pokaże ludzką twarz. A właściwie twarz dobrych zwierząt ludzkich, które dbają o zwierzęta pozaludzkie, a nie tylko o własne apanaże.
Radość z przeminięcia ośmiu lat mroku rozlewa się poza Polskę. Ci, którzy stali w kolejkach do urn, żeby udowodnić społeczną sprawczość, pokazali, że powstało społeczeństwo obywatelskie.
Czas, żeby osoby, które zmagają się z przemocą, zrozumiały, że teraz stoi za nimi prawo. Może odważą się przeciwstawić katowi, doprowadzić go przed sąd, mając pewność, że zostanie ukarany.
koleżanek, co najmniej dwie z nas są bite, lżone lub podlegają innemu rodzajowi przemocy, najczęściej w tzw. domowym zaciszu. A połowa z nas jest molestowana seksualnie, na ulicy, w pracy, na uczelni, w domu, w internecie. Nas obie, i Sylwię, i Grażynę, spotkało molestowanie, i to nie raz. Bywa i tak, że
Śmiech to zdrowie, a życie to kabaret. Im bardziej ponura wiadomość, tym szybciej niektórzy wchodzą w tryb kpiny.
Ludziom, którym hałas przeszkadza, radzi się: „Wyprowadź się na wieś”. To jednak jak z deszczu pod rynnę.
jest normalny. Jest szkodliwym efektem epoki przemysłowej, która od stu lat zmienia życie ludzi, zwierząt i całej planety. Narobiła już szkód nieobliczalnych (kryzys klimatyczny), a teraz dobija nas dodatkowo hałasem. Jest jeszcze jeden element tej wrzeszczącej układanki (a wrzaski Sylwia lubi, ale
Biało-czarny obraz świata ma się dobrze.
Witaj, szkoło! Ten okrzyk wywołuje ciarki i wtrąca w przygnębienie, którego źródła czasem trudno dojść. Ławki, tablica, nowe podręczniki na 1 września – dla niektórych to było tak dawno, że w miejsce wspomnień zachowały się emocje unieruchomione w ciele. Słońce rozświetla nitki babiego lata
Stop! Dość tej pogardy, mowy nienawiści i niepotrzebnych nerwów.
Jak daleko można pójść w angażowaniu widza. Czy odbieranie rzeczy osobistych to jeszcze sztuka, czy już przekroczenie?
? Sylwia nie lubi, kiedy w teatrze krzyczy się na widza, który zazwyczaj jest „po tej dobrej stronie”. W życiu codziennym tyle jest przemocy wobec mniejszości, że kiedy ze sceny wykrzykuje się zarzuty w stronę ludzi siedzących na widowni, to tak, jakby źle się zaadresowało list. Klasyczne
Krindż to wyrafinowany savoir-vivre. O ile zestaw manier można przyswoić choćby z internetu, o tyle środowiskowe żenady i powstające wokół nich inby to już wyższa szkoła jazdy.
Poniżanie i bicie jest łamaniem prawa.
Nadeszło lato, a wraz z nim ryk pił. Chociaż akurat ten odgłos towarzyszy Polakom i Polkom o każdej porze roku.
Niewinni ludzie stoją na szachownicy, a politycy przesuwają nimi jak pionkami.
Tak, jak ważne jest świadome rodzicielstwo, równie istotne jest świadome położnictwo.
fundacji wiemy, że nacinanie krocza, obowiązkowa oksytocyna czy lewatywa nie są niezbędne. A jako pacjentki mamy prawa te same, co inni. Pojawiły się doule, domy rodzenia, a porody domowe wywołują coraz mniej kontrowersji. W książce Sylwii Szwed „Mundra” można zobaczyć, jak różne osoby
Na szczęście coraz więcej mamy słów na określenie stanów.
Wielokulturowość w klasie to nowa rzeczywistość, z którą i polscy, i ukraińscy uczniowie muszą się oswoić.
Słowa bywają niebezpieczne. Zwłaszcza gdy są prawdą i zagrażają rządzącym.
Sen zajmuje podobno prawie połowę naszego życia.
Czy wkurzony obywatel, w dodatku uczciwy, miałby szanse zostać głową naszego państwa?
Może rzeczywiście czasem lepiej nas, autorów, nie znać i pozostać przy czytaniu książek?
Nowe pokolenia kobiet nie przepraszają, tylko wchodzą na scenę i robią swoje, nie tylko w teatrze czy literaturze.
Podczas wojny pisanie schodzi na dalszy plan.
przenośnia. Kiedy Sylwia korespondowała ze swoim ukraińskim wydawcą, ten przeprosił ją, że nie odesłał jeszcze wszystkich dokumentów. „Jak wrócę z frontu, to się tym zajmę”. Jedno zdanie, tyle treści. Pytania o to, czy „literatura może pomóc”, padają podczas spotkań literackich na
Uwrażliwianie społeczeństwa jest trudnym zajęciem, bo niektórzy z nas widzą w zwierzętach istoty, a inni wyłącznie mięso, futro czy inną wartość przeliczalną na pieniądze.
Siła języka, pozornie niewinna, polega na tym, że lepi on naszą codzienność.
Dziś nawet jeśli ktoś chciałby mieć dzieci, to zastanowi się trzy razy, czy na pewno chce je rodzić i wychowywać w Polsce.
Ojciec Annie Ernaux był dumny z tego, że „nigdy nie przyniósł jej wstydu”.
Czy politycy, którzy aktualnie szaleją w związku z nadciągającymi wyborami, mają jakiekolwiek przemyślenia w sprawie ochrony zwierząt?
zajadają się wątróbką, a rubaszni wujowie wyruszają do lasu z fuzją, bo dziczyzna na święta to rarytas. Uśmiechnięte żony zdobycz oprawiają, następnie podsuwają ją na talerzu potomstwu: „Jedz, mięso daje siłę!”. W książce „Smród, krew i łzy” Sylwia Spurek, europarlamentarzystka i
Gdyby oceniać Polskę po tym, co miga w telewizorach, okazałoby się, że mieszkamy na jarmarku, tak się drą, a każdy ciągnie w swoją stronę.
Tłok, korki, szare powietrze ciężkie od przekleństw, tej amunicji rozhisteryzowanych kierowców. Tak dziś wygląda, wybrzmiewa i podśmierduje miejska codzienność.
Nakładają nam się dwa zdjęcia. Na jednym siedzi rząd mężczyzn w garniturach, na drugim podmuch podwiewa kobiecie sukienkę. Panom widać głowy, pani głównie tyłek.
Myślimy o bezpiecznych torach codzienności i wizje versus rzeczywistość rozjeżdżają nam się już w pierwszym punkcie.
– bo wychodzi, że nie umiesz dobrze żyć. Nie potrafisz skończyć z multitaskingiem, choć wykańcza cię nerwowo. Sylwia pisze swoją część felietonu między spotkaniem autorskim a targami książki. Przed chwilą odpowiedziała na kilka maili, za chwilę zacznie szkic artykułu naukowego. Kiedy wysiądzie z
Dom, szkoła, wojsko, korporacja – wszędzie tam odbywamy tresurę.
Nie tylko w Polsce ludzie głosują w wyborach na chciwych nieudaczników.
, zwierzęta. Ale ludzie wychowani od wieków w pogardzie dla istot żyjących używają argumentu z antropocentrycznej półki: kto by się przejmował rybami i drzewami! Rysiem, który oddzielony betonowym murem nie może przejść do swojej rodziny, roślinami, które nie urosną w zatrutej wodzie. Kiedy Sylwia z grupką
Od kiedy postanowiłyśmy zostać autorkami, drastycznie zmieniła się definicja pisarza i pisarki.
książkę?”, w pierwszej chwili przychodzi nam na myśl ta cała logistyka, chaos między felietonem, praniem a lekturami. Wybieramy się razem do Szczebrzeszyna, na Festiwal Stolica Języka Polskiego. Sylwia między OFF Festivalem a Europejską Nocą Literatury, Grażyna z Kazimierza przez Brukselę, w