Czy wkurzony obywatel, w dodatku uczciwy, miałby szanse zostać głową naszego państwa?
Może rzeczywiście czasem lepiej nas, autorów, nie znać i pozostać przy czytaniu książek?
Nowe pokolenia kobiet nie przepraszają, tylko wchodzą na scenę i robią swoje, nie tylko w teatrze czy literaturze.
Podczas wojny pisanie schodzi na dalszy plan.
przenośnia. Kiedy Sylwia korespondowała ze swoim ukraińskim wydawcą, ten przeprosił ją, że nie odesłał jeszcze wszystkich dokumentów. „Jak wrócę z frontu, to się tym zajmę”. Jedno zdanie, tyle treści. Pytania o to, czy „literatura może pomóc”, padają podczas spotkań literackich na
Uwrażliwianie społeczeństwa jest trudnym zajęciem, bo niektórzy z nas widzą w zwierzętach istoty, a inni wyłącznie mięso, futro czy inną wartość przeliczalną na pieniądze.
Siła języka, pozornie niewinna, polega na tym, że lepi on naszą codzienność.
Dziś nawet jeśli ktoś chciałby mieć dzieci, to zastanowi się trzy razy, czy na pewno chce je rodzić i wychowywać w Polsce.
Ojciec Annie Ernaux był dumny z tego, że „nigdy nie przyniósł jej wstydu”.
Czy politycy, którzy aktualnie szaleją w związku z nadciągającymi wyborami, mają jakiekolwiek przemyślenia w sprawie ochrony zwierząt?
zajadają się wątróbką, a rubaszni wujowie wyruszają do lasu z fuzją, bo dziczyzna na święta to rarytas. Uśmiechnięte żony zdobycz oprawiają, następnie podsuwają ją na talerzu potomstwu: „Jedz, mięso daje siłę!”. W książce „Smród, krew i łzy” Sylwia Spurek, europarlamentarzystka i
Gdyby oceniać Polskę po tym, co miga w telewizorach, okazałoby się, że mieszkamy na jarmarku, tak się drą, a każdy ciągnie w swoją stronę.
Tłok, korki, szare powietrze ciężkie od przekleństw, tej amunicji rozhisteryzowanych kierowców. Tak dziś wygląda, wybrzmiewa i podśmierduje miejska codzienność.
Nakładają nam się dwa zdjęcia. Na jednym siedzi rząd mężczyzn w garniturach, na drugim podmuch podwiewa kobiecie sukienkę. Panom widać głowy, pani głównie tyłek.
Myślimy o bezpiecznych torach codzienności i wizje versus rzeczywistość rozjeżdżają nam się już w pierwszym punkcie.
– bo wychodzi, że nie umiesz dobrze żyć. Nie potrafisz skończyć z multitaskingiem, choć wykańcza cię nerwowo. Sylwia pisze swoją część felietonu między spotkaniem autorskim a targami książki. Przed chwilą odpowiedziała na kilka maili, za chwilę zacznie szkic artykułu naukowego. Kiedy wysiądzie z
Dom, szkoła, wojsko, korporacja – wszędzie tam odbywamy tresurę.
Nie tylko w Polsce ludzie głosują w wyborach na chciwych nieudaczników.
, zwierzęta. Ale ludzie wychowani od wieków w pogardzie dla istot żyjących używają argumentu z antropocentrycznej półki: kto by się przejmował rybami i drzewami! Rysiem, który oddzielony betonowym murem nie może przejść do swojej rodziny, roślinami, które nie urosną w zatrutej wodzie. Kiedy Sylwia z grupką
Od kiedy postanowiłyśmy zostać autorkami, drastycznie zmieniła się definicja pisarza i pisarki.
książkę?”, w pierwszej chwili przychodzi nam na myśl ta cała logistyka, chaos między felietonem, praniem a lekturami. Wybieramy się razem do Szczebrzeszyna, na Festiwal Stolica Języka Polskiego. Sylwia między OFF Festivalem a Europejską Nocą Literatury, Grażyna z Kazimierza przez Brukselę, w
W jaki sposób połączyć relaks i lajki?
#shitstorm. Dlatego też Sylwia z radością obserwuje u znajomych działkowy przewrót. Kupuje się bądź dzierżawi niewielkie metraże zwane pieszczotliwie Rodosem i zaprasza na kompociki z zerwanych porzeczek. Owszem, coś tam się wrzuca do internetu, ale głównie beztroskie selfie z hamaka lub roślinki, które
Dobra wiadomość jest taka, że wakacje to czas, kiedy można się trochę schować i po prostu wypocząć, fani wybaczą.
Poseł Janusz Kowalski grzmi, że kredki są kolorowe. Wystarczy spojrzeć do pudełka, ewidentnie układają się w tęczę.
Tułaczka po lokalnych dworcach w poszukiwaniu zastępczych połączeń to osobna dyscyplina sportu.
pociąg, powoduje, że chce się uciec z krzykiem. Nauczona doświadczeniem Sylwia podchodzi do podróży ze stoickim spokojem. Zakłada z góry, że coś będzie nie tak, dlatego wozi ze sobą wodę, przekąski i żel odkażający. Był czas, gdy skład na trasie Warszawa–Szczecin kursował bez doczepionego Warsa
Polska ulica staje się wielojęzyczna. Oprócz języka rodzimego w autobusach i tramwajach słychać ukraiński, rosyjski, angielski.
: „Nie wygląda pani na taką, co by się chciała uczyć”. Sylwii kojarzą się te sceny z uwagą kolegi na temat wspólnej znajomej, która opowiadała o tym, że spotkało ją molestowanie seksualne. „Kłamie, przecież nie wygląda na ofiarę” – powiedział. Grażynie z kolei te
Wypieranie to sztuka, a gatunek ludzki składa się z mistrzów i mistrzyń sprawnego wyparcia.
Jak zaczynamy dzień? Wiadomo, od sprawdzenia, czy świat jeszcze istnieje.
statystykami odwiedzin stron, a reklamodawca nie zapłaci za kolejne zlecenia. W czasie spotkania zorganizowanego przez Fundację Auschwitz-Birkenau i Google Team, na którym była Sylwia, padł zarzut, że popularna przeglądarka przyczynia się do zaniżania standardów dziennikarskich. Przedstawicielka Google
Kultura, gdzie w szprychy koła przemocy toczącego się od pokoleń wsadzi się kij, ma szansę na coś w rodzaju równości.
produkty kosmetyczne, jak mydło, dezodorant czy podpaski, żeby zrozumieć, że przychodzące tu kobiety nie zawsze mają świadomość, że mogą prosić o pomoc. Sylwia została ambasadorką innego kremu, przygotowywanego przez Fundację Feminoteka, która od lat działa na rzecz kobiet. Samo Dobro to marka
Jeśli wojna długo potrwa, temat zacznie powoli znikać z czołówek prasy. Media zajmą się czymś nowym, zgodnie z zasadą, że stare się nudzi, nowe ekscytuje.
komunizmu, gdzie „oni” byli obcym, narzuconym rządem. „A nie mówiliśmy? Dlaczego nikt nas nie słuchał?” – to był drugi odruch. Powszechny, pełen rozgoryczenia wyrzut, który Sylwia i Grażyna słyszały od znajomych w Polsce i poza nią. Dlaczego podczas tych wszystkich
Po co komu słowa, skoro giną ludzie?
i Jurija Andrychowicza, folkowo-rockowy zespół Haydamaki czy DagaDana, polsko-ukraińską formację. Sylwia pamięta szalone koncerty punkowego The Ukrainians, gdzie sala śpiewała razem z zespołem: „Wiesz może, gdzie jest ma rodzina? Przyjechałem tutaj z dalekiego kraju, żeby zobaczyć wieś moją
Ten czas wzbudza tak skrajne emocje, że o skakanie sobie do gardeł nietrudno.
Coraz więcej mężczyzn korzysta z pomocy psychologicznej.
Jedni o 19.30 dostają porcję wiedzy i refleksji, inni jatkę, rezultat wdrażania zasady „dziel i rządź”.
zresztą tylko utrwala wyniesione z komunizmu przekonanie zawarte w zdaniu „co ja tam mogę”. Pozostaje gapić się na żenujący szoł i zżymać. Sylwia nie musi pić kawy, żeby skakało jej ciśnienie. Grażyna po 17 latach mieszkania w Belgii ma poczucie, że to, czym warto się zająć, jest blisko
Koszmar szkolny – wyzwiska, zmuszanie do posłuszeństwa, upokarzanie, zaczynanie lekcji o nieludzkiej porze, nakaz nieruchomego siedzenia w ławkach, zabijanie naturalnej ciekawości dziecka – znamy to wszyscy.
opowiadanie) był wyjątkowo bolesny. Odezwały się szkolne traumy, brutalne uwagi o braku wiedzy, cała gama poniżeń. Edukacyjne doświadczenia Sylwii są trudne i chociaż minęło sporo czasu, zrobiła doktorat i pracuje na uczelni, to koszmary wracają. Wtłaczanie w normę, przykładanie do szablonu i
Pożarłyśmy się. Poszło o rolę języka w wyrażaniu sprzeciwu wobec oponentów.
Grażyna uznała, że są granice politycznej poprawności. Skoro Lasy Państwowe wycinają stare drzewa, chociaż obiecały, że tego nie zrobią, trzeba walić prosto z mostu, co się o nich myśli, i to językiem, który oni rozumieją. Sylwia darła szaty w imię poszanowania „równościowego mówienia
Uparcie odtwarzamy przemocowe wzory, przekazujemy agresję z pokolenia na pokolenie w skali makro i mikro.
W zalewie politycznego śmiecia, w czasie grudniowej ciemności, dobrze jest poczytać o wyprawie, której celem nie jest podbicie, skolonizowanie czy podporządkowanie, a porozumienie.
My, druga, do niedawna niesłyszalna połowa ludzkości, wnosimy do dyskursu publicznego empatię, współodczuwanie, nacisk na budowanie więzów, a nie na ich zrywanie z powodu przerostu ego.
Ruszyła promocja do kolejnej części „Seksu w wielkim mieście”.
Większość osób zaangażowana w pomoc potrzebującym to kobiety.
Dlaczego w tygodniach paniki związanej z ewentualnym „polexitem” politycy tzw. opozycji nie ruszają rozmawiać z ludźmi, żeby tłumaczyć, ile wszyscy stracimy, jeśli pozwolimy na wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej?
Na ostatniej demonstracji w sprawie pozostania w Unii Europejskiej było ponad 100 tys. osób. „A co, jeśli czeka nas los Anglików?” – słychać było w tłumie. Próbowałyśmy odpowiedzieć sobie na to pytanie, a nasz felieton zamienił się w dwugłos. Sylwia rozumie zagubienie ludzi
Na Wyspach Owczych padł rekord: ludzie zabili półtora tysiąca delfinów, zwierzęta umierały w męczarniach podczas dorocznego polowania grindadrap u wybrzeży Danii. Taka tradycja.
Powieść otwiera drzwi do nieświadomego. Tego nam dziś potrzeba, chociaż to dopiero przeczuwamy.
rzadko czyta to, co jury. O książkach też nie bardzo jest gdzie dyskutować, bo każdy wybiera inne lektury (o ile w ogóle). Sylwia natomiast stara się być na bieżąco, siedzi w samym środku literackiego tygla. Świat przed pandemią wciąż przyspieszał, a ten po niej – i ten pomiędzy – jest
Proponujemy, aby uczynić wrzesień miesiącem nauki, a nie ofiar.
Co roku 1 września cieszymy się, że nie musimy iść do szkoły. Co roku cieszymy się, że mogłyśmy do szkoły w ogóle chodzić, bo nasze prababki nie miały takiej możliwości. Co roku zastanawiamy się, ile absurdów znalazło się tym razem w programie. Trzymamy kciuki za te nauczycielki i tych nauczycieli
Nieraz grozi się palcem nam, feministkom, mówiąc, że gdybyśmy musiały żyć pod rządami talibów, wreszcie doceniłybyśmy raj, jaki mamy w Polsce. To niedojrzały argument.
Bycie w ruchu, zlepianie okruchów mitologii, wrażeń, snów, sztuki i przyjaźni zawieranych w czasie podróży – to odtrutka na pułapkę ciasno pojmowanej tożsamości.
Regulowanie rzek, wycinanie lasów, utrzymywanie elektrowni Bełchatów – dlaczego obecny rząd uczepił się rozwiązań, które były nowinkami sto lat temu?
. Wychodzi na to, że w ich meandrowaniu tkwi mądrość większa niż w głowach polityków i ekspertów, którzy w ślepej wierze w to, że człowiek – „pan wszelkiego stworzenia” – wie lepiej, przyczynili się do zabójczej ingerencji w naturę. Sylwia z przerażeniem patrzy na betonozę polskich
Pytają nas Państwo, w jaki sposób piszemy razem felietony.
mężczyzna, którego ubodło do żywego, że przegrał z kobietą na argumenty, zaatakował Sylwię: „Co ty tam wiesz! Przecież się na tym nie znasz”. Bo? Bo zwykle kobiety nie zajmują się tymi sprawami? Z ciekawością i radością patrzymy na to, że wśród komentatorów jest coraz więcej kobiet. Wreszcie
Przekierowywanie uwagi pnących się zawodowo kobiet na ich urodę tylko z pozoru jest komplementem.
, wytrzymałość, pasja. Sylwia, pisząc książkę „Kobiety, które walczą”, rozmawiała z wieloma zawodniczkami. Wszystkie uważały, że ich wygląd zewnętrzny jest dla nich ważny, ale nie ma nic wspólnego z osiągnięciami. Nawet jeśli pod rękawicami mają pomalowane paznokcie, a po treningu zakładają
Nasze domy znudziły nam się przez to nieustające siedzenie, znamy na pamięć każdą plamkę na suficie, rysę na podłodze. Chcemy odmiany.
Przypadkowymi bohaterami polszczyzny bywają niemal wyłącznie mężczyźni. Czy nie pora na wprowadzenie kobiecej bohaterki?
„Home, sweet home”… Jak wygląda domowa rzeczywistość wiosną 2021 r.?
pranie samo się nie robi, a papier toaletowy nie wyrasta samoistnie w łazience. Przemęczenie związane z pracą opiekuńczą i domową prowadzi do frustracji i chorób. Sylwia w swojej fundacji Mama słuchała licznych opowieści młodych matek, które obarczone „siedzeniem w domu” z dziećmi czuły się
Dopóki będziemy straszyć dzieci, tak jak my byliśmy straszeni, dopóty zamknięty będzie krąg przemocy i strachu, kwitnąć będzie imperium strachu.
problem zatytułowany „sraka”. Pani od matmy w liceum Sylwii uwielbiała poniżać uczniów. Komentowała ich wygląd, wyśmiewała wiedzę. Jednego roku nie zdało z tego przedmiotu dziesięć osób. Nikt nie miał podejrzeń, że może to nauczycielka nie umie kształcić. Sylwia do tej pory boi się liczb. Tak
Rosną szeregi obrończyń i obrońców przyrody. I nie jest to żadna „ideologia”, którą wszędzie tropią pokrzywione psychicznie jednostki ludzkie.
LP, pilarz czy ksiądz to nasz pan? Niedoczekanie! Sylwia znaczy „z lasu” – to imię zobowiązuje. W pamięci pozostaje piękne drzewo za oknem pokoju w rodzinnym domu, zresztą na ulicy Podleśnej. Pod powiekami tkwią obrazy wędrówek po szlakach, no i najważniejszy las dzieciństwa