Uczeni są zobowiązani do publikowania wyników swoich prac w jak najszerszym obiegu, najlepiej międzynarodowym. Im więcej takich publikacji, im częściej są cytowane, tym autor ma lepszą markę. O ile ten sposób oceny pojedynczej osoby wydaje się w miarę prosty, o tyle w przypadku uczelni to już nie jest takie proste. Szkoły wyższe różnią się przecież zarówno wielkością, a więc liczbą zatrudnionych naukowców, jak i okresem swego istnienia. Tak więc proste podsumowanie liczby uczonych publikujących w uznanych czasopismach, liczb publikacji a nawet ich cytowań nie mówi wszystkiego o jakości poszczególnych szkół wyższych. Wiadomo przecież, że duża i długo istniejąca uczelnia wypadnie w takim zestawieniu lepiej niż równie dobra, ale niewielka i o krótszej historii. Na szczęście są parametry naukometryczne, znane jako indeksy Hirscha (zwykły i zmodyfikowany), za pomocą których można w dużym stopniu zniwelować te problemy. Właśnie je stosując, podjęliśmy się próby uszeregowania polskich uczelni pod względem jakości uprawianej w nich nauki.
Pojęcia działalności naukowej oraz wyników tejże są bardzo obszerne i trzeba się zdecydować na wybór jakiejś metodologii sporządzania rankingu. Najwłaściwsze wydało nam się oparcie na mierzalnych parametrach naukometrycznych używanych przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przy ocenie parametrycznej jednostek naukowych uczelni wyższych i instytutów PAN oraz przez Narodowe Centrum Nauki i Narodowe Centrum Nauki i Rozwoju przy rozpatrywaniu wniosków o finansowanie badań w dyscyplinach nauk podstawowych i stosowanych. Wymaga się tam podawania liczby publikacji w międzynarodowym obiegu oraz ich cytowań. Karierę robią pojęcia tzw.