Według wstępnych danych GUS inflacja konsumencka w lipcu wyniosła 4,2 proc. rok do roku. To spory wzrost w porównaniu z wcześniejszym miesiącem (2,6 proc. w czerwcu), ale w granicach przewidywań ekonomistów. Już kilka tygodni temu eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacowali, że w lipcu inflacja może zbliżyć się do 4 proc., zaś średnia prognoz wyniosła 4,4 proc. Pełne dane GUS przedstawi 14 sierpnia.
Czytaj też: PKB w górę, gospodarka wraca na ścieżkę wzrostu. Skąd to ożywienie?
Jak rosła inflacja w lipcu?
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 3,2 proc. rok do roku, ceny nośników energii odnotowały wzrost o 10 proc., ceny paliw do prywatnych środków transportu poszły w górę o 1,2 proc. W ujęciu miesięcznym średnie ceny towarów i usług konsumpcyjnych urosły o 1,4 proc., czyli wyraźnie więcej niż w czerwcu i maju (0,1 proc.), ale także nieco mniej niż prognozowali eksperci. W porównaniu z wcześniejszym miesiącem ceny żywności i napojów bezalkoholowych spadły o 0,5 proc., ceny nośników energii wzrosły o 11,8 proc., zaś ceny paliw do prywatnych środków transportu pozostały bez zmian.
Głównym powodem wzrostu inflacji jest stopniowe wycofywanie tarcz antyinflacyjnych, co skutkuje wzrostem cen energii elektrycznej, cieplnej i gazu ziemnego. Ekonomiści oczekują dalszych wzrostów inflacji – zarówno konsumenckiej, jak i bazowej – ale nieco łagodniejszych. Inflacja konsumencka pod koniec roku powinna wynieść ok. 5 proc. (rok do roku). Apogeum osiągnie najpewniej w pierwszym kwartale przyszłego roku, gdy zniesione zostaną ostatnie działania osłonowe i elementy tarczy antyinflacyjnej.