Końcówka była pasjonująca. Uciekały Demi Vollering i Pauliena Rooijakkers. Polka w towarzystwie dwóch rywalek, ale praktycznie samotnie starała się zachować dystans pozwalający utrzymać przewagę w klasyfikacji generalnej. Obie uciekinierki miały stratę do Niewiadomej niewiele ponad minutę. Losy ważyły się niemal do ostatnich metrów. Liczyły się sekundy. Potwornie zmęczona Polka niemal spadla z roweru po przekroczeniu linii mety. Ale po chwili dotarło do niej, że się udało! Jest wielkie zwycięstwo.
Niewiadoma nie traciły wiary
Największą rywalką Niewiadomej była ubiegłoroczna triumfatorka Demi Vollering. Ale szanse miała także druga Holenderka Rooijakkers. Różnice w klasyfikacji były niewielkie. To jednak Vollering z grupy SD Worx – Protime była najbaczniej pilnowana przez Polkę i jej koleżanki z zespołu Canyon – SRAM Racing. Były momenty, że w wirtualnym zestawieniu nasza liderka traciła przodownictwo, ale chyba ani przez chwilę nie straciła wiary w końcowy sukces.
Nasza najlepsza kolarka została liderką na piątym etapie. Ostatni dzień to była mordercza trasa przez przełęcz Glandon do narciarskiej stacji Alpe d’Huez na wysokości 3748 m. Ta bardzo wymagająca wspinaczka nie odebrała pierwszego miejsca polskiej liderce. Druga Vollering przegrała o 4 sekundy, trzecia Rooijkkers o 10 sekund. To pokazuje, jak wyrównana była rywalizacja.
Do Paryża jechała po medal
Triumf we Francji jest odpowiedzią naszej reprezentantki na olimpijskie niepowodzenie. W Paryżu była ósma, jej cel był znacznie ambitniejszy. Plany pokrzyżował wypadek i duża strata. Niewiadoma niemal do końca wierzyła w dogonienie czołówki. Na mecie była wściekła, bo przyjechała po medal.
Tuż po igrzyskach rozpoczął się trzeci Tour de France. Oczywiście wiadomo, że kobieca odmiana najsłynniejszego wyścigu na rowerach nie jest (jeszcze?