Kraj

Campus Polska 2024. Alfa i sigma, czyli Trzaskowski i Tusk odpowiadają na trudne pytania

Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, Campus Polska Przyszłości, 23 sierpnia 2024 r. Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, Campus Polska Przyszłości, 23 sierpnia 2024 r. Facebook
Liderzy Platformy Obywatelskiej najwyraźniej pozazdrościli rozmachu konwencji Demokratów w Chicago. Zgodnie z obietnicą stanęli przed młodzieżą, która nie szczędziła im krytyki.

Tak jak w tekście pierwsze zdanie jest najważniejsze, tak na Campusie organizatorzy postawili na największy kaliber. Po raz czwarty wspólnie na scenie wystąpili Rafał Trzaskowski i Donald Tusk. Wspominali 2021, kiedy wszystko się zaczęło. W tym roku pierwszy raz stawali w nowej roli – jako przedstawiciele władzy, a nie opozycji.

Premier Morawiecki był looserem w polityce zagranicznej. Teraz mamy Donalda Tuska, prawdziwego lidera – rozpoczął Trzaskowski. – Mój syn powiedział: sigma [silny i niezależny mężczyzna – red.]. Narzucamy swoje priorytety, teraz wszystkie oczy są zwrócone na Polskę. Potrzeba jeszcze jednego kroku. Wygrania wyborów prezydenckich.

Premier wspominał pierwszy wspólny występ zaraz po przegranych wyborach prezydenckich w 2020 r. – Nie byliśmy pewni, czy wybraliśmy dobrą drogę po przegranej kampanii. W chwili historycznej, kiedy ludzie myślą, że może nie warto. Wtedy samotny szeryf nie wygrał – Tusk tłumaczył, że Campus był dla niego ważnym momentem w drodze do wygranych wyborów. – Ja swoją robotę będę starał się wykonać, to wam przyrzekam, możliwie szybko, możliwie najlepiej, trochę w roli sprzątacza. Z nadzieją patrzę na Rafała Trzaskowskiego, z jeszcze większą nadzieją, ze zrozumiałych względów, patrzę na was, bo przyszłość, i to nie jest slogan, jest w waszych rękach.

Aborcja? „Większości nie będzie”

Gdyby mierzyć wagę pytań reakcjami publiczności, to najważniejsze były te o pushbacki, aborcję i Strefę Gazy. Odpowiedzi szefa rządu były zaskakująco konkretne, choć zmiękczał je politycznymi niuansami.

Już pierwsze pytanie dotyczyło sytuacji na granicy. Zaproszona na scenę przez Trzaskowskiego Maja z Radomia chciała ustalić, co rząd zamierza zrobić, aby granica była szczelna, a migranci traktowani humanitarnie. – Pierwszym zadaniem ludzi, którzy biorą odpowiedzialność za bezpieczeństwo państwa, jest pilnowanie granicy i ochrona terytorium kraju. To nie Polska, nie wy, ale i nie my doprowadziliśmy do sytuacji dość częstej w polityce, gdy nie ma prostego wyboru, że coś jest skuteczne i etyczne w tym samym czasie ­– tłumaczył. I przekonywał, że dąży do ograniczenia „dramatów humanitarnych”, jednak na granicy mamy do czynienia zarówno z agresją, jak i działaniami o znamionach terroryzmu. Mówił również o „pomoście między skutecznością a humanitarnością”. – Krytykę przyjmuję, ale działania nie zmienię.

Emocje wzbudziło pytanie Hanny z Lubina o aborcję. Tusk odniósł się do sytuacji we własnym klubie: po złamaniu dyscypliny partyjnej w głosowaniu depenalizacji aborcji zawieszono Romana Giertycha oraz Waldemara Sługockiego. – Posłanki przekonują mnie, żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Prawda jest taka, że dla aborcji legalnej, w pełnym tego słowa znaczeniu, w parlamencie tej kadencji większości nie będzie – wyznał premier. – W ramach istniejącego prawa robimy, co możemy, w Ministerstwie Zdrowia i Ministerstwie Sprawiedliwości, ale na zmianę prawa musimy poczekać.

Światełko w tunelu wskazał prezydent stolicy, twierdząc, że sytuację mogą zmienić przyszłoroczne wybory prezydenckie. – Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak Kamysz mówili, jakie mają poglądy, ale nikt ich nie słyszał – twierdził Trzaskowski. – Kiedy zmieni się prezydent, presja będzie wielka i nie będzie wymówek. Wtedy łatwiej będzie przekonać koalicjantów.

Największą owację wywołało pytanie o stosunek Polski do konfliktu w Strefie Gazy. Weronika z Łodzi, nie kryjąc wzruszenia, zapytała: „Kiedy będziemy gotowi powiedzieć wprost, że Izrael jest państwem terrorystycznym, a to, co się dzieje w Strefie Gazy, jest straszne?”. Premier odpowiedział, że zgody na przemoc nie będzie, ale sytuacja jest skomplikowana. – Nie ma mowy o akceptacji dla żadnej formy terroru. Jest to nie do zaakceptowania dla cywilizowanej ludności, tu nie ma czego negocjować. Nie możemy się dać wmanewrować w stronniczą narrację którejkolwiek ze stron – tłumaczył. – Byłbym ostrożny w piętnowaniu Izraela jako państwa. Historia niestety na to wskazuje, że w najbliższym czasie nie doczekamy się rozwiązania określanego jako dwupaństwowe. Po obu stronach są winni i po obu stronach są ofiary.

Wielokrotnie premier odwoływał się do koalicjantów i współpracy w rządzie. – Nie jest z tą koalicją źle. Spójrzcie, ile rzeczy różni Nową Lewicę i PSL. Ile talentów muszę dziennie oddać na negocjacje – przekonywał. – Jak za rok zacznę tu narzekać na koalicjantów, to znaczy, że ze mną jest źle. Na pytanie o to, dlaczego rząd nie ma rzecznika, odparł, że tę funkcję sprawują poszczególni ministrowie.

Campus Polska Przyszłości, 23 sierpnia 2024 r.FacebookCampus Polska Przyszłości, 23 sierpnia 2024 r.

Campus Polska po raz czwarty

Do tablicy zostali wywołani także organizatorzy wydarzenia. Przemawiający podczas otwarcia Rafał Trzaskowski, ministra edukacji Barbara Nowacka, minister sportu Sławomir Nitras oraz minister ds. UE Adam Szłapka wskazywali na sukces, którym jest konsekwentna organizacja kolejnych edycji Campusu, stworzenie społeczności i aktywizacja młodych uczestników. – Dzięki mobilizacji młodych ludzi w październiku strona demokratyczna wygrała wybory – przekonywał prezydent stolicy.

O zmianie dokonanej w październiku 2023 r. mówiły również osoby uczestniczące. Już drugie pytanie z sali – zaraz po tym skierowanym do Nitrasa o igrzyska – dotyczyło tematów nieobecnych, a niewygodnych dla koalicyjnej większości. – Czekałam na tę edycję, bo wygraliśmy, będzie zmiana, a wy będziecie słuchać naszej krytyki ­– tłumaczyła Paulina ze Śląska, dla której to trzecia edycja olsztyńskiej imprezy. – Byłam zaskoczona, że tematy kontrowersyjne dla współczesnej władzy nie są tutaj obecne lub są w małym stopniu – pushbacki, aborcja, realizacja stu konkretów.

Sala nagrodziła wyliczankę oklaskami. Trzaskowski: – Na tym polega formuła Campusu. Wy ją tworzycie i to od was zależy, o czym będziemy dyskutować. Będą tu liderzy wszystkich partii demokratycznych i każdy z tematów, które poruszyłaś, będzie ogniskował naszą uwagę. (...) Nie ma tu sterowanej dyskusji. Mamy sześć dni, by uzupełnić agendę, czekamy na trudne pytania. Łatwo być w opozycji i krytykować, ale jak się bierze odpowiedzialność za rządy, to pytania są trudniejsze. Obecność każdego polityka tutaj to demonstracja jego odwagi, bo każdy wie, że tu padają trudne pytania.

Na ochotniczkę głos zabrała Barbara Nowacka. – Od 1991 r. rozmawiamy o aborcji. Wreszcie zmieńmy to i zacznijmy dawać kobietom prawo. To jest ten moment. Ja już nie chcę rozmawiać, ja chcę zmieniać. Okazji do zadawania pytań o rządowe konflikty dotyczące m.in. aborcji i związków partnerskich będzie więcej, bo jednym z prelegentów ma być wicepremier i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Uczestnicy inauguracji przywitali owacjami Mariana Turskiego, szefa działu historycznego „Polityki”, którego minister ds. europejskich Adam Szłapka nazwał „niezwykłym campusowiczem”.

Campus w Kortowie

Pierwszy Campus odbył się w 2021 r. w olsztyńskim Kortowie, miasteczku studenckim Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Organizatorzy, powołując się na liczbę rejestracji, w tym roku spodziewają się frekwencji na poziomie 1,3 tys. osób.

Panele od 23 do 29 sierpnia będą poświęcone pięciu tematom: bezpiecznemu światowi, kompetencjom przyszłości, różnorodnemu społeczeństwu, komforcie życia oraz gospodarce i technologii.

Wśród panelistów i gości pojawią się przedstawiciele organizacji pozarządowych i partii, eksperci, dziennikarze oraz goście specjalni. Poza ministrami uczestnicy będą mieli okazję porozmawiać m.in. z przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą, białoruską opozycjonistką Swiatłaną Cichanouską, wiceprzewodniczącą KE Věrą Jourovą i byłą premier Finlandii Sanną Marin.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną