Próbna matura z polskiego: teksty dla futurologów i matematyków. Boję się myśleć, co będzie w maju
Nauczyciele języka polskiego są przyzwyczajeni, że ich przedmiot traktowany jest przez władze oświatowe jak worek bez dna. Szczególnie w szkole ponadpodstawowej. Wrzuca się do niego nie tylko uczenie mówienia i pisania po polsku, naukę o języku oraz literaturę, ale też sztuki plastyczne, architekturę, muzykę, filozofię, historiozofię, politykę historyczną, kulturę, szczególnie antyczną, biblistykę, podstawy religii, psychologii, antropologii, aktorstwo, retorykę, erystykę.
Na polskim interpretuje się obrazy, filozofuje, recytuje, śpiewa, wystawia sztuki teatralne, rysuje, maluje, debatuje, symuluje obrady przeróżnych instytucji, czyta gazety, ogląda filmy, robi się wszystko, co tylko eksperci pracujący na zlecenie MEN, CKE i innych instytucji oświatowych wymyślą. Wszystko to polonista musi wprowadzić na swoje lekcje i przekonać uczniów, że się na tym zna. Szkoda tylko, że na studiach polonistycznych tego nie uczą, a jedynie o języku i literaturze, trochę u kulturze. Język polski w szkole to przedmiot interdyscyplinarny, dziwnym trafem oddany w ręce absolwentów filologii polskiej.
Materiał idealny dla futurologów
Jakby tego było mało, na dzisiejszym próbnym egzaminie z języka polskiego znalazły się rozważania matematyczne, kosmologiczne i filozoficzne. Do arkusza maturalnego trafił tekst doktora habilitowanego nauk fizycznych Sebastiana Szybki, który pracuje w Zakładzie Astrofizyki Relatywistycznej i Kosmologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fizyk ten i kosmolog opublikował w „Tygodniku Powszechnym” przykuwające uwagę rozważania na temat matematycznej struktury wszechświata.