Sport

Herosi pod siatką. Polacy wrócili z piekła i zagrają o złoto w Paryżu! Tego meczu się nie zapomni

Polska–USA. Półfinał siatkarskiego turnieju olimpijskiego w Paryżu. To nasi siatkarze zagrają o złoto. 7 sierpnia 2024 r. Polska–USA. Półfinał siatkarskiego turnieju olimpijskiego w Paryżu. To nasi siatkarze zagrają o złoto. 7 sierpnia 2024 r. Siphiwe Sibeko / Forum
Sukces jest wielki, i to nie tylko dlatego, że tak długo oczekiwany, bo od 1976 r. Tego widowiska nie zapomnimy przez długie lata.

Siatkarze w olimpijskim finale. To, co wydawało się niemożliwe, jest faktem. Polacy pokonali Amerykanów 3:2 i zagrają w sobotę o tytuł mistrzowski. Większych emocji już prawdopodobnie nie przeżyjemy w trakcie tych igrzysk.

Po zwycięskim ćwierćfinale ze Słowenią było kilka powodów do radości i jeden do smutku. Polacy przebrnęli wreszcie tę fazę turnieju, i to w dobrym stylu. Nie było to wcale pewne, bo wcześniej w grupowym meczu z Włochami różowo nie było.

Dramat w trzecim secie

Niestety wejście do strefy medalowej okupione zostało kontuzją świetnego środkowego Mateusza Bieńka. Pocieszające jest to, że siła naszej drużyny nie jest oparta wyłącznie na jednym czy dwóch siatkarzach. Powtarzaliśmy przecież, że naszym atutem jest tzw. głębia składu. Mecz ze Słowenią pokazał też, że rośnie forma niektórych graczy.

Polska–USA to był mecz o pewny medal, bo zwycięzca ma co najmniej srebro. Tym pewniakiem jest nasza reprezentacja.

Pierwszy set miał wymarzony przebieg. 25:23 dla Polski. Ani razu nie prowadzili przeciwnicy. Przewaga Polaków sięgała 4 pkt, w końcówce zrobiło się nerwowo, ale zastępujący Bieńka na środku siatki Norbert Huber skończył wbiciem gwoździa w boisko. Wcześniej też kilka razy pokazał, że można na niego liczyć. Tak samo zresztą jak na jego kolegów, a szczególnie Wilfredo Leona. Oby tak dalej.

Przebieg drugiego seta był co prawda przez dłuższy czas podobny do pierwszego, tyle że gracze obu zespołów zamienili się rolami. Teraz to Amerykanie mieli kilkupunktową przewagę. Polacy częściej mylili się przy zagrywce, a jeśli serwis się udał, to Amerykanie nie mieli trudności z precyzyjnym odbiorem. Mimo to, głównie dzięki Leonowi, pojawiła się szansa na sukces także w tej partii. A jednak po grze na przewagi nie udało się wygrać. 25:27 dla przeciwników.

Kolejny set miał dramatyczny przebieg. W dalszym ciągu to zespół USA miał inicjatywę, a z Polaków jakby zeszło powietrze. Do tego przy stanie 9:13 doszło do nieszczęśliwego zderzenia rozgrywającego Marcina Janusza z libero Pawłem Zatorskim. Po zabiegach medycznych ten drugi został na placu gry, ale widać było, że cierpi. Tymczasem Amerykanie powiększali konsekwentnie przewagę, rządzili i dzielili. Wynik przygnębiający – 14:25.

Ale to nie był koniec

Po przerwie amerykańska machina nie zatrzymała się, a Polaków dotknęło kolejne nieszczęście. Rozgrywający Janusz zszedł z boiska z grymasem bólu. To chyba efekt zderzenia z Zatorskim. W tym momencie tylko niepoprawni optymiści mogli wierzyć w szczęśliwe zakończenie. Ale to nie był koniec. Ambicja nie opuściła Polaków, którym dodatkowo kilka razy sprzyjało szczęście. Cudów dokonywał Leon, a inni starali się mu dorównać. Wreszcie wyszliśmy na prowadzenie 17:16, a później 24:22. Tomasz Fornal dał swojemu zespołowi zwycięski punkt w secie. 25:23. Nie do wiary! Niezłomna wola walki do ostatniego punktu wszystkich naszych graczy to lekcja dla nas wszystkich.

A więc tie-break. Emocje były wielkie, chociaż to Polacy prowadzili właściwie od początku do końca. Czwarty meczbol dał upragniony 15. pkt.

Jest wielkie zwycięstwo, choć wydawało się, że nie będzie czego zbierać. Polski zespół krwawił prawie bez przenośni. Stracił Marcina Janusza. Paweł Zatorski wytrzymał do końca tylko dzięki silnym środkom przeciwbólowym. Właściwie w pewnym momencie nic się nie układało.

Okazało się, że zespół Nikoli Grbicia może wyjść nawet z takich tarapatów. Właściwie wszyscy gracze dołożyli swoją cegiełkę do tego wyniku. Sukces jest wielki, i to nie tylko dlatego, że tak długo oczekiwany, bo od 1976 r. Tego widowiska nie zapomnimy przez długie lata.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną