Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Mentzen chce wetować. Kandydatowi Konfederacji na prezydenta pomogą kobiety

Sławomir Mentzen, 31 sierpnia 2024 r. Sławomir Mentzen, 31 sierpnia 2024 r. Konfederacja / Facebook
Jeszcze nie znamy daty przyszłorocznej elekcji, ale prawicowe ugrupowanie nie zwleka. Sobotnia konwencja nie zaskoczyła. Uskrzydlona maratonem wyborczym Konfederacja chce dokonać niemożliwego.

Warszawski Gama Concept przy pl. Konesera 5 wypełnił się po brzegi. – Jak na złość wszyscy przyjechali i jeszcze zabrali znajomych – żartował jeden z organizatorów. Dobry nastrój nie opuszczał uczestników, którzy poczuli ulgę po zakończeniu dyskusji o prawowyborach.

Start Sławomira Mentzena jego partia ogłosiła 13 sierpnia. Tego samego dnia Krzysztof Bosak przyznał w mediach, że w przypadku braku prawyborów na wspólnego kandydata całej prawicy poprze Mentzena. – Postanowił zakończyć negocjacje publicznie. W tym kierunku się to sformalizuje – przyznali działacze Nowej Nadziei. Taki scenariusz potwierdzili również narodowcy: – To zamyka sprawę. Tydzień później start Mentzena potwierdziła Rada Liderów Konfederacji. Pierwszy kandydat w przyszłorocznych wyborach postanowił nie tracić czasu.

Czytaj też: Kaczyński kierował się intuicją, a Tusk TikTokiem? Jak politycy radzą sobie w sieci i kto jest dziś lepszy

Prezes prezydentem

Otwierające konwencję przemówienie Sławomira Mentzena nie przyniosło niespodzianek. Lider Nowej Nadziei mówił o zagrożeniach dla wolności słowa, Unii Europejskiej dążącej do statusu superpaństwa poprzez rozszerzanie kompetencji, wojnie i niedoborach w sprzęcie oraz rezerwistach, lewicowych ideologiach, uchodźcach oraz budżecie państwa. – Głęboko wierzę, że Polaków czekają rzeczy wielkie, wierzę, że możemy żyć w silnej i bogatej, dumnej i bezpiecznej Polsce.

Mentzen sprowadził prezydentury obecnego i poprzednich prezydentów do przyznawania orderów, wydawania przyjęć, wygłaszania przemówień, pilnowania żyrandola i podpisywania tego, co przyniosą prezesi ich partii.

Reklama