Jak mówić dzieciom o śmierci? Polecamy książki, które mogą pomóc oswoić lęk
Jednym z najsilniejszych wspomnień z mojego dzieciństwa spędzonego na wsi były pogrzeby, które zapamiętałem niemal jako „eventy” (proszę mi wybaczyć to niestosowne słowo). Były to momenty trochę straszne, a zarazem niezwykle ekscytujące i tajemnicze. Szczególnie obyczaj podchodzenia do otwartej trumny i dotykania dłoni zmarłego, co niejednego współczesnego rodzica mogłoby przyprawić o zawał serca, a przynajmniej o drżenie. Niemniej ja i moi rówieśnicy braliśmy udział w tych wydarzeniach na równych prawach z dorosłymi, bo przecież z bliskim każdy może pożegnać się niezależnie od wieku. Ze wszystkich stopni oswajania śmierci był to poziom najwyższy. Ale nie jedyny, bo przecież obok nas ciągle umierało lub było zabijane jakieś zwierzę – zarówno w postaci przygniecionego przez krowę kota, jak i koguta na niedzielny rosół. Piszę o tym wszystkim w przekonaniu, że ten sposób oswajania ze śmiercią jest dla większości współczesnych dzieci (w tym dla mojej córki) już niedostępny. W zamian zostaje rozmowa i literatura. A w tej ostatniej znajdziemy całkiem sporo dobrych pozycji.
Czytaj też: Książki dla najmłodszych na dłuższe wieczory. I jeden z lepszych komiksów roku
„Jestem życie”, „Jestem śmierć”, tekst Elisabeth Helland Larsen, ilustracje Marine Schneider; wyd. Krótkie Gatki, przeł. Katarzyna Tunkiel
Zacznijmy od dylogii „Jestem Życie” i „Jestem Śmierć”.