Zmarł Marcin Wicha, pisarz i grafik. Słów brak. „Powinien istnieć specjalny znak interpunkcyjny”
24 stycznia zmarł Marcin Wicha, pisarz i grafik, laureat Paszportu POLITYKI, literackiej Nagrody Nike i Nagrody im. Gombrowicza. Miał 53 lata.
„Słów brak. Przepraszamy” – taki napis w okienku sklepowym – to był jeden z rysunków Marcina Wichy. „Brak mi słów” – tak zaczyna się też jeden z tekstów w jego książce „Nic drobniej nie będzie”. A teraz to mnie brak słów. „Powinien istnieć specjalny znak interpunkcyjny. Graficzny odpowiednik skurczu krtani” – pisał o swojej mamie w „Rzeczach, których nie wyrzuciłem”. A ja teraz chciałabym mieć taki znak oddający skurcz krtani na wiadomość o śmierci Marcina Wichy. On nas uczulał na słowa i na to, żeby nie nadużywać wielkich liter i patosu. Nie możemy teraz napisać, że był wielkim pisarzem, a przecież był. Tylko powinniśmy znaleźć inne słowo. On by potrafił.
Marcin Wicha. Kwestia przecinka
Marcin Wicha był uważny na słowa, na litery, na znaki diakrytyczne (prowadził kiedyś fascynujące zajęcia o ogonku przy „ę” dla dzieci). Opowiadał mi o przecinku, niepozornym znaku graficznym, w rozmowie o Malewiczu i książce „Kierunek zwiedzania”: „Przecinek to jest taki najmniejszy znak graficzny, którego nie zauważa się w zdaniu, chyba że jest się redaktorem i się je dostawia. Ten jeden z najmniejszych znaków, które drukarz zostawia na papierze, jak go powiększyć, to okazuje się niesłychaną formą, która przybiera różne kształty zależnie od tego, kto go narysował”.