Luka płacowa to różnica między zarobkami mężczyzn i kobiet na podobnych stanowiskach, z podobnymi kompetencjami i – najlepiej – stażem. Tak, żeby rodzaj pracy i jej jakość były porównywalne, inaczej trudno oczekiwać, żeby zarobki były zbliżone. To, co zaprezentował GUS, jest jednak porównywaniem śliwek do melonów. Trudno więc wyciągać z tego jakieś wnioski, choć pracę wykonano sporą.
Raport „Polityki”: Ile naprawdę zarabiamy? Kierowca ciągnika siodłowego dwa razy więcej niż nauczyciel
Panie na rusztowaniach
Weźmy budownictwo. W maju 2024 mediana zarobków w tej branży wynosiła 6545 zł brutto, czyli połowa zatrudnianych zarabiała mniej niż ta suma, a połowa więcej. Mediana zarobków kobiet wynosi w budownictwie 5831 zł, mężczyzn – tylko 4545 zł. Panuje więc głęboka nierówność – czy to jednak znaczy, że panom należy się więcej? Niekoniecznie, ponieważ porównuje się tu właśnie śliwki do melonów.
W budownictwie nie ma raczej kobiet murarzy, hydraulików, zbrojarzy czy cieśli. Jeśli pracują na budowach, to zwykle jako kierowniczki robót, stanowiska pracy obu płci nie są więc porównywalne. Z zestawienia zarobków nic nie wynika, chyba że ktoś będzie domagał się większej obecności pań na rusztowaniach. Gdyby porównano zarobki obu płci na podobnych stanowiskach, np. w pracowniach architektonicznych, pożytek z danych byłby większy.
Czytaj także: Dlaczego nie cieszy mnie niska luka płacowa w Polsce?