Na nieco ponad cztery sekundy przed końcem ostatniej walki w Grand Palais medal miały Chinki. I wtedy Aleksandra Jarecka zaatakowała i zrobiła coś teoretycznie prawie nie do osiągnięcia – zdążyła zadać trafienie, które w całym meczu dawało remis 31:31.
Potem potrzebna była minutowa dogrywka i w niej jeszcze raz pokazała wielką klasę i przede wszystkim odporność nerwową. Trafiła Chinkę Yu i w ten sposób polska drużyna w szpadzie kobiet zdobyła olimpijski brąz w Paryżu, wygrywając z Chinami 32:31.
Brąz szpadzistek na igrzyskach w Paryżu
I to jest medal numer 300 w całej historii polskich występów! 299. krążek to była srebrna zdobycz Klaudii Zwolińskiej w kajakarskim slalomie. W samej szermierce mamy ich teraz 23. Całkiem sporo, ale złote czasy były dawno temu, choćby w Monachium w 1972 r., gdy Witold Woyda indywidualnie oraz cała drużyna z nim na czele nie mieli sobie równych we florecie. Jerzy Pawłowski, Egon Franke to inni historyczni mistrzowie.
Kobiecy dorobek jest skromniejszy, ale też znacznie później mogły one walczyć we wszystkich broniach. Szpadzistki po raz pierwszy wystąpiły w Atlancie 1996 r. I po wielu latach, na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, Polki po raz pierwszy stają na podium.
Finał w szpadzie kobiet był blisko
Aleksandra Jarecka jest bezsprzeczną bohaterką ostatnich sekund dziewiątego pojedynku finału. Radość dzieliły z nią i przyczyniły się do sukcesu: Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik-Miazga i Alicja Klasik, która w decydującym pojedynku nie występowała. To także wielkie osiągnięcie trenerskie Bartłomieja Języka, który w najtrudniejszych momentach nie tracił opanowania.
Polki to obecne mistrzynie świata, ale indywidualnie nie osiągnęły tak dużo. Wśród Chinek była mistrzyni olimpijska z Tokio.