Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Pierwszy budżet rządu Tuska cieszy i przeraża. Jest rekordowo hojny i... dziurawy

Donald Tusk i Andrzej Domański po posiedzeniu rządu w sprawie projektu budżetu na 2025 r. Donald Tusk i Andrzej Domański po posiedzeniu rządu w sprawie projektu budżetu na 2025 r. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
We wstępnym projekcie budżetu na 2025 r. rząd pobił wiele rekordów. Na czele z 289 mld deficytu oraz 222 mld zł wydatków na zdrowie. Ten rozmach cieszy, ale i przeraża. Cieszy, bo zapowiada rozwój, przeraża – bo balansujemy na granicy dopuszczalnego zadłużenia, które zbliży się do 60 proc. PKB.

Dokładnie dług państwa wyniesie 59,8 proc. PKB. Jedno wydaje się pewne, ten rozmach nie byłby możliwy, gdyby nie pieniądze z KPO, które napływają do kraju. Bez nich, z samych tylko naszych składek, nie uzbierałoby się aż 222 mld zł, jakie w 2025 r. rząd ma zamiar wydać na publiczną ochronę zdrowia, ani też na inne wydatki, zwłaszcza inwestycyjne. Ruszyć ma przecież budowa elektrowni jądrowej, na którą w przyszłym tylko roku zapisano 4 mld zł. Wydatki na zdrowie są aż o ponad 30 mld wyższe niż tegoroczne. Sporą ich część sfinansujemy z pieniędzy, jakie dostaniemy w ramach KPO.

Same pieniądze nie leczą

To, czy jako pacjenci odczujemy poprawę, zależy teraz od sposobu, w jaki wydamy te pieniądze. Najszybciej i najłatwiej nakupić za nie sprzętu diagnostycznego i zrobić remonty. Tyle że to jeszcze poprawy wyników leczenia nie gwarantuje. Zwłaszcza że pogłębiający się deficyt lekarzy i pielęgniarek zmusza do szybkiego wzrostu ich płac. Jedna i druga grupa wydatków może jednak w ogóle nie przynieść pożądanych rezultatów, jeśli lepiej zdiagnozowani pacjenci nie będą mieli leków, żeby wdrożyć właściwą terapię.

Tymczasem w kraju coraz bardziej brakuje nie tylko nowoczesnych i drogich medykamentów innowacyjnych, ale także starych i tanich leków podstawowych. Wiele do życzenia pozostawia bowiem dotychczasowa polityka lekowa Ministerstwa Zdrowia, które odgórnie obniżało ceny, nie przejmując się, że lekarstwa w aptekach są nie do dostania.

Reklama