Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Zrzutka na PiS? Partia straszy, bo się boi PKW. Kaczyńskiemu jak nigdy powinęła się noga

Prezes PiS Jarosław Kaczyński Prezes PiS Jarosław Kaczyński Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Jarosław Kaczyński zawsze był mistrzem w zdobywaniu środków na działalność partyjną – czyżby wreszcie powinęła mu się noga? Dla aparatu byłby to szok. Jest w stanie zrozumieć, że można stracić władzę, ale żeby stracić pieniądze?

W PiS narasta lęk przed coraz bardziej prawdopodobnym odrzuceniem przez PKW sprawozdania finansowego partii i jej komitetu wyborczego za 2023 r., a w konsekwencji utratą dotacji należnej formacjom politycznym, które prawidłowo się rozliczyły. PKW odracza do 29 sierpnia ogłoszenie tej decyzji, co tłumaczy „koniecznością uzupełnienia zgromadzonych materiałów w celu dokonania pogłębionej całościowej analizy”.

Brzmi groźnie, bo może chodzić o dokumenty nie wytworzone i przetworzone przez sam komitet wyborczy, lecz np. o jakieś dowody świadczące o tym, że kierownictwo partii świadomie kojarzyło z wyborami wydatki, których nie zrealizowano z funduszu wyborczego. Członek PKW i adwokat Ryszard Kalisz (dawniej polityk SLD) twierdzi, że do PKW dotarły „kartony dokumentów” i że są wśród nich pisma NIK. Te są, jak mówi, „najbardziej interesujące”.

PKW: sędzia, detektyw czy rewident

Wszystko zależy od tego, czy nowo ukonstytuowana, „niepisowska” PKW wczuje się w rolę detektywa i mądrego sędziego, czy też raczej będzie się uważać za kogoś w rodzaju bardzo skrupulatnego biegłego rewidenta. Szkoda, że ustawa o partiach politycznych jest tak sucha i formalna, że zdaje się wspierać tego rodzaju „szlachetny minimalizm”. Jednakże praktyka interpretowania i wykonywania prawa przez organy państwa ewoluuje, więc nic nie jest pewne. Na razie prawnicy z ramienia administracji wyborczej (Krajowe Biuro Wyborcze) odradzają członkom komisji wychodzenie z roli księgowych, ale kto zna Ryszarda Kalisza, ten wie, że lubi mieć własne zdanie w materii prawniczej.

Reklama