Na koniec koncert w Paryżu. Iga Świątek brązową medalistką igrzysk olimpijskich
Iga Świątek nie miała żadnych problemów w meczu o trzecie miejsce i brązowy medal igrzysk w Paryżu. Zaledwie godziny potrzebowała, żeby pokonać Annę Karolinę Schmiedlovą 2:0 (6:2, 6:1). Reprezentacja Polski ma tym samym jeden srebrny i trzy brązowe medale.
Koncert Igi Świątek
Po ostatniej piłce półfinałowego meczu z Zheng Qinwen Iga Świątek miała pewnie uczucie, jakby nawierzchnia kortu usunęła się spod jej stóp. Były dawno niewidziane łzy i krótka ocena swojej postawy: zawaliłam. Zapomnieć, przynajmniej na czas meczu, o czwartkowej porażce z Chinką – to było zadanie Igi i ludzi, którzy ją otaczają. Z jednej strony – gra „tylko” o brąz, z drugiej strony przeciwniczka, która nie ma w tenisowym życiorysie nawet cząstki osiągnięć Polki, ale z którą Iga jeszcze nie grała.
Tymczasem już w trzecim gemie Polka straciła swoje podanie i było 1:2. Na szczęście to był ostatni moment niepewności. Świątek w piątek odbijała piłki swobodnie, zmuszając przeciwniczkę do biegania po całej szerokości kortu. Wynik zmieniał się tylko po stronie reprezentantki Polski. Pierwszy set – 6:2.
Drugi set na korcie Philippe’a Chatriera to już pełna dominacja światowej liderki. Schmiedlova coraz częściej ustępowała pod naporem uderzeń z przeciwnej strony boiska. Właściwie to był koncert jednej zawodniczki. Słowaczkę stać było tylko na jeden gem. A więc 6:2 i 6:1 – i brązowy medal stał się faktem. Mimo to, gdy usiadła na ławce, znów popłynęły łzy. Czy to była radość, żal, czy ich mieszanka?
Paryż 2024. Turniej trochę nietypowy
Anna Karolina Schmiedlova przegrała, ale osiągnęła życiowy sukces.