Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Polska nauka czeka na ministrę, a Lewica ławkę ma krótką. Ostatnie słowo należy do Tuska

Posiedzenie rządu Donalda Tuska Posiedzenie rządu Donalda Tuska Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Sądzę, że wszystko rozegra się między dwiema kandydaturami. A jako że Czarzasty zaliczył wpadkę z nominowaniem Wieczorka, to tym razem premier będzie miał ostatnie słowo. Wyczołganie się z tego grzęzawiska to będzie nie lada wysiłek.

Dariusz Wieczorek kończy swoją misję ministra nauki. To dobrze. Niezależnie od wszystkich kontrowersji i wpadek był to po prostu niewłaściwy człowiek na niewłaściwym miejscu. Jego nominacja była ściśle partyjna (żeby nie powiedzieć – partyjniacka) i niezależnie od osobistych zalet przyjaciela szefa Lewicy i wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego stanowczo nie był on osobą z resortu, czyli znającą się na sprawach zarządzania w nauce. Już sam ten fakt był powodem rozczarowania, a nawet zgorszenia w środowisku akademickim, które dość powszechnie uznało, że resort został potraktowany jak „łup partyjny” i obsadzony partyjnym funkcjonariuszem. Nie było dotąd takiego przypadku, aby ministrem nauki została osoba bez choćby doktoratu i doświadczenia pracy na wyższej uczelni.

Lewica straciła szansę, aby zyskać uznanie w bliskim sobie przecież środowisku akademickim. Wyznaczając dobrego kandydata na ministra, mogła znacznie poprawić wizerunek i zdobyć bądź odzyskać tysiące wyborców pośród wykładowców i innych pracowników wyższych uczelni.

Nauka: decyzja należy do Tuska

Dziś Lewica otrzymuje drugą szansę. Jak powiedział nam przewodniczący Czarzasty, w ciągu tygodnia lub dwóch, po spotkaniu z premierem Tuskiem, wskazany zostanie następca Dariusza Wieczorka. Obecnie jest aż siedmiu kandydatów, którzy – jak podkreślił Czarzasty – mają dobrą opinię i nikt nie zgłasza do nich zastrzeżeń. Ostatecznie jednak decyzja należy do premiera. Jak można się domyślać, podczas spotkania Czarzastego z Tuskiem mowa będzie o więcej niż jednej osobie.

Reklama