Już ponad połowa gmin i powiatów wycofała się z uchwał anty-LGBT. Honor pogromców „homoideologii” przegrywa z unijnymi dotacjami. Cała sztuka w tym, żeby wziąć pieniądze, ale zachować twarz.
Polacy pokochali pisanie i podpisywanie petycji. Ale z petycjami jest jak z modlitwami w intencji cudu: większość pozostaje niewysłuchana. Licznik podpisów bije, dając poczucie trzymania ręki na pulsie i psychologiczny komfort działania zgodnie z sumieniem. Jednak najczęściej nic poza tym.
najczęściej za mało, by przeforsować to, na czym komuś zależy. Skuteczna petycja wymaga determinacji i pomysłowości, a często również odrobiny szczęścia. Z natury niechętny obywatelowi urząd nie odniesie się do prostej informacji, że jakaś duża grupa czegoś tam pragnie. Urząd czy instytucja
Grzegorz Jędrzejczak, właściciel Do Syta, w tym roku po raz pierwszy zobaczył twarz biedy. Do jego baru przyszła starsza pani. Zamówiła ziemniaki bez mięsa, z samym sosem. Żeby było taniej. Chociaż nawet na to nie było jej stać.
, żeby zaoszczędzić, i tak miesięcznie schodzą jej cztery butle gazowe, każda po 90 zł. W domu siedzi w bluzie, śpi pod dwiema kołdrami. Dobrze, że chociaż mało je. Jeszcze do niedawna ważyła 45 kilo, teraz trochę więcej – dzięki obiadom u Grzesia. – Ale czy życie kończy się na jednym
„Zona” jest po to, aby nie zapomnieć, co na Podlasiu się działo i nadal dzieje. Bo jeśli coś takiego zdarzyło się w Polsce raz, to może zdarzyć się znowu.
. „Zona” jest po to, aby nie zapomnieć, co na Podlasiu się działo i nadal dzieje. Bo jeśli coś takiego zdarzyło się w Polsce raz, to może zdarzyć się znowu. Posłuchaj audioreportażu „Zona. Historie ze strefy zamkniętej” już teraz w Storytel. Marta Mazuś i Marcin Kołodziejczyk
Dla dużej części ludzi w Polsce sytuacja na granicy stała się akceptowalna i właściwie obojętna. A przecież uchodźcy nadal tu są. Podejście służb się nie zmieniło, nadal jesteśmy traktowani jak zdrajcy i przestępcy, a uchodźcy jak terroryści – mówi Marianna, mieszkanka Podlasia, która od ponad roku anonimowo pomaga na polsko-białoruskiej granicy.
MARTA MAZUŚ: Kiedy ostatni raz byłaś w lesie? MARIANNA PODLASKA: Kilka dni temu. Wszystkim wydaje się, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej się skończył, ale wezwania od osób potrzebujących pomocy wciąż do nas przychodzą. I to nawet po kilka razy dziennie. Od kogo najczęściej dostajecie teraz
Gdyby nie policja, która podczas Strajku Kobiet weszła do jego domu, słynny 14-latek z Krapkowic nie byłby pewnie dzisiaj znanym 16-latkiem z Warszawy, który wziął na cel ministra Czarnka i ojca Rydzyka.
Migracja ukraińska uwypukliła nasze polskie problemy – mówi Agnieszka Kosowicz, prezeska Fundacji Polskie Forum Migracyjne.
MARTA MAZUŚ: – Ukraińska rodzina uciekająca przed wojną przyjeżdża dzisiaj do Polski. Na co może liczyć? AGNIESZKA KOSOWICZ: – Na dużo skromniejszy zakres pomocy niż kilka miesięcy temu. Nasze pospolite ruszenie już się skończyło. Jeżeli ktoś przyjeżdża np. do Warszawy i szuka punktu
Gdyby Sanktuarium w Kałkowie-Godowie nie istniało, nie dałoby się go nawet wymodlić. Jest jak wielotematyczny lunapark dla wierzących. Który powoli rdzewieje.
mówi pani Krysia – to w ogóle od diabła jest oderwany. A reszta też nie lepsza. Ciągle coś niszczą, biegają, zabawki na ołtarzu polowym zostawiają. A matki? Wcale ich nie pilnują. Żeby jeszcze w czymś tu czasem pomogły. Ale gdzie tam! Siedzą tylko w telefonach. Dosyć ma już pani Krysia tych wszystkich Ukraińców w Sanktuarium. MARTA MAZUŚ, FOTOGRAFIE LESZEK ZYCH
Łapani na polsko-białoruskiej granicy i umieszczani w strzeżonych ośrodkach straży granicznej uchodźcy po wielu miesiącach upokorzeń i traum w końcu wychodzą na wolność. Witają ich ci, którzy nie chcą, aby z Polski pamiętali tylko ukrywanie się w lesie oraz więzienne kraty.
mało powiedziane. Relin ma wrażenie, że wciąż ktoś na niego wrzeszczy. Czuje się jak przestępca, choć nie popełnił zbrodni. Bo czy to zbrodnia, że chciał uciekać do Europy, skoro w Kurdystanie dostawał groźby z powodu zwykłej prezentacji na dziennikarskich studiach, w której skrytykował lokalnych
Gdy na wojnie w Ukrainie walczą mężczyźni, w Polsce trwa zupełnie inna wojna. Wojna kobiet. Codzienna, cicha, bez broni, ale również brutalna.
Cena za wyjazd z Mariupola cały czas rośnie. Dolna granica na rosyjskim check-poincie to 100 dol. za osobę albo litr samogonu. Zależy, na kogo się trafi – mówi Marina Pugaczowa, założycielka Mariupolskiego Stowarzyszenia Kobiet Bereginya, która organizuje ewakuacje mieszkańców z oblężonego miasta, m.in. do Polski.
MARTA MAZUŚ: – To już kolejna zorganizowana przez panią ewakuacja z Mariupola do Polski. Kto tym razem z panią przyjechał? MARINA PUGACZOWA: – W sumie do Polski przyjechało ze mną już prawie 300 osób. Tym razem to była grupa prawie 30-osobowa. Połowa z nich to dzieci z polskim
W podwarszawskim Nadarzynie, na 3,6 ha powierzchni hal wystawowych Ptak Warsaw Expo, siedem tysięcy uchodźców z Ukrainy prowadzi prowizoryczne życie.
hal Expo wiosenne targi, jest plan, aby Romów oddzielić od reszty osób i umieścić razem w jednym z sektorów. A co będzie z nimi dalej? To już temat na inną opowieść. MARTA MAZUŚ
W ogólnopolskim zrywie pomocy Ukraińcom państwo nie nadąża za obywatelami.
– w odczuciu Zoresława – też wcale tu nie pomaga. Bo miejski punkt pomocy jest dopiero na końcu długiego dworcowego korytarza, jest słabo oznaczony, mało kto sam tam trafia. Wszyscy – białe kobiety z dziećmi, śniade kobiety z dziećmi, czarni mężczyźni bez dzieci – tłoczą się
Nie chcieliśmy ujawniać tego, co robimy – mówi Michał Gaweł, prezes białostockiej fundacji Dialog, która we współpracy ze strażą graniczną organizuje pomoc dla niektórych grup imigrantów.
MARTA MAZUŚ: – To jest nasza pierwsza rozmowa, w której mogę oficjalnie pana przedstawić. Wcześniej zawsze prosił pan, aby w tekstach na temat uchodźców na polsko-białoruskiej granicy nie wspominać o waszej fundacji. Dlaczego? MICHAŁ GAWEŁ: – Powodów było wiele. Jeden z nich był taki
Mijają cztery miesiące, od kiedy do naszego kraju zostali ewakuowani Afgańczycy, współpracownicy polskiej armii i dyplomacji. Co się z nimi dzieje?
obejmuje m.in. zasiłek pieniężny (od 1 stycznia 2022 r. to od 721 do 1450 zł w zależności od liczby osób w rodzinie), bezpłatną naukę polskiego, składki zdrowotne czy pomoc w znalezieniu pracy. MRiPS deklaruje, że pracownicy PCPR-ów odwiedzają uchodźców w ośrodkach, i podaje, że jak na razie Afgańczycy
Rośnie liczba ofiar na polsko-białoruskiej granicy. O zmarłych uchodźcach mówi się po cichu. Tak cicho, że o szczegółach ich śmierci przez długi czas nie wiedzą nawet najbliższe rodziny.
Tysiące żołnierzy na granicy i wystawianie armatek wodnych nie świadczą wcale o sile państwa. Świadczyłaby o niej odpowiedzialność za najsłabszych i bezbronnych.
Stan wyjątkowy w Polsce trwa. Strach i spychologia rządzą, a ludzkie gesty wykonuje się w ukryciu. Mechanizmy te dobitnie pokazuje historia jednego pytania – o dzieci.
przede wszystkim wyziębione, przemoczone i głodne. Ciężko mi coś więcej na ich temat powiedzieć – nie mam zwyczaju udzielać szczegółowych informacji o pacjentach postronnym osobom. Zresztą my na temat trafiających do nas z granicy uchodźców bardzo mało wiemy. Przywozi ich straż graniczna
Gdy po polskiej stronie spotykali strażników, to oni kazali im wracać na Białoruś. Białoruś–Polska, Polska–Białoruś. I tak już 17 razy.
zamieściła wiadomość: „Minionej nocy w odległości 500 m od linii granicy z Białorusią zatrzymano grupę imigrantów, obywateli Iraku. Jeden z mężczyzn, pomimo reanimacji prowadzonej przez patrol oraz zespół karetki pogotowia, zmarł (prawdopodobnie na zawał serca). Kolejny z pozytywnym wynikiem testu na Covid-19 jest w szpitalu”. TEKST I FOTOGRAFIE MARTA MAZUŚ
W miasteczku Krynki na ulicach ludzi mniej niż zwykle, policji za to dużo więcej. Na stację benzynową „Rolnik” podjeżdża tankować wojsko. Pierwszy poranek w podlaskiej części stanu wyjątkowego, czyli strefie W, jak mówią miejscowi, upływał leniwie.
lubelskiego, wzdłuż liczącej 418 km granicy z Białorusią, podpisał zaledwie kilka godzin wcześniej, o czym oficjalnie poinformował naród przez swojego rzecznika Błażeja Spychalskiego. Polska wygrywa z Albanią 4:1. W Krynkach o wprowadzeniu stanu wyjątkowego mówiło się, gdy rząd wystąpił do prezydenta
Do Polski jak dotąd trafiło już ponad 300 osób ewakuowanych z Afganistanu. Wiadomo, że afgańscy współpracownicy oraz ich rodziny zostali na razie umieszczeni w ośrodkach Urzędu ds. Cudzoziemców.
Ostatnie lata w polskiej branży erotycznej to czas rewolucji technologiczno-językowej. W skrócie: od prostej dziewczyny z sekskamerki do profesjonalnej seksinfluencerki.
(„brak uśmiechu z ząbkami”, „brak udawania pisania”, „jedzenie przed kamerką”). Zagraniczne czaty zwykle są płatne (1 minuta to np. 2 euro). Im dłużej trwa transmisja, tym zarobek wyższy. Dla dziewczyny 60 proc. (lub 80, jeśli prowadzi czat sama), dla firmy reszta
Dość już stereotypu: budowa i sprzątanie. Wszystko, czego Ukrainiec potrzebuje w Polsce, mogą mu już dać inni Ukraińcy. Cały równoległy świat.
albo słoniny. W Best Markecie kupisz wszystko, co znasz z Ukrainy. I nie tylko, bo są tam też towary z Gruzji, mołdawskie wina – wszystko, co najlepsze ze Wschodu. Śledzie mało solone (nie trzeba ich namaczać, jak tych z polskich sklepów), suszone ryby (lepsze do piwa niż polskie kabanosy
Na protesty kobiet bogate prawicowe organizacje odpowiedziały tysiącami „antyaborcyjnych” plakatów. Teraz następuje kontrakcja: klejem, sprayem, farbą, żartem.
postanowiła powiesić go (w rozmiarze 2 m na 1) na swoim balkonie. Jej mąż popełnił samobójstwo, dwóch synów ma stwierdzone spektrum autyzmu. – Mówię o tym otwarcie, bo nie zgadzam się, aby w Polsce ktokolwiek z powodu swojej inności był dyskryminowany. A doświadczyłam tego niestety w związku z własnymi
Czy da się nauczyć polskości kogoś, kto z Polską do tej pory nie miał nic wspólnego? Po dwóch stronach ekranu, w zdalnej rzeczywistości, polonista Krzysztof Banaszczyk i 13-letnia Alicja próbują już od roku.
słowami – były opowieści o wujku, który ze 100 dol. w kieszeni drogą lądową pojechał do Indii, a matka Alicji Marta ma polsko-żydowskie korzenie. Zresztą Martę, z zawodu fotografkę, od zawsze bardziej interesowały przejawy mniejszości, a nie większości, niezależnie od kraju, w jakim przebywała. W
W związku z pandemią oraz brakiem gości właściciel krakowskiego hotelu udostępnił za darmo pokoje potrzebującym. Teraz wszyscy razem czekają, aż ich los się odmieni.
1 zł”. (…) Będziemy przyjmować zgłoszenia osób zainteresowanych pobytem w okresie zimowym, od grudnia 2020 do marca 2021, przy czym akcja skierowana jest wyłącznie do osób bezdomnych i potrzebujących (…)”. Komuś się pomoże. Po co ma stać puste? Niech się na coś przyda
Rzeczywistość pędzi, a muzea ją gonią. Dlatego eksponatem może być dziś wszystko – transparent Strajku Kobiet, film nakręcony komórką w czasie kwarantanny, a nawet słoik z wodą.
Wielotysięczne manifestacje, głównie młodych i bardzo młodych ludzi. Specyficzny język, radykalizm polityczny, rosnące poczucie wspólnoty. Oto objawiła się specyficzna generacja, można powiedzieć zgodnie z jej retoryką: „Generacja Wyp…ć”.
współobywateli. Co niesie Aleksandra gromadzi swoje ulubione hasła z łódzkich protestów: 1. „Jaki kraj, taki Voldemort” (odniesienie do Harry’ego Pottera); 2. „Bóg z nami, ch...j z wami” (cytat z piosenki Taco Hemingwaya); 3. „PiS myśli, że wada terminalna
Wielotysięczne manifestacje, głównie młodych i bardzo młodych ludzi. Specyficzny język, radykalizm polityczny, rosnące poczucie wspólnoty. Objawiła się specyficzna generacja, można powiedzieć zgodnie z jej retoryką: „Generacja wyp…ć”. Tekst Marty Mazuś i Ewy Wilk w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.
obywatelskie w Polsce jest słabe, ale instytucje demokratyczne to już mamy silne i stabilne. Jest dokładnie odwrotnie, przyczółki tych instytucji trzymają się resztkami sił. Tymczasem młodersi są obywatelscy. Do bólu obywatelscy. Kim są młodersi? Dlaczego i po co idą razem? Tekst Marty Mazuś i Ewy Wilk w środę w tygodniku „Polityka” i we wtorek wieczorem na Polityka.pl.
Przedwojenna warszawska kamienica przy alei 3 Maja 2 stała się bohaterką mediów za sprawą rac z tegorocznego Marszu Niepodległości, które bandyci wrzucili do dwóch mieszkań. Ale ta kamienica to historia w każdym kącie.
inni. Lekarka z mężem inżynierem, klatka 1, najpiękniejszy i najbardziej ukwiecony balkon nad główną bramą, jedli akurat świąteczny obiad, gdy wybuchająca raca przepaliła im drzwi balkonowe i wpadła do pokoju. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Kilka pięter pod nimi, w bramie głównej, w swoim gabinecie
Najnowsze rządowe obostrzenia mówią jasno: mają siedzieć w domu, mieć pełną lodówkę, być posłuszni i się nie narażać. Czy to wystarczy, aby seniorzy przetrwali epidemię?
Wszyscy są zgodni od dekad: dzieci powinny wychowywać się w rodzinach biologicznych albo zastępczych. Na pewno nie w domach dziecka. Tymczasem tych jest coraz więcej, a rodzin zastępczych ubywa.
Przeciętny Polak ze swoim codziennym życiem coraz bardziej opanowuje produkcje telewizyjne. Ale kim właściwie jest przeciętny Polak? Zależy, na którym kanale.
Polsce, mającej w swojej bazie 287 tys. epizodystów, nie każdy zwykły Polak do roli zwykłego Polaka się nadaje. Szczególnie role tzw. kontrowersyjne, a takich w Polsacie jest dużo, są trudne do obsadzenia. Mało kto chce być pedofilem albo zboczeńcem, ale i role geja czy zdradzonej żony nie są dla wielu
Siedziba PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie to nieformalne centrum zarządzania Polską. Gdzieś pomiędzy kordonami policji, demonstrantami i dziennikarzami ludzie próbują tu normalnie żyć.
to było szaleństwo. Prezesa trochę bawi, a trochę irytuje to dziennikarskie podniecenie. Uważa, że to mało poważne – opowiada osoba z kręgu Kaczyńskiego. I dodaje, że niektórzy politycy, którzy przychodzą na narady, napawają się tym zainteresowaniem i pompują swoje ego. Często, kiedy nie
Ostatni kryzys koalicyjny po raz kolejny potwierdził, że siedziba PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie to nieformalne centrum zarządzania Polską. Tekst Anny Dąbrowskiej i Marty Mazuś o tym, jak żyje się w siedzibie PiS i w jej sąsiedztwie, wieczorem na Polityka.pl i od jutra w „Polityce” w kioskach.
jeden z jego dawnych współpracowników. Wystrój gabinetu jest dość skromny. Wysokie zielone kwiaty w doniczkach, na biurku lampka i komputer stacjonarny, którego prezes nie włącza. Więcej o siedzibie PiS i jej sąsiedztwie w tekście Anny Dąbrowskiej i Marty Mazuś „Brązowy Dom” dziś wieczorem na Polityka.pl i od środy w tygodniku „Polityka” w kioskach.
Był już youtuberem, vlogerem, gamerem, influencerem, podróżnikiem, reżyserem, biznesmenem, a także artystą. Ostatnio, pro publico bono, został ciężarówką.
27-latek idzie przez Polskę z krzyżem na plecach. Ludzie mówią o nim Nasz Pielgrzym, Nasz Wojownik, kogoś takiego Polska 2020 potrzebuje.
Ona przyszła na świat pierwsza. On kilka godzin później. Parę ulic od siebie, w tym samym mieście. Oba porody, każdy na swój sposób, stały się wydarzeniem publicznym.
showbiznesowej taka zdobyta od znajomego gwiazdy informacja to złoty strzał, bo w tym typie dziennikarstwa, jak mówi Motylewska, ważne jest, żeby wiedzieć, kogo zapytać, jak zapytać, no i żeby być pierwszym. Choć akurat w przypadku Majdanów wyścig o informacje mało miał zwrotów akcji i – jak mówi się w
Weszliśmy w drugi etap łagodzenia restrykcji związanych z epidemią koronawirusa. Można już pójść na zakupy do galerii handlowej, odwiedzić muzeum, zaprowadzić dziecko do przedszkola, pograć w piłkę na boisku lub spędzić weekend w hotelu za miastem. To, że można, nie znaczy jednak wcale, że tak rzeczywiście jest.
jak dotąd największe kontrowersje. I to nie tylko wśród rodziców, ale przede wszystkim po stronie odpowiedzialnych za nie samorządów. Ci, którzy swoich przedszkoli i żłobków nie zdecydowali się otworzyć, a takich w całym kraju jest większość, jako główne powody podają zbyt mało czasu na przygotowanie
Taksówkarze zostają dostawcami, aktorzy kurierami, kucharze ogrodnikami. Jedne branże dziś zwalniają, inne przyjmują.
. Odpowiedzi na rozesłane CV na razie jeszcze nie przyszły. Swoje przekwalifikowanie zaczyna ostrożnie, na początek zapisał się na kurs online podstaw HTML. Z piaru w drogę Wydawało się, że u Marka wszystko było już klepnięte. Z byłym szefem rozstanie w zgodzie, z nowym obiecana umowa o pracę od 1
Zostaliśmy w domu. Jedni z wyboru, inni – bo musieli. Oto kilkoro z nas podczas narodowej kwarantanny.
dwadzieścia jeden sekund nagrania wysłała do córki i syna na WhatsAppie. MARTA MAZUŚ, FOTOGRAFIE PIOTR MAŁECKI *** Wszystkie fotografie dokumentują izolację w Warszawie i okolicach. Obowiązkową kwarantanną i nadzorem epidemiologicznym jest objętych w Polsce ok. 130 tys. osób.
Dotarliśmy do trzech osób dotkniętych COVID-19. Przejmująco opowiadają o swoich pierwszych podejrzeniach, emocjach, kontaktach z najbliższymi i służbą zdrowia.
węch i smak. Prosiłem więc mamę o dodawanie do jedzenia dużej ilości sosu sojowego, żeby czuć cokolwiek. Pogorszył się też mój oddech. Miałem problemy ze złapaniem tchu. To chyba był najgorszy moment choroby. Od trzech dni jednak wszystko wraca do normy. ROZMAWIAŁA MARTA MAZUŚ *** I zapanował chaos
Pandemia z dnia na dzień wywróciła tysiące ukraińskich życiorysów. Trudno z Polski wyjechać. Jeszcze trudniej zostać.
związane z gastronomią i hotelarstwem. Gastronomię i hotelarstwo już dotknął kryzys i fala zwolnień, ale budowlanka pracuje pełną parą. Firmy walczą o terminowe zakończenie kontraktów. Bez pracowników z Ukrainy to się nie uda, bo polskich hydraulików czy glazurników jest po prostu za mało. Branża
Zamknięte urzędy, zatrzymane pociągi, szpitale w chaosie, dramat na granicach. Policjanci udający, że ścigają przestępców, i straż miejska ze „szczekaczką” objeżdżająca dzielnice z komunikatem, że nie wolno ukrywać choroby. Państwo w czasach zarazy.
Sprawa ukradzionej przez emeryta ze Szczecina śliwki w czekoladzie o wartości 40 gr poruszyła już niemal wszystkie możliwe w Polsce instancje – policję, sąd, prokuraturę, media społecznościowe. Dzięki premierowi Morawieckiemu otarła się nawet o Jana Pawła II. A końca wciąż nie widać.
”, „nadzwyczajna kasta”, „za mało ukradł, mógł zajumać 50 zł albo części do wiertarki, jak złodzieje w togach” – pisali internauci pod artykułami, powołując się na głośne w swoim czasie przypadki kradzieży dokonywanych przez sędziów. Niektóre portale zaczęły również
Premier zapewniał, że mimo zamkniętych od niedzieli granic przebywający w różnych miejscach świata Polacy będą mogli wrócić do kraju. Tylko właściwie jak?
Jeden niechciany prezent można gdzieś upchnąć. Ale co zrobić, gdy takich prezentów ma się trzy tony?
Jakie to uczucie, gdy po całym życiu jako niewidomy odzyskało się wzrok? Wystarczy wyjrzeć przez okno, a wydaje się, jakby człowiek widział cały świat.
To, jak żyjesz i co kupujesz, świadczy też o tym, jak zagłosujesz. Wiedzą to badacze rynku oraz politycy. Dlatego nasze przyzwyczajenia, gusty i potrzeby badają coraz dokładniej.
oczywiście ze znajomymi – bo bez nich, najczęściej wieczorem, gdy jest już sam w domu, czuje, że mało znaczy. W momentach, gdy ma doła, lubi sobie kupić coś na pocieszenie. Z kolei Domiś w swoim domu czuje się najlepiej. Gdy już odbębni to, co obowiązkowe, najczęściej pracę w godzinach standardowych
Czyli opowieść o tym, jak Lulla la Polaca, najstarsza drag queen w Polsce, pod koniec życia rozpoczęła estradową karierę.
coroczne Lulla Show, a wokół – ma nadzieję – ludzie, którzy jej nie wyśmieją. Ktoś kiedyś zapytał Lullę, czy ona wierzy w miłość. Chyba wierzy. I wierzy, że mając 81 lat, wciąż potrafi znaleźć kogoś, w kimś będzie mogła się zakochać. Że ona, Lulla, jeszcze zakipi i coś z tego będzie. Marta Mazuś, fotografie Piotr Kała